/Wiktoria/
Pojechałyśmy na miejsce. Wysiadłam podając Soni monitor i plecak, a sama wzięłam torbę. Poszłyśmy do domu. Weszłyśmy bo nikt nie otwierał.
-Kasia, Kasia obudź się.- Słyszałam wystraszony głos chłopca. Był w salonie. Poszłam tam z Anną i Sonią.
-Wika weź chłopca do kuchni.- Powiedziała Anna, a ja kucnęłam przed chłopcem kiedy Anna i Sonia starały się zbadać dziecko.
-Kasia, Kasia.- Mówił chłopiec.
-Spójrz na mnie.- Powiedziałam, a chłopczyk na mnie spojrzał.- Pani doktor chce zbadać twoją siostrzyczkę. Pójdziemy do kuchni i porozmawiamy, dobrze?- Spytałam na co chłopiec niepewnie przytakną. Poszłam z nim do kuchni. Chłopiec usiadł przy stole, a ja usiadłam na krześle przed nim.- Czy twoja siostra na coś choruje?- Spytałam.
-Nie. Kasia jest zdrowa. Jeszcze wczoraj się bawiliśmy klockami.- Powiedział lekko zdenerwowany. Na pewno bał się o siostrę.
-A czy miała dostęp do jakiś małych rzeczy. Nie wiem... Kolczyki, małe zabawki.- Powiedziałam patrząc na chłopca.
-Nie. Wszystkie klocki Lego trzymam w takiej skrzynce. Poza tym razem z Kasią bawimy się jej zabawkami.- Powiedział chłopiec.
-Rozumiem. Posłuchaj. Pójdę do twojej siostrzyczki, a ty tu poczekasz. Zgoda?- Spytałam się patrząc na chłopca.
-Dobrze.- Odpowiedział, a ja poszłam do Anny i Soni. Ania akurat zasłoniła kocem ciało. Anna dała mi kartkę.
-Śmierć nastąpiła kilka godzin temu przez brutalne pobicie. Ma wiele śladów po pobiciu.- Przeczytałam w myślach. Zrobiło mi się źle tego chłopca. Napisałam instrukcje Annie i dałam jej kartkę. Poszłam do kuchni.
-I co z Kasią?- Spytał się wstając z krzesła. Podeszłam do niego i kucnęłam.
-Jak się nazywasz?- Spytałam.
-Sebastian. Seba na mnie mówią w szkole.- Powiedział Seba.
-Posłuchaj Seba. Musimy zabrać twoją siostrę do szpitala. A widzę, że masz tu siniaka na ręce.- Powiedziałam biorąc jego rękę którą starał się zakryć. Ale ten szybko ją zabrał.
-Wywróciłem się.- Powiedział spuszczając głowę.
-Słuchaj masz numer do mamy? Musimy ją powiadomić, że twoja siostrzyczka jest w szpitalu. I pomożemy ci z ręką bo pewnie bardzo boli.- Powiedziałam, a ten po chwili skinął głową. Poszłam z nim do karetki i pojechaliśmy do szpitala.- Jak mamusia ci pozwoli to przyjdziesz do bazy i poznasz mojego pieska. Co ty na to?- Spytałam gdy karetka zatrzymała się pod szpitalem. Zabrałam Sebę na SOR. Kiedy wyszłam ze szpitala zadzwoniłam do mamy chłopca. Przyjechała po kilku minutach z partnerem. Zaczęłam śledzić mężczyznę kiedy wszedł do sali w której był Sebastian. Usłyszałam jak facet krzyczy. Weszłam trzymając pluszaka.- Przepraszam, że przeszkadzam ale Sebastian tego zapomniał z karetki.- Powiedziałam podając mu pluszaka po czym wyszłam z sali. Po paru minutach przyjechał prokurator i dwóch policjantów. Oczywiście poszłam do Sebastiana. Nie było jego "taty". Po chwili weszli policjanci. Podałam im dyktafon który był w maskotce. Następnie poszłam do bazy. Z tego co się dowiedziałam starszy brat Sebastiana też przyjechał.
CZYTASZ
Przyjaciel na całe życie.
KurzgeschichtenJest to kontynuacja książek: ,,Rodzinna Tajemnica" i ,,Życie toczy się dalej" Wiktoria cieszy się, że jej brat poślubił piosenkarkę Marynę. Nastolatka chce spróbować swoich sił na wezwaniach w karetce co nie podoba się za bardzo jej bratu. Jednak co...