Rozdział 16. Strach.

64 6 0
                                    

/Kuba/

Od małej imprezki z Sylwią i przyjaciółmi Werki minęły 2 miesiące. Hachi był na specjalnym szkoleniu na ratownika medycznego. Nawet tydzień temu miał swoje pierwsze wezwanie z zespołem Wiktora. Wika jest dumna z Hachiego który ma już prawie rok. W dodatku zawiesiliśmy naszą wspólną kłódkę na moście w parku. Wczoraj Wika była ze mną u mnie w domu by poznać moich rodziców. Moja mama ją bardzo polubiła. Właśnie jechałem z Wiką na wezwanie do chłopaka który skręcił prawdopodobnie nogę w sadzie.

-Dobrze, że jedziemy ze sobą.- Powiedziałem patrząc na Wiktorię.

-Mi to mówisz? Wczoraj mój brat się mnie pytał skąd mam ten złoty naszyjnik z rubinowym sercem. Musiałam mu wcisnąć kit, że to od Werki.- Powiedziała Wiktoria gdy zaparkowałem na miejscu.

-No wiem. Za jakiś czas mu się powie.- Powiedziałem wysiadając z pojazdu. Wika też wysiadła. Wziąłem plecak i monitor, a Wiki wzięła deskę, torbę i szynę. Poszliśmy do sadu.- Ładnie tu. Szkoda, że mamy tu wezwanie bo bym zaprosił cię tu na piknik.- Powiedziałem z uśmiechem.

/Wiktoria/

Uśmiechnęłam się do Kuby. Podeszliśmy do chłopaka. Kuba zaczął się pytać chłopaka co się stało, a ja zajęłam się opatrywaniem nogi. W pewnej chwili podszedł do nas facet ze strzelbą. Wystraszyłam się.

-Ani kroku. Są tu posadzone ziemniaczki.- Powiedział mężczyzna.

-Ziemniaczki?- Spytałam razem z Kubą. Usłyszałam szczekanie psa. Spojrzałam w stronę odgłosu. Zauważyłam biegnącego psa który po chwili zniknął za drzewami, a po chwili słychać było huk i było widać chmurę dymu. Spojrzałam na Kubę.

Przyjaciel na całe życie.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz