Rozdział 18. Szpital.

98 5 0
                                    

/Kuba/

Gdy tylko zeszła z tej cholernej miny to ta mina wybuchła odrzucając Wiktorię na kilka metrów. Nie wiedzieliśmy jednak gdzie wylądowała, ponieważ dym wszystko zasłaniał. Spuściłem Hachiego ze smyczy.

-Szukaj pani.- Powiedziałem biorąc plecak. Pobiegłem z Wiktorem i Basią za Hachim który siedział przy Wice i skamlał. Z pomocą Wiktora zdjąłem jej kask.

-Doktorze.- Powiedziała Basia. Spojrzałem na szyję Wiki. Tkwił tam odłamek bomby.

-Jasna cholera tylko nie to.- Powiedział Wiktor.- Hachi biegnij do karetki. Potrzebne są nosze i deska.- Powiedział Wiktor, a Hachiko od razu pobiegł. Cały czas trzymałem głowę Wiki kolanami. Gdy przybiegł Piotrek z noszami i deską ciągniętą przez Hachiego. Przenieśliśmy Wikę na deskę, a potem na nosze.- Teraz gazu do szpitala.- Powiedział Wiktor gdy szybko jak mogliśmy zabraliśmy Wikę do karetki. Całą drogę głaskałem po głowie. W pewnej chwili się obudziła i starając złapać oddech chciała wstać. Trzymałem jej głowę.

-Wika spokojnie. Jestem tu.- Powiedziałam głaszcząc jej policzek po którym spłynęła łza. Gdy tylko przyjechaliśmy do szpitala od razu zabrali Wikę na operację. Bałem strasznie. Poszedłem pod salę operacyjną. Zacząłem czekać na informację o stanie Wiktorii. Po kilku minutach przybiegł Nowy. Spojrzałem na niego.

-D-Dzięki Kuba. Gdybyś nie wyrwał się to Wika by była w gorszym stanie.- Powiedział Nowy.

-Nowy. Nic nie mów. Ważne by Wika z tego wyszła.- Powiedziałem siadając na krześle. Nowy usiadł koło mnie na krześle. Zadzwonił do Olgi i poprosił by przyjechała do szpitala.

Przyjaciel na całe życie.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz