Rozdział 16

90 12 9
                                    

Dream nieco zaniepokojony spojrzał w kierunku schodów, gdy usłyszał dźwięk tłuczącego się szkła. Odsunął też od siebie telefon nie do końca słuchając Blue który do niego zadzwonił. Teraz bardziej niż na jego słowach, znów skupił się myślami na bracie. Zaczął się zamartwiać, że Night być może zrobił sobie krzywdę. Jego przyjaciel tymczasem kontynuował monolog, nie zdając sobie sprawy, że szkielet przestał go słuchać:

- Tak więc myślę, że ten pomysł jest po prostu świetny. Być może też kiedy już uświadomisz swojemu bratu co się wydarzyło, łatwiej mu się będzie z tym pogodzić, jeśli obok siebie będzie miał nie tylko ciebie, ale też mnie z Inkiem. Może by się nawet zaprzyjaźnił z Crossem, o ile Ink znajdzie gdzie on się znowu zapodział... To jak? Co o tym myślisz?

Gdy w słuchawce zapanowała cisza, Dream nieco się zdenerwował. Nie usłyszał pytania. Znów więc przyłożył telefon do swojej czaszki.
"O co on mógł mnie zapytać?" - pomyślał jeszcze upewniając się, czy potwór po prostu się nie rozłączył.

- Halo? Dream? Jesteś tam?
- Ja... Tak, jestem... Ale coś mi się zacięło. Powtórzysz pytanie?
- Zapytałem, co o tym myślisz...
- Ale o czym?
- O tym, żebyś za nim przypomniał Nightowi co się wydarzyło, się z nami zaprzyjaźnił. Będzie mu łatwiej się z tym pogodzić, jak oprócz ciebie będzie miał też przyjaciół. Przedstawiłem ci też moje pomysły co możemy z nim zrobić fajnego... Słuchałeś mnie w ogóle?
- Ja tak, znaczy... Nie...
- Nie?
- Przepraszam, ale Night chyba coś potłukł. Porozmawiamy potem, ok?
- Ok...
- Zadzwonię do ciebie wieczorem i to obgadamy, obiecuję. Czekaj na telefon ode mnie, pa - szkielet się rozłączył. Miał wtedy odruch aby schować telefon do tylnej kieszeni, ale zapomniał, że jego stare spodnie owej kieszeni nie mają. Spróbował więc go włożyć do przedniej, ale okazała się ona być zbyt mała. Znów więc pozostaje mu odstawić urządzenie gdzieś na bok, gdyż nie miał ochoty cały czas trzymać go w dłoni. Położył go więc tam gdzie go zostawił wcześniej, czyli na stoliku w salonie.

Gdy w końcu poszedł na górę, aby zajrzeć do chorego strażnika, nieco się uspokoił. Odetchnął z ulgą widząc, że jego brat siedzi na łóżku nie będąc ani rannym ani umierającym. Zaniepokoił go jednak widok stłuczonego szkła a na dodatek fakt, że Night nerwowo drapie swoje ubranie. Spojrzał na to dość dziwnie nie za bardzo rozumiejąc dlaczego to robi.
- Co tu się stało...? - spytał niepewnie, po czym Night lekko drgnął wystraszony przez nagłą obecność Dreama.
- Nic... Po prostu... Szturchnąłem krzesło... - mruknął cicho, teraz zamiast drapać złoty wzór zaczynając go masować, tak jakby chciał go przeprosić za podrapanie go. Dream przez chwilę patrzył na chłopaka siedzącego na łóżku, po prostu się zastanawiając czy powinien się martwić. Najpewniej nie, przecież tylko stłukł szklankę, każdemu mogłoby się to zdarzyć. Ale fakt, że potwór jest aż tak zdenerwowany przez to, jest jednak niepokojące.
- W sumie... I tak nie lubiłem tej szklanki, zawsze się za bardzo wyróżniała na półce od innych - zaśmiał sie nie chcąc, żeby jego brat aż tak się tym przejmował.
- Szybko to ogarnę i nie będę cię już męczył śniadaniem, po prostu sobie odpoczniesz... - oznajmił wracając się do kuchni po miotłę. Zszedł z powrotem na dół aby dotrzeć do kuchni, gdzie znów miał moment gdy się zamyślił. Na krótki moment zapomniał gdzie stoi miotła. Urządził kuchnię całkiem na nowo, trochę inaczej niż kiedyś dając do kuchni trochę nowych sprzętów. Jest tu też całkiem inaczej niż w kuchni Inka do której się przyzwyczaił mieszkając z nim dłuższy czas. Po chwili namysłu przypomniał sobie, że miejsce na miotłę wybrał w szparze pomiędzy ścianą a szafą.
Szybko sięgnął po miotłę, dodatkowo biorąc stamtąd jeszcze zmiotkę z szufelką. Przeszło mu wtedy przez myśl, że może lepiej by było tam odkurzyć, ale szybko odsunął od siebie tę myśl. Chłopak który nieumyślnie potłukł szklankę, najbardziej potrzebuje teraz spokoju. Robienie hałasu odkurzaczem będzie tam zdecydowanie zbędne.
Potwór wrócił więc na górę starając się być pozytywnie nastawionym.
Gdy po raz trzeci już znalazł się w pokoju brata, wziął się tam za zamiatanie pokruszonego szkła. Szło mu to dość żmudnie przez fakt, że bardziej przyzwyczaił się już do odkurzacza. Dodatkowo też się denerwował od rana przez najdrobniejsze szczegóły - przy wbijaniu każdego jajka do dzisiejszego śniadania do miski lądowała też skorupka, wszyscy ciągle do niego wypisują, słońce jest jakieś dziś zbyt mocne... Sam nie wie dlaczego, po prostu wszystko go denerwuje. Wkurza go nawet szkło które przez jego mocne machnięcia miotłą, leci gdzieś dalej po podłodze zamiast zatrzymać się tam gdzie chce zrobić kupkę z potłuczonej szklanki.
"Złośliwość rzeczy martwych" - pomyślał, starając się zebrać przezroczyste kawałki robiąc przy tym delikatniejsze ruchy.
- Jesteś na mnie zły...? - cichy głos potwora obok oderwał szkieleta od myślenia o szkle. Spojrzał na strażnika szczerze zdziwiony jego pytaniem.
- Nie... Oczywiście, że nie. Dlaczego miałbym być na ciebie zły?
- Nie wiem... Tak jakoś... Po prostu mi się wydawało... - odparł cicho, teraz wydając się być zawstydzonym i jeszcze zmieszanym przez swoje pytanie. Zapanowała przez to chwila ciszy, po której Dream znów zaczął zamiatać.
- Co tak hałasowało na dole? - spytał Night wciąż cichym głosem, tak jakby się wstydził o to zapytać. Strażnik złotych jabłek na początku nie wiedział o jaki hałas chodzi. Chwilę zajęło mu domyślenie się, że jego brat ma na myśli dzwonek telefonu.
- No... Cóż.. To... Był... Tel...Ten...Em... - zająkał nie bedąc pewnym jaką dać mu odpowoedź. Przestał nawet zamiatać teraz porządnie się zastanawiając. Jego brat nie wie co to telefon, a przynajmniej nie powinien jeśli na prawdę pamięta tylko rzeczy sprzed tej tragedii. Wytłumaczyć za bardzo też mu nie może... Bo wtedy musiałby też powiedzieć o całej reszcie - o innych universach, o tym co się stało. Dopiero teraz Dream zdał sobie sprawe jak głupim pomysłem było ściąganie tutaj tych wszystkich nowych sprzętów, powinnien to zrobić znacznie później po powiedzeniu bratu prawdy. Więc co ma mu teraz powiedzieć? Jakie kłamstwo ma wymyślić? Znów zapanowało nim zdenerwowanie. Nigdy nie kłamał, to przychodzi mu z na prawdę wielką trudnością.
- Dream? - głos potwora spowodował u niego tylko większy stres. Co teraz? To jeszcze za wcześnie, żeby mu wszystko wyjaśniać. Ale jeśli skłamie, Night na pewno sie zorientuje.
- To był... Telefon... - wymamrotał w końcu, bojąc się, że nadejdzie teraz najgorsze. W pokoju zapanowała chwila niepokojącej ciszy. Dream patrzył na Nighta, czekając na jego reakcję a drugi z potworów wyglądał jakby próbował sobie przypomnieć czym właściwie jest telefon. Po chwili znów zaczął masować swój złoty wzór który ma na swoim rękawie.
- Ja chyba...mam amnezje... - mruknął, co dość porządnie zdziwiło strażnika. Te słowa po prostu go zaskoczyły. Spodziewał się całkiem innej reakcji.
- Amnezję...? - mruknął nie rozumiejąc skąd u szkieleta taki wniosek.
- To znaczy, że nie pamiętam wielu ważnych rzeczy... - westchnął drugi z braci, z jakiegoś powodu znów zaczynając delikatnie drapać wzór na swojej koszuli. Dream odstawił miotłę na bok nieco się martwiąc.
- Wiem, co to znaczy... Ale dlaczego myślisz, ze masz amnezję?
- Bo wiem, co to telefon, ale nie przypominam sobie, żebyśmy go kiedykolwiek mieli. Tak samo chyba mam z lodówką... Teraz tak myślę... Ze tamtej nocy szedłem do lodówki po coś... Ale przecież my nigdy nie mieliśmy lodówki, prawda? - słowa potwora całkowicie zbiły z tropu strażnika. Kompletnie nie rozumiał o czym jego brat teraz mówi. Jaką noc on ma na myśli? Po za tym, nie powinien pamiętać czym są te rzeczy. "Pamiętać" to właściwie złe słowo, on w ogóle nie powinien wiedzieć o tych rzeczach, nigdy ich przecież na swoje oczodoły nie widział. Dream zleksza się zląkł mając co raz większy mętlik w głowie. Czy on oby na pewno rozmawia z swoim bratem?
- O jakiej nocy ty mówisz...? - spytał cichszym tonem, starając się nie brzmieć na przerażonego. Szkielet na łóżku wydawał się być nieco zdezorientowany przez to pytanie.
- Mówię o nocy, gdy to się wszystko zaczęło z moimi oczodołami... Najpierw poszedłem do kuchni, bo chciałem coś zjeść. Ale światło aż mnie oślepiło... Cofnąłem się wtedy, chyba wpadłem na stół... I musiałem w coś uderzyć czaszką. Albo może nawet uderzyłem oczodołem w kąt stołu? Nie wiem.... Bardziej myślałem wtedy o bólu niż o tym... Jak ból trochę minął to poszedłem do łazienki a chwilę potem wyszedłeś z pokoju - odpowiedź potwora przeraziła go jeszcze bardziej.
"Czyli przed tym wszystkim on jeszcze przywalił czaszką w stół? Może to przez to takie problemy się porobiły?" - Dream spytał w myślach sam siebie znów myśląc. Przeszedł go zimny dreszcz gdy zdał sobie sprawę z czegoś jeszcze. Night musiał pójść do kuchni trochę po dwudziestej drugiej godzinie, tak jak miał to dawno temu w zwyczaju... A spotkał go przy łazience grubo po północy. Jak długo on musiał leżeć w kuchni w tak koszmarnym stanie jak go wtedy zastał? Ciężko westchnął próbując nie zacząć panikować przez to czego się dowiedział.
- Dream, jesteś tu jeszcze? - spytał potwór zmartwiony przez fakt, że jego brat tak długo milczy. Strażnik spróbował wtedy nieco się uspokoić, ale nie mógł. Dopiero teraz zdał sobie sprawę, ze Night prawie zginął w tej głupiej kuchni. Nic innego by nie obudziło Nightmare tak po prostu.
- Boże...- szepnął do siebie wciąż próbując nie zwariować. Kto by sie spodziewał, że Night sam siebie prawie zabije po prostu idąc do kuchni. Dream powinnien cały czas siedzieć przy bracie i czekać aż się obudzi. Nawet na moment nie powinnien był przecież zostać sam po takim czasie bycia uwięzionym w demonie. To było oczywiste, że szkielet magicznie nie wybudzi się pełny sił.
- Ty prawie się zabiłeś w tej kuchni... Jak to w ogóle jest możliwe? - zapytał ledwo powstrzymując nerwowy śmiech małej paniki.
Potwór na łóżku znów wydawał się być zdezorientowany.
- Ja... Nie wiem... Samo tak wyszło... - wymamrotał mając mieszane uczucia. Dream aż musiał pomasować skroń, ponieważ zaczął dostawać bólów głowy przez to wszystko.
- Wiesz... Po prostu... Po prostu zapalaj światło, nawet jak wychodzisz z pokoju w środku nocy. Mnie to nie obudzi, a ty się przynajmniej nie zabijesz przez chodzenie po ciemku i wpadanie na coś - stwierdził, niepewnie znów zaczynając zamiatać. Czuł przy tym jednak jak ręce mu drżą z nerwów. Zastanawiał się dlaczego Night wie właściwie o lodówce i w ogóle innych rzeczach. Czy jego wspomnienia pomieszały się z wspomnieniami demona? A może on był trochę świadomy tego co sie dzieje bedąc w władaniu Nightmare? A może... To nie Night siedzi na łóżku, tylko Nightmare z amnezją. Wszystkie z tych opcji były straszne, ale w jakiś sposób by wyjaśniały to co się dzieje. Gdy w końcu całe szkło zebrało się w jednym miejscu, Dream zapatrzył sie na nie myśląc. Myślał o tym co teraz ma zrobić. Czy w ogóle powinnien coś zrobić? Być może wszystko w Nighcie samo sie poukłada po jakimś czasie. Ale co, jeśli się pogorszy? Najgorsze jest to, że Dream nie ma kogo spytać o radę. Nikt przecież nigdy nie był w takiej sytuacji, sam musi sobie z tym poradzić i wymyślić jak pomóc bratu. Gubiąc się już w swoich własnych myślach oraz zmartwieniach, zgarnął całe szkło na szufelkę.
- Przepraszam... Następnym razem będę bardziej ostrożny... - ciche słowa brata na chwilę odwróciły jego uwagę od zmartwień. Spojrzał wtedy na niego, znów potrzebując kilku sekund na zadanie sobie pytania i odpowiedzenie na nie:
"Czy Nightmare, nawet mając amnezję, by mnie przeprosił?"
Lepiej przyjrzał sie szkieletowi na łóżku myśląc nad odpowiedzią. Przyjrzał się wyrazowi twarzy szkieleta, sposobie w jaki siedzi, dokładnie starał się wyczuć jego emocje w tej chwili...po czym trochę się uspokoił.
- Nie przepraszaj... Najważniejsze, że nic gorszego ci się nie stało. A teraz odpocznij. Gdybyś czegoś potrzebował to po prostu mnie zawołaj. Jednak nie wychodzę dzisiaj do ludzi, na wszelki wypadek zostane w domu z tobą. Oni sobie poradzą beze mnie - oznajmił chcąc już wychodzić z pokoju. Głos Nighta jednak go zatrzymał:

- Właściwie to możesz mi w czymś pomóc.

Dream spojrzał wtem na niego.
- Tak? W czym potrzebujesz pomocy? - zapytał starając sie brzmieć tak przyjaźnie jak to tylko możliwe w tym momencie. Jego brat wydawał się znów być nieco zmieszany, aż w końcu po raz kolejny sie odezwał:
- Pobrudziłem tłustym plackiem te koszulę... Podasz mi jakąś nową z szafy?
Po owym pytaniu strażnik znów się zamyślił.
- Jasne, ale... Chwila... No nie, to się przecież nie spierze... - mruknął juz zmęczony wszystkimi problemami które się pojawiają.
- No właśnie...
- A ty tak lubiłeś te piżame...
- Dobra, nie przesadzajmy, przeżyje bez niej...
- Jutro pójdę ci kupić taką samą, może jeszcze się gdzieś taka znajdzie - Dream odłożył szufelkę na bok podchodząc następnie do szafy. Otworzył ją chcąc znaleźć dla brata jakąś inną która nada się na wygodną piżamę.
- Ale... Przecież... To strasznie drogi materiał, chyba nie mamy tyle złota na to...
- Nie martw się tym, mam wystarczająco złota na takie rzeczy. Trochę go sobe odkładałem gdy go dostałem od ludzi za pomoc... Po za tym to ludzie nas przecież lubią, na pewno sprzedadzą mi ją trochę taniej tak jak poprzednim razem - odparł starając się zachować pozory "starego siebie", czyli dzieciaka naiwnie wierzącego w dobroć wioskowych ludzi. Jego brat wydawał się być nieco zmieszany przez jego kolejną upartą chęć pomocy. Gdy Dream próbował znaleźć coś innego niż zbyt ładna koszula albo sweter, szkielet na łóżku postanowił niepewnie odpowiedzieć na słowa brata:
- Ja też mam złoto, kupię sobie koszulę sam gdy będe chciał. Po za tym... Ludzie dają złota co raz mniej, ponoć mają nadejść cięższe czasy. Zachowaj to dla siebie, może będzie ci potrzebne na coś innego. Może będziemy musieli kupić leki, coś bardziej potrzebnego niż koszula... Zachowaj to więc dla siebie, dobrze?
Dream słysząc prawdziwe zmartwienie w głosie brata, aż sam nie za bardzo wiedział co na to odpowiedzieć.
- No... Cóż... Dobrze... Jak chcesz... - wymamrotał znajdując już w szafie coś co powinno być dla Nighta odpowiednie. Być może jedna z nowych bluzek które mu kupił powinna mu sie spodobać.

---------------
Małe PS.
Chciałam wam tylko powiedzieć, że lubię gdy piszecie komentarze. Mówicie mi jakie macie przemyślenia, co wam się podoba, czego sie spodziewacie albo czego nie lubicie. Bardziej wtedy wiem na co zwracać uwage a na co nie. Wy dzięki temu jesteście zadowoleni, bo książka dzięki nim jest co raz lepsza i ja jestem dzięki nim zadowolona, bo cieplutko mi na serduszku gdy widze komentarze od was. Cieszą mnie nawet bardziej od gwiazdek ☆

NEW DREAMTALEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz