8

92 12 3
                                    

Męski głos ucichł za drzwiami mieszkania, a blondynka odetchnęła z ulgą i szybkim krokiem udała się do windy. Ciężka, metalowa powłoka rozsunęła się, a Emma, widząc, na kogo trafiła, przeklęła w myślach los, który karze ją za ilość alkoholu, którą w siebie wlała poprzedniego wieczoru.
- Dzień dobry panno Swan. Nie wyglądasz najlepiej, pracowita noc? - szyderczy uśmiech nie schodził z twarzy Reginy, nawet po otrzymaniu morderczego spojrzenia.
- Za to Wasza Wysokość jak zwykle błyszczy. - odpowiedziała sarkastycznie blondynka, wchodząc do windy i oparła się o jedną ze ścian, ciężko wzdychając.
- Nie wiedziałam, że pensja kelnerki jest tak mała, że musisz dorabiać w ten sposób. Mam nadzieję, że mój sąsiad daje lepsze napiwki niż ja w kawiarni.
- Nie martw się, nie jest źle na tyle, żebym musiała pomagać takim jak ty... - popatrzyła na swoją towarzyszkę wymownie i dodała - Chociaż jak tak na ciebie patrzę, to mogłabym się zlitować i zrobić wyjątek, bo widać, że bardzo potrzebujesz takiej usługi.
Wymianę zdań przerwały im otwierające się na kolejnym piętrze drzwi, przed którymi stała zadowolona Ruby. Gdy zobaczyła swoją koleżankę oraz stałą klientkę uniosła brwi i podeszła do Emmy, nachylając się jej do ucha.
- Matko, to jest to ciacho, o którym pisałaś wczoraj w SMSie? - szepnęła, nie ukrywając zdziwienia.
- Pogrzało cię?! Nie jestem taka zdesperowana - oburzyła się blondynka.
- Ale ona jest. - przypomniała Ruby, dyskretnie kiwając głową w stronę Reginy, która przysłuchiwała się ich rozmowie wyraźnie zirytowana.
- Ta ONA ma jeszcze bardzo dobry słuch drogie panie. - wtrąciła brunetka i wyszła z windy, która zatrzymała się na parterze. Dwie kobiety również ruszyły do wyjścia. Gdy znalazły się na chodniku, zatrzymała je Regina, która podeszła do zielonookiej, wręczając jej elegancką wizytówkę Royal Agency.
- Panno Swan, jutro o 18 w moim biurze. Nie spóźnij się. - nie czekając na odpowiedź, weszła do samochodu. Emma przetarła twarz dłońmi i westchnęła, przypominając sobie ich umowę.
Krótko wytłumaczyła Lucas, o co chodzi, żeby uniknąć głupich komentarzy, które już cisnęły się na usta koleżanki. Podczas drogi do swoich mieszkań rozmawiały o nocnej imprezie i próbowały ustalić imiona mężczyzn, u których się obudziły. Niestety wspomnienia urwały się po piątej kolejce, a losowo pojawiające się obrazy były całkiem zamazane.
Będąc już w swoim tymczasowym miejscu zamieszkania, Emma postanowiła wziąć zimny prysznic, aby chociaż trochę się rozbudzić. Wyszła w samym ręczniku i jak zwykle rzuciła się na łóżko, obstawiając, ile te stare deski są w stanie jeszcze wytrzymać. Zaczęła przeglądać strony z ofertami mieszkań do wynajęcia, wiedząc, że najwyższy czas iść na swoje. Po wyczerpujących poszukiwaniach w końcu trafiła na miejsce znajdujące się niedaleko kawiarni w przystępnej cenie. Od razu zadzwoniła do właściciela, którym okazała się miła kobieta. Po krótkiej rozmowie umówiły się na piątkowy wieczór, aby obejrzeć mieszkanie. Zadowolona Emma rozłączyła się i dopiero teraz zauważyła, że jest pora obiadowa. Założyła ubrania leżące najbliżej niej, po czym zeszła do stołówki, gdzie niektórzy już kończyli swoje posiłki. Zaraz po powrocie do pokoju zajęła się sprzątaniem porozrzucanych ciuchów.

Następnego dnia, jak zwykle spóźniona Emma biegła do pracy. Tym razem Ruby nie obudziła jej swoim telefonem, więc na miejscu była grubo po wyznaczonej godzinie. Wbiegając do kawiarni, prawie wpadła na wychodzącą z niej Regine.
- Panno Swan, podwójne życie zawodowe, kiedy nie umie się odpowiednio dysponować czasem, może być bardzo problematyczne. Radzę popracować nad organizacją. Dzisiaj wieczorem bądź punktualnie. - powiedziała brunetka, nawiązując do ich rozmowy z poprzedniego dnia. Wyminęła zielonooką, która już nabierała powietrza, aby coś odpowiedzieć i oddaliła się w stronę swojego samochodu.
Emma przewróciła oczami i podeszła do lady, gdzie Ruby i Belle niezwykle czymś się ekscytowały.
- Mówię ci Lucas, on był taki szarmancki i uroczy jednocześnie! - mówiła rozmarzona szatynka, obracając w dłoniach papierowy kubek z kawą. Obie zachichotały i przywitały się z Emmą, która już wiedziała, że mowa jest o mężczyźnie, z którym widziała Belle w sobotę.
- Kochana nie pośpieszam cię, ale twoja szefowa jest już w aucie, więc jeśli nie chcesz znowu oberwać, to radzę ci ją dogonić, zanim się wścieknie. - przerwała blondynka, wskazując na czarnego Mercedesa za oknem. Szatynka przyznała jej rację i zabierając zamówienie, pożegnała się z koleżankami. Kilkanaście sekund później, dwie pracownice zostały same i czekając na kolejnych klientów, zaczęły rozmawiać o planach na ten tydzień. Niebieskooka szatynka ucieszyła się na wieść o przyszłej przeprowadzce Emmy. Od razu zaczęła układać plan na pierwszą parapetówkę, ignorując niezbyt entuzjastyczne komentarze współpracownicy, która już wiedziała, w jakim stanie będzie jej nowe mieszkanie na następny dzień.
Klientów było więcej niż zazwyczaj, mimo to, dzień dłużył się niemiłosiernie. Gdy zbliżała się osiemnasta, Emma wyszła z kawiarni, pytając wcześniej Ruby czy poradzi sobie sama oraz, czy zna drogę do Royal Agency. Po krótkim instruktażu koleżanki jak dostać się do firmy Reginy wsiadła do najbliższego autobusu jadącego w tym kierunku. Lekko zestresowana pocierała dłońmi o ciemne jeansy. Stojąc w korku dziesiątą minutę, spojrzała na godzinę, po czym jak oparzona wybiegła z pojazdu, narzucając na siebie czarną ramoneskę, którą miała przewieszoną przez ramię. Była spóźniona już kilka minut, więc żeby nie pogrążać się jeszcze bardziej, po raz drugi tego dnia musiała zrobić sobie jogging po mieście. Zatrzymała się przed wejściem do budynku, aby złapać oddech. W torebce znalazła resztki perfum, które wykorzystała już do końca. Poprawiając włosy, weszła do środka, otrzymując wścibskie i zaciekawione spojrzenia pracowników. Westchnęła i podeszła do recepcji, którą obsługiwała młoda, rudowłosa kobieta.
- Dobry wieczór, byłam umówiona z panią Mills.
- Witam, pani godność? - zapytała recepcjonistka, a widząc niezrozumienie na twarzy blondynki, przewróciła oczami i dodała. - Pani nazwisko.
- Swan.
Pracownica sprawdziła coś w notesie, po czym podniosła słuchawkę telefonu stojącego obok i wybrała numer. W czasie, gdy prowadziła z kimś rozmowę, Emma mogła się dokładniej przyjrzeć całemu parterowi. W niewielkiej odległości od recepcji, po dwóch przeciwnych stronach pomieszczenia były dwa szklane stoliki i stojące przy nich białe kanapy. Pod wysoką, jasną ścianą ustawiono dwa automaty do kawy i kilka donic z wielkimi roślinami. Oprócz windy, na górę prowadziły schody, które tak jak podłoga, były z ciemnoszarego, wypolerowanego marmuru. Emma pokręciła głową na myśl, że ta kobieta musi mieć wszystko z górnej półki.
- Ostatnie piętro, pokój na końcu korytarza. Pani dyrektor czeka. - głos recepcjonistki odwrócił jej uwagę i cicho dziękując, udała się do windy.
Po drodze do wyznaczonego pomieszczenia minęła biuro Belle, która akurat wychodziła ze stertą dokumentów. Szatynka była w niemałym szoku, więc zielonooka musiała w wielkim skrócie wytłumaczyć jej, co tu robi. Po odpowiedzeniu na kilka pytań Belle, obie ruszyły do gabinetu Reginy.
Pierwsza weszła szatynka, a zaraz za nią Emma. Od razu zauważyła torbę z laptopem leżącą na szklanym stoliku przy kanapie.
- Jak zwykle spóźniona panno Swan. - powiedziała opierająca się tyłem o biurko kobieta, ubrana w marynarkę i ołówkową, ciemną spódnicę. - Gdybyś pracowała dla mnie, to w ciągu tygodnia chodziłabyś jak w zegarku.
Brunetka odbiła się od blatu i podeszła do swojej pracownicy, odbierając od niej dokumenty.
- Dziękuję Belle, zostaw nas same. - poleciła asystentce, a Emmie wskazała miejsce na czarnej kanapie i urządzenie, którym ma się zająć.
Zielonooka rozsiadła się wygodnie, ściągając wcześniej kurtkę i zostając w białym podkoszulku. Regina poinstruowała Emmę, a następnie wróciła do swojej pracy, co jakiś czas spoglądając na skoncentrowaną blondynkę. Godzinę później postanowiła zrobić sobie przerwę od dokumentów i podeszła do barku stojącego obok kanapy. Emma nie zwracała na nią uwagi, dopóki przed jej twarzą nie pojawiła się szklanka z brązową cieczą. Podziękowała kiwnięciem głowy i upiła łyk napoju, krzywiąc się. Chciała wrócić do pracy, jednak odwróciła się zdziwiona, gdy poczuła, że obok niej siada Regina.
- Nie przeszkadzaj sobie. - machnęła ręką brązowooka, z zaciekawieniem obserwując zmagania blondynki z laptopem.
- Skąd zainteresowanie informatyką? - zagadnęła brunetka, widząc jak sprawnie i szybko młodsza kobieta wpisuje różne kody.
- Chłopaki z klasy lubili denerwować nauczycieli i często zmieniali coś w komputerach. Pokazali mi kilka sztuczek i tak się zaczęło. - wzruszyła ramionami zielonooka, na chwilę odrywając wzrok od ekranu. Przetarła zmęczone oczy, po czym wyciągnęła z torebki czarne okulary. Wytarła je o koszulkę i założyła na nos, poprawiając się na kanapie.
Kilka minut później Regina wróciła do swojego biurka zawiedziona, że nie kryje się za tą pasją żadna ciekawa historia. Pracowały kolejną godzinę, aż w końcu Emma przerwała ciszę.
- Gotowe - powiedziała dumnie, kładąc laptopa na białym, marmurowym blacie.
- Jestem pod wrażeniem panno Swan - brązowooka pokiwała głową z uznaniem, sprawdzając czy wszystko działa jak należy.
- Mówiłam, że nie będziesz zawiedziona.
- Tym razem miałaś rację - przyznała Regina i wyciągnęła z portfela kilka banknotów studolarowych. Wręczyła je Emmie, która przyjęła pieniądze bez sprzeciwu, chociaż nie spodziewała się tak wysokiego wynagrodzenia.
Obie kobiety zaczęły zbierać się do wyjścia, mając ochotę położyć się w swoich łóżkach wykończone po całym dniu pracy. Jazda windą minęła im w kompletnej ciszy, a pożegnały się dopiero przed wyjściem z budynku. Gdy po kilkudziesięciu minutach w końcu przekroczyły progi swoich mieszkań, dopadło je dziwne, złe przeczucie, które towarzyszyło im przez następne dni. Czas w pracy i poza nią minął spokojnie, ale obie kobiety były poddenerwowane, co zauważały osoby z bliższego otoczenia i starały się nie wchodzić im w drogę.

MISINTERPRETOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz