/Wiktoria/
Minęło kilka dni od tego wezwania. Pamiętam jak wczoraj Sebastian i jego brat przyszli do bazy by podziękować za pomoc. Dowiedziałam się, że ojczym Seby znęcał się nad nim i jego mamą i siostrzyczką. Ale dobrze, że oboje będą w więzieniu. Matka za to, że narażała życie i zdrowie dzieci, a ojczym za to, że doprowadził do śmierci. Dziś miałam wolne, a moja mama wróciła z delegacji. Wczoraj będąc u fryzjera oddałam ścięte włosy na peruki. Obecnie siedziałam w swoim pokoju z Sylwią i Werką. Gadałyśmy na temat tego, że o 10 zaczyna się w lesie festiwal związany z grą Wiedźmin. Wera miała przebrać się za Triss Merigold, Sylwia za Yennefer, a ja za Ciri. Stroje to nie był problem. Weronika i Sylwka miały ze sobą niepotrzebne ciuchy itp. Więc szybko sobie zrobiłyśmy stroje. Weronika chciała zostać tak jak ja ratownikiem medycznym. Założyłam perukę. Ustawiłyśmy się przy lustrze w moim pokoju. Wyglądałyśmy świetnie. Zrobiłyśmy sobie makijaż i sztuczną bliznę dla mnie. Po skończeniu wzięłam z pudła miecze które wyglądały na prawdziwe ale na prawdę były z plastiku. Następnie pożegnałyśmy się z moją mamą i poszłyśmy. Pobiegłyśmy zadowolone do lasu gdzie było wiele osób przebrane za postacie z Wiedźmina. Widziałam nawet ogrodzenie z końmi. Podeszłam z dziewczynami do koni, a biała klacz od razu do mnie podeszła. Pogłaskałam ją. Po czasie poszłyśmy do miejsca gdzie dwóch mężczyzn się kłóciło. Zerknęłam przez ramie jednego. Od razu rozpoznałam grę w którą grali. Był to Gwint. Mężczyzna miał silną kartę i kartę pogodową. Ale nie wiedział pewnie jaki wykonać ruch. Wzięłam kartę Geralta i położyłam ją na odpowiednim stanowisku.
-Pasuje.- Mrukną po cichu mężczyzna po drugiej stronie stołu. Mężczyzna przy którym byłam również spasował. Mężczyzna który zliczył siłę wszystkich kart obu mężczyzn ogłosił, że ten któremu położyłam kartę Geralta wygrał. Jego przeciwnik się wściekł i odszedł od stołu. Postanowiłam sama wziąć udział w "walce" w grę Gwinta. Nie miałam własnych kart ale jeden z zawodników pożyczył mi talie kart. Po około pół godziny wygrałam z 3 przeciwnikami. Mężczyzna z którym grałam 3 raz w Gwinta wściekł się i zaczął strzelać. Konie się spłoszyły, a na jednym był mały chłopiec. Pobiegłam do koni i wsiadłam na pierwszego lepszego konia.
-Arek!- Krzyknęłam prawdopodobnie matka chłopca.
-Wio.- Powiedziałam, a koń szybko zaczął biec w stronę uciekającego konia z chłopcem. Na szczęście udało się zatrzymać konia. Chłopiec płakał wystraszony. Przywiązałam konie do siebie wstążką za lejce. Wsiadłam na konia na którym był chłopiec. Chwilę zajęło by go uspokoić. Po chwili konie zaczęły iść z powrotem na miejsce tego festiwalu. Zauważyłam brata z zespołem Artura i doktora Banacha.- Hej Gabryś.- Powiedziałam machając do nich. Kuba spojrzał na mojego brata. Ostrożnie zeszłam z konia. Wzięłam chłopca na ręce i zaprowadziłam go do mamy.
-Bardzo pani dziękuję.- Powiedziała kobieta. Poszłam do przyjaciółek.
-Wika ty normalnie jak prawdziwa Ciri z Wiedźmina.- Powiedziała Weronika. Uśmiechnęłam się. Gabriel podszedł do mnie.
-Co ty masz na policzku?- Spytał się.
-To tylko sztuczna blizna Gabryś.- Powiedziałam patrząc na niego. Kiedy w końcu wróciłam z dziewczynami do domu mojej mamy to postawiłam na szafkę puchar za wygranie gry w Gwinta.
CZYTASZ
Przyjaciel na całe życie.
Cerita PendekJest to kontynuacja książek: ,,Rodzinna Tajemnica" i ,,Życie toczy się dalej" Wiktoria cieszy się, że jej brat poślubił piosenkarkę Marynę. Nastolatka chce spróbować swoich sił na wezwaniach w karetce co nie podoba się za bardzo jej bratu. Jednak co...