7

97 12 9
                                    

Emma, jak gdyby nic zabrała oba kubki i dosiadła się do Reginy, która nie spuszczała z niej wzroku. Jej uwagę odwrócił dopiero napój, otrzymany od blondynki. Słodki zapach kakao i cynamonu zachęcił brunetkę do spróbowania go, mimo że jego temperatura była dość wysoka. Z uznaniem pokiwała głową i przyznała, że nie jest takie złe, mimo obaw, które miała na początku. Lekko oburzona Emma odpowiedziała, że gdy ona mówi, że coś jest najlepsze, to znaczy, że takie jest. Obie zajęły się swoimi kubkami i na kilka minut zapanowała niezręczna cisza.
- No i tak to właśnie jest... - wypaliła nagle zielonooka, dezorientując swojego gościa. Otrzymała w odpowiedzi pytające spojrzenie, więc machnęła zbywająco ręką. - W moich stronach mówi się tak podczas niezręcznej ciszy.
Regina pomyślała, że jedyne co tu jest niezręczne to blondynka, jednak nie podzieliła się z nią tym spostrzeżeniem. Postanowiła dowiedzieć się czegoś więcej o dziewczynie.
- Twoich stronach? To brzmi, jakbyś przyjechała co najmniej z Polski. - powiedziała żartobliwie i dodała - Powiedz lepiej, skąd jesteś, bo nigdy wcześniej cię tu nie widziałam.
- Z małego miasteczka kilka godzin od Bostonu. - wzruszyła ramionami blondynka i wystraszona spojrzała na Reginę, która po usłyszeniu odpowiedzi zakrztusiła się napojem.
- Przepraszam, skąd? Przecież to drugi koniec kontynentu. - powiedziała po tym, jak doszła do siebie.
- Miałam dobrą motywację, żeby być jak najdalej od domu. - mówiąc to, Emma wyraźnie posmutniała, a brązowooka postanowiła nie ciągnąć tego tematu.
- Dlaczego akurat Seattle? - zapytała wyraźnie ciekawa odpowiedzi.
- Wystarczyło jechać prosto. Poza tym, nikt mnie tu nie będzie szukał.
Regina pokiwała głową i znowu zapadła cisza. Brunetka wyciągnęła komórkę, chcąc sprawdzić, czy nie przyszła żadna ważna wiadomość.
- Przeklęte serwisy. - warknęła do siebie, czytając nowe powiadomienie.
- Problemy techniczne? - zagadnęła Emma.
- Tak, laptop odmówił posłuszeństwa, a te barany nie potrafią odzyskać żadnych plików - westchnęła ciężko brązowooka i schowała telefon z powrotem do torebki.
- Mogłabym pomóc. - powiedziało nieśmiało młodsza z kobiet, na co druga się zaśmiała i rozbawiona pokręciła głową.
- Najlepsi technicy w mieście nie potrafili go naprawić, a ty mówisz, że mogłabyś to zrobić. - spojrzała na Emmę z politowaniem.
- Akurat informatykę mam w małym palcu. Poza tym, co ci szkodzi dać go mnie, skoro i tak nie działa? - odparła pewna siebie zielonooka. Brunetka myślała chwilę, po czym przyznała jej rację.
- Dobrze, dostaniesz go po weekendzie. Mam nadzieję, że za tymi jakże skromnymi słowami kryje się choć trochę umiejętności. - zdecydowała kobieta, a w odpowiedzi dostała cwaniacki uśmiech blondynki.
- Przekonasz się na własne oczy.

Rozmowa zeszła na pracę Reginy, o której zielonooka chciała wiedzieć jak najwięcej. Zawsze była ciekawa, jak wygląda praca w tak dużej firmie. Brązowooka na początku odpowiadała krótko i wymijająco, ale gdy zauważyła, że Emma zadaje przez to jeszcze więcej pytań, starała się wyczerpać temat. Gdy blondynka uzyskała informacje na wszystkie interesujące ją zagadnienia, po chwili ciszy przypomniała sobie dzisiejszą rozmowę z jej koleżanką z pracy. Postanowiła rozwiać swoje wątpliwości i nie zastanawiając się nad stosownością pytania, wypaliła:
- Ta dziewczyna, z którą byłaś ostatnio w kawiarni to Belle, tak? To twoja asystentka, czy po prostu rano wracała od ciebie?
Mówiąc to, zaczęła dwuznacznie poruszać brwiami, co zdezorientowało Regine, jednak zachowała fason. Odchrząknęła i poprawiła się na kanapie.
- Widzę panno Swan, że nie znasz pojęcia "przyzwoitość" i zadajesz pytania równie nieodpowiednie, jak i wkraczające w sferę, która nie powinna cię interesować. Nie wiem, kto rozpowiada takie plotki, ale bezpieczniej będzie to wyjaśnić. Belle jest tylko i wyłącznie moją asystentką, a ja nie mam w zwyczaju romansować ze współpracownikami. - odpowiedziała spokojnie, nie odrywając wzroku od twarzy Emmy, przez co ta poczuła się jak dziecko, które zrobiło coś złego. Niezręczną rozmowę przerwał dzwoniący telefon Reginy, dzięki któremu blondynka nie powiedziała znowu nic głupiego. Brązowooka spojrzała na wyświetlający się numer i ciężko westchnęła, przepraszając i informując, że musi odebrać. Wstała z kanapy i podeszła do okna.
- O co znowu chodzi? - zapytała zirytowana - Mam nadzieję, że się przesłyszałam, bo źle się to dla ciebie skończy. Jasna cholera, kiedy? Już jadę.
Rozłączyła się i spojrzała na Emmę, która zdawała się nie przysłuchiwać rozmowie i ewidentnie była pogrążona we własnych myślach. Dopiero gdy usłyszała stukot szpilek, uniosła wzrok znad pustego kubka.
- Niestety muszę cię opuścić, sprawy biznesowe wzywają. - wytłumaczyła Regina, zabierając z kanapy swoją torebkę i skierowała się do drzwi. Zielonooka szybko wstała, chcąc odprowadzić ją do wyjścia.
- Do zobaczenia w poniedziałek, panno Swan - powiedziała brązowooka, stojąc już na korytarzu.
- Do widzenia pani Mills.

MISINTERPRETOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz