Rozdział 14. Pierwszy poród.

57 6 0
                                    

/Kuba/

Kiedy się obudziłem zauważyłem, że leże w łóżku koło Wiktorii. Na podłodze leżały nasze ciuchy. Spojrzałem na ukochaną. Spała wtulona we mnie. Ostrożnie wyszedłem z łóżka i założyłem bieliznę razem ze spodniami. Poszedłem do kuchni gdzie zacząłem robić nam śniadanie. W między czasie dałem karmę i czystą wodę Hachiemu.

/Wiktoria/

Obudziłam się w moim łóżku. Usiadłam na łóżku, a gdy zsunęła mi się kołdra zaczerwieniłam się widząc siebie bez ubrań. Pośpiesznie zaczęłam ubierać się i poszłam do kuchni. Zauważyłam jak Kuba robi śniadanie. Podeszłam i przytuliłam się do jego pleców.

-Jak się spało kwiatuszku?- Zapytał się Kuba.

-Dobrze.- Powiedziałam siadając przy stole. Kubą po chwili podał mi talerz z jajecznicą.

-Ktoś mi tu podkradł koszulkę.- Powiedział Kuba. Zaśmiałam się. Kiedy tylko poszliśmy do pracy. Wzięłam z szafki strój roboczy i poszłam się przebrać. Po czasie pojechałam z Anną i Sonią na wezwanie. Akurat byliśmy niedaleko domu mojego brata i Maryny.

-Pani doktor mogę sprawdzić jak tam Maryna?- Spytałam się na Marynę.

-Dobrze leć. Ale weź zestaw porodowy.- Powiedziała lekarka.

-Gabryś ma go w domu.- Powiedziałam i pobiegłam. Po wbiegnięciu do domu miałam dziwne przeczucia. Było zbyt cicho.- Maryna?- Spytałam się i zaczęłam szukać żony mojego brata. W końcu ją znalazłam. Leżała w łazience. Powiadomiłam o tym doktor Annę. Kiedy tylko jechaliśmy karetką Maryna prosiła mnie bym powiadomiła Gabriela. 

-Sonia zatrzymaj się.- Powiedziała doktor Anna. Domyśliłam się o co chodzi.

/Gabriel/

Chodziłem nerwowo po korytarzu przed SORem. Nie wiedziałem co się dzieje z Maryną. Wika napisała mi, że maluch się śpieszy na świat. W pewnej chwili przed szpitalem zaparkowała karetka. Doktor Anna i Sonia zabrały Marynę na SOR, a moja siostra szła za nimi z moim synkiem na rękach. Szybko podszedłem. Pielęgniarka wzięła od Wiki małego i poszła.

-Jak tam? Odebrałaś swój pierwszy poród?- Spytał się mnie brat, a ja usiadłam na krześle.

-Popłakałam się i przecięłam pępowinę.- Powiedziałam pociągając nosem.

-Serio? Wika jak będziesz w przyszłości mamą to zobaczysz co to będzie.- Powiedział mój brat. Poszłam do bazy. Usłyszałam jak telefon mi dzwoni. Spojrzałam kto dzwoni. Zauważyłam, że była to Werka. Od razu odebrałam.

-No siema stara.- Powiedziała Werka.

-Siema. Stara wiesz co zrobiłam?- Zapytałam się siadając na kanapie.

-Dajesz.- Odpowiedziała Weronika.

-Z pomocą doktor Anny i Soni odebrałam poród Maryny.- Powiedziałam zauważając brata.

-Ooo jak słodko. Słuchaj wieczorem jest mini impreza u mnie. Będzie Ewelina, Mikołaj, Maciek, Eryk, Maks, Ada i Sylwia. Wpadniesz?- Spytała się kiedy wyszłam z bazy.

-Wpadnę. Wezmę ze sobą ochroniarza.- Powiedziałam idąc do bistro.

-Ochroniarza? Czy tu chodzi o Kubę?- Spytała się Wera.

-No... Tak.- Powiedziałam czując jak się rumienie.

Przyjaciel na całe życie.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz