Rozdział 11

127 16 4
                                    

W czasie gdy Dream dopiero wracał z w miare przyjemnego wieczoru z Inkiem, Night oczywiscie wciąż leżał bezradnie i bez sił w swoim pokoju sam już nie wiedząc co ma myslec lub robić. Sam już nie wie czy powinien czekać na śmierć czy raczej na jakieś zbawienie w postaci Dreama który przyjdzie mu pomóc albo to się po prostu skończy. Zamknął oczodoły wykończony już tym myśleniem i pojawiającym się bólem w duszy. Zamknął je również mając małą nadzieje, że może jeśli zaśnie to co się dzieje szybko się skończy. Spróbował więc przestać myśleć. Po prostu chciał uspokoić myśli żeby móc zasnąć w spokoju.

Dream tymczasem dopiero co wrócił do domu z spotkania z Inkiem które niestety nie poprawiło mu nastroju tak jak sam się tego spodziewał. Przyjaciel odstawił gwiezdnego strażnika prosto pod drzwi domu gdzie jeszcze żartobliwie i delikatnie "stuknął" Dreama w ramię pięścią.
- Do jutra Dream, odpocznij dobrze i nie pracuj dzisiaj za dużo - powiedział na pożegnanie zamykając już portal i otwierając nowy do swojego domu.
- Dobra... Dzięki za wypad. Nie było doskonale, ale było dobrze, więc dziękuję
- Aw... Uroczy jesteś... I nie ma za co - dość zmęczony malarz wysilił się jeszcze na słaby uśmiech dla przyjaciela, po czym przeszedł już przez portal.
- Do jutra... - mruknął mniejszy z szkieletów wchodząc do domu. Gdy rozległ się już dźwięk zamykanego portalu, Dream zamknął za sobą drzwi.
- Co za ciężki dzień... - mruknął do siebie chcąc już po prostu pójść spać. Nie ma już nawet siły żeby pójść 'pracować' w snach innych. Szczerze mówiąc to i tak nie jest konieczne skoro Nightmare już nie ma. Może nadrobić dzisiejsza noc jutro. Będzie więcej roboty, ale to nic takiego. Ta praca i tak nie jest aż taka trudna. Do tego ją lubi, więc nadrabianie jednej nocy nie będzie takie złe. Szkielet spojrzał na dziecięcy zestaw który wciąż trzyma w dłoni. Naszła go wtedy taka przyjemna myśl, jak bardzo Night się z tego ucieszy i czy będzie mu to w ogóle smakować. Zastanawiając się nad tym, Dream poszedł do kuchni chcąc trochę podgrzać kupiony zestaw. Wyjął więc frytki i pudełko z nugetsami z czerwonego opakowania. Włożył jedzenie do mikrofalówki, po czym trochę nieświadomie zaczął nucić wesołą melodię którą usłyszał kiedyś w innym AU w ruinach. Podczas tego nucenia oraz czekania aż mikrofala da znać, że jedzenie się już podgrzało, chłopak oparł się wygodnie o stół patrząc na ciepłe światło z wnętrza pudełka do podgrzewania jedzenia.
Gdy minęła już minuta, wtedy w kuchni rozległ się pisk przez który szkielet trochę oprzytomniał przestając nucić.
Jakoś tak nagle uderzył w niego fakt, że zostawił brata na dość długi czas, że jest już późna godzina, że brat nadal może być na niego zły. Cały ten jego entuzjazm po prostu zgasł a na jego miejsce przyszło poczucie winy. Zaczął się zastanawiać czy lepiej będzie nie iść do niego teraz, tylko jutro z rana. Zaczął też mieć wątpliwości czy Night w ogóle to polubi. Zmartwiony tymi myślami przestał się już opierać o stół. Podszedł do mikrofalówki, potem otworzył ją jednocześnie wyłączając pisk. Spojrzał na już niezbyt dobre frytki w mikrofalówce. Niespodziewanie zamiast smutny zrobił się po prostu na siebie zły. Powinien od razu wrócić z tym zestawem do domu a nie tam siedzieć z Inkiem. Nic to nie dało, to spotkanie go nie pocieszyło w żaden sposób tylko dało mu jeszcze więcej zmartwień. Do tego frytki są już do wyrzucenia, nie da przecież takich frytek bratu. Wkurzony zamknął mikrofalówkę przez co jedyne ciepłe źródło światła zniknęło. W kuchni zrobiło się cicho, ciemno, po prostu chłodno. Słabe światło księżyca wpadające przez okno dodatkowo daje wrażenie, jakby było tu zimno. Strażnika złapał jakiś mętlik myśli przez który tylko bardziej się na siebie wkurzał. Oparł głowę o chłodną, metalową część mikrofalówki licząc, że chłodny metal nieco go uspokoi.
Po kilkunastu minutach na szczęście przyniosło to oczekiwany skutek.
Cały ten straszny mętlik sam się rozwiązał. Wystarczyło tylko to, że Dream się uspokoił. Świetna metoda która zawsze się sprawdza. Chłopak słabo się uśmiechnął znów z lepszym nastrojem. Wszystko o czym myślał teraz już nie ma żadnego znaczenia, liczy się tylko jeden cel - być lepszym bratem niż wcześniej. Aby ułatwić sobie zadanie sam zadał sobie więc pytanie czy kiedyś po takim dniu poszedł by do Nighta czy dał by mu w spokoju spać. Zdecydowanie dałby mu po prostu spać, więc teraz nie może tego zrobić. Nieco bardziej zdeterminowany znów otworzył mikrofalówkę. Frytki po prostu wyrzucił a wciąż dobre oraz smaczne nugetsy postanowił zanieść bratu. Zaczął mieć nawet nadzieję, że spędzi z Nightem całkiem przyjemną noc. Porozmawiają, może nawet pójdą na krótki spacer albo pooglądają gwiazdy. Jest ciemno, więc oczodoły jego brata powinny to wytrzymać.
- Będzie dobrze... - szepnął Dream do siebie chcąc dodać sobie jeszcze więcej otuchy. Powtórzył to sobie jeszcze dwa razy a następnie znów stał się po prostu szczęśliwy jak jeszcze przed kłótnią z bratem. Dzięki temu wpadł na świetny pomysł. Konkretniej to postanowił zrobić dla brata świeże frytki. Będą zdecydowanie lepsze niż nawet te świeże z McDonalda. Odstawił więc pudełko z kawałkami mięsa na stół, od razu potem zaczął robić owe frytki. Wybrał najładniejszego ziemniaka z kosza, dokładnie go umył, oskrobał ze skórki... Ogólnie zrobił wszystko co trzeba aby zrobić dobre, domowe frytki. Rozgrzał olej, pokroił warzywo, przygotował też miskę na której dno położył papierowy ręcznik aby wchłonął w siebie nadmiar tłuszczu.
Tak oto po niespełna dziesięciu minutach porcja ślicznych, złotych, większych oraz grubszych niż w Macu frytek znalazła się na talerzu.
Zadowolony poczuł dumę patrząc na te frytki. Zazwyczaj gdy robił frytki to wychodziły przypalone, surowe w środku albo za słone. Te jednak wyszły mu idealnie co oczywiście wypełniło go radością. Z szerokim uśmiechem na twarzy znów podgrzał kawałki kurczaka po raz kolejny opierając się o stół oraz wpatrując się w ciepłe światło które daje mikrofalówka. Czuł się tak wspaniale, że żadne już wątpliwości nie miały na niego wpływu. Myślał tylko o tym jak miło będzie teraz porozmawiać z bratem i o tym jaka ta noc może się okazać być doskonała.

Tymczasem piętro wyżej z Nightem nie było najlepiej. Planował zasnąć, ale zamiast tego strażnik negatywnych emocji po prostu zemdlał wykończony. Fakt, że Dream po powrocie do domu był zły i smutny przez samego siebie dał Nightmare tylko więcej siły co w skutku tylko pogorszyło stan biednego chłopaka. Brakowało już na prawdę niewiele, żeby Nightmare miał dla siebie aż połowę duszy bezbronnego szkieleta który jedyne co może zrobić to wciąż jedynie czekać na cud. Być może zostanie uratowany, być może jego brat jednak tu przyjdzie i zorientuje się, że coś jest nie tak. Może jednak też tego nie odkryć i uznać, że zaatakowany od środka chłopak ma po prostu bardzo głęboki sen.

Dream szedł już powoli na górę niosąc ze sobą talerz z ciepłym posiłkiem. Od momentu kiedy pozbył się swojego bałaganu w głowie wciąż był dobrej myśli.
Z każdą chwilą jest co raz szczęśliwszy dając przez to pozytywną energię wszędzie wokół tak jak on to ma w zwyczaju. Gdy był już na górze, pierwsze co zrobił to podszedł do drzwi od pokoju brata. Chwycił talerz jedną ręką a drugą zapukał energicznie.
- Night, śpisz już? - spytał wesoło spodziewając się odpowiedzi. Niestety jednak żadnej odpowiedzi nie otrzymał.
Jego entuzjazm trochę przez to zgasł, ale nie całkowicie. Mniej energicznie znów zapukał w drzwi chcąc się upewnić, że jego brat na prawdę śpi a nie go ignoruje. Jeśli ignoruje, to za drugim razem powinien warknąć, żeby Dream sobie poszedł.
- Wiem, że jesteś na mnie zły... Wiem też, że nie śpisz. O tej godzinie zawsze sobie spacerujesz po domu... Możemy więc porozmawiać? Przyniosłem ci mały prezent w ramach przeprosin. Jestem pewien, że go pokochasz. Nie jest to jakiś pierwszy lepszy prezent, tym razem na prawdę się postarałem - powiedział nieco głośniej licząc na jakąkolwiek odpowiedź od szkieleta.
Gdy jednak znów nie otrzymał odpowiedzi, zaczął się nieco denerwować. Postanowił więc zapukać trzeci raz, ale tym razem jeszcze mocniej. Jeśli teraz nie odpowie to znaczy, że na prawdę śpi.
- Night, nie ignoruj mnie! Proszę... Wiem, że źle się zachowałem i na prawdę chcę cię przeprosić. Nie musisz mi wybaczać, ale odezwij się chociaż, proszę - odezwał się jeszcze głośniej na wypadek gdyby jego brat go po prostu nie słyszał. Niestety jednak i tym razem nie otrzymał żadnej odpowiedzi. Po raz kolejny jego entuzjazm oraz determinacja odrobinę zgasły. Jakoś ciężko mu było uwierzyć, że jego brat na prawdę go ignoruje lub śpi. Gdyby się tak jednak zastanowić to całkiem normalne, że śpi. Ledwo co uwolnił się od paskudnego demona, do tego jest osłabiony przez ten problem z oczodołami. Mimo to jednak coś mu tu nie pasowało. Dream cicho zbliżył się do drzwi chcąc sprawdzić czy usłyszy w środku jakiś dźwięk. Chciał usłyszeć cokolwiek - płacz, szmer albo chociażby wiatr który mógłby się dostać do pokoju chłopaka przez otwarte okno. Nie słyszał jednak kompletnie nic. Może więc Night śpi, ale on ma w zwyczaju zasypiać z otwartym oknem, zwłaszcza po złym dniu. Może tym razem nie dał rady otworzyć okna przez bandaż na oczodołach, ale to bez sensu.
- Będzie dobrze... Po prostu sprawdzę, czy śpi i sobie pójdę... Nic mu się nie mogło stać... - szeptał chcąc to wmówić samemu sobie. Martwienie się teraz to najgorsze co mógłby zrobić, po co niepotrzebnie tworzyć więcej negatywnych emocji.
Pewny siebie chwycił więc klamkę od drzwi, po czym wszedł do pokoju nieco mocniej trzymając talerz z jedzeniem w dłoni.
- Night, śpisz? - zapytał tak głośno, że można by to nazwać prawie krzykiem. Spojrzał wtedy na łóżko brata na którym oczywiście leży Night. Szkielet wygląda bardzo spokojnie, tak jakby faktycznie po prostu spał.

NEW DREAMTALEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz