Rozdział 2. Pogadanka z bratem.

98 5 0
                                    

/Gabriel/

Zatrzymałem karetkę pod szpitalem. Wróciłem właśnie z doktor Anną i Sonią z wezwania do nastolatka który spadł z drzewa. Wysiadłem z karetki po czym otworzyłem tylne drzwi karetki. Razem z Sonią wyjęliśmy noszę na których leżał chłopak w wieku 15 lat. Zawieźliśmy go na SOR gdzie przejęła od nas chłopaka doktor Górska. Następnie poszedłem przeparkować karetkę pod bazę. Po zaparkowaniu jej zacząłem iść do bistro.

-Nowy kupisz mi, Basi i Arturowi coś słodkiego? Mamy wezwanie więc no sam rozumiesz.- Spytał Piotrek idący szybkim krokiem do karetki.

-Nie ma problemu.- Powiedziałem i poszedłem do bistro. Kupiłem 4 kawałki szarlotki po czym poszedłem do bazy. Zostawiłem reklamówkę z kawałkami ciasta na blacie. Zauważyłem plecak mojej siostry. Pewnie przyszła niedawno.

/Wiktoria/

Wyszłam z łazienki. Zaczęłam iść do głównego pomieszczenia. Już po wejściu zauważyłam brata Podeszłam do niego. Przywitałam się z nim i oboje usiedliśmy na kanapie. Zaczęłam opowiadać mu wszystko co mówiła moja wychowawczyni.

-Sam nie wiem. Praktyki tutaj?- Spytał się lekko wkurzony.

-Wiem jak to brzmi ale no. Gabryś wiesz, że to moje marzenie.- Powiedziałam patrząc na niego.

-No wiem Wika ale no... Co jeśli będziemy mieli wezwanie nie wiem... Na przykład do jakiś zbirów?- Spytał się mój brat z obawą w głosie.

-Gabryś posłuchaj. Po raz jak będziemy mieli do czynienia z takimi typami będę miała w stroju roboczym ratowniczki w kieszeni gaz pieprzowy.- Powiedziałam kładąc mu na ramiona ręce.- Proszę cię. Chociaż jeden dzień próbny. Pogadałabym jutro z Kubą o tym.- Powiedziałam patrząc na niego. Wyglądał jakby zaczął zastanawiać się.- A czy wiesz jak bardzo cię kocham racie?- Dodałam na co mój brat się uśmiechnął.

-Dobra. Ale tylko jeden dzień próbny. Jak będzie super to z Kubą pogadamy.- Powiedział z lekkim uśmiechem. Przytuliłam go.

-Dzięki bracie.- Powiedziałam. Kiedy się od niego odsunęłam dałam mu papiery jakie dała mi wychowawczyni. Podpisał wszystko. Kiedy skończył dyżur poszliśmy do domu gdzie wszystko opowiedziałam Marynie. Oczywiście opowiedziałam o tym też mamie która była w delegacji.

Przyjaciel na całe życie.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz