Night leżał tak na ziemi przez dobre kilka godzin.
Gdy zbliżała się już powoli 3:00, jakoś ból całkiem minął.
Tym razem Night zdecydował się nie popełniać tego samego błędu. Nie odsłonił swojego oczodołu, po prostu powoli wstał, zamknął lodówkę która spowodowała to cierpienie, wyłączył kuchenkę i poszedł do łazienki zapominając, że chciał coś zjeść.
W ciemnej łazience ostrożnie zabrał rękę z twarzy.
Od razu spojrzał w lustro chcąc sprawdzić w jakim stanie jest jego oczodół i spróbować zrozumieć co w ogóle się stało. Zadrżał na widok własnego odbicia.
Strasznie bolący oczodół wydaje się być obklejony czarną mazią. Co najgorsze ta przeraźliwie dzień, śmierdząca maź wypływała z jego czaszki. Źrenica w podrażnionym oczodole cała drży, świecąc nienaturalnym, neonowym kolorem.Być może gdyby to się stało w jakiś inny dzień nie przejąłby się tym za bardzo. Uznał by to za "przewiane oko" czy jakąkolwiek inną chorobę, przemył twarz wodą i poszedł spać.
Teraz jednak po tym "koszmarze" czuł straszny niepokój. Był prawie pewny, że tę samą maź miał w tym strasznym śnie. Też był prawie pewny, że widział już gdzieś takie oko, ale nie mógł sobie przypomnieć gdzie. Wpatrywał się w swoje odbicie nie mając pojęcia co zrobić. Bał się przemyć oko wodą, nie chciał aby znów go zaczęło boleć. Zbliżył twarz do lustra chcąc się dokładnie przyjrzeć czy nie ma jakiegoś pęknięcia na czasce które mogło spowodować ten stan. Wpatrywał się w samego siebie na prawdę długo, co z pewnością nie było najlepszym pomysłem. Umysł dosyć szybko się nudzi, sam z siebie zaczyna tworzyć zwidy gdy przez długi czas będąc w ciemnościach się wpatruje w jeden punkt. Night był tego świadomy, więc nie przejął się gdy zaczął mieć wrażenie, że oczodół świeci bardziej. Nie zwrócił też uwagi na to, że mazi jest co raz więcej ani też na to, że ręczniki za nim na ścianie zaczynają wyglądać jak dziwna czarna postać. Był pewny, że to tylko zwidy.
Nagle jednak rozległ się dźwięk skrzypiących drzwi przez który drobny szkielet lekko podskoczył w miejscu wystraszony.
Na korytarzu zapaliło się ciepłe światło, po czym rozległ się głos jego brata:
- Nighty?
Głos Dreama zadziałał na Nighta jak zimna woda na śpiącego człowieka. Nagle się ocknął z dziwnego transu znów mając przed oczami nieco jaśniejszą rzeczywistość. Oczywiście przez odrobine światła które wpada do łazieńki jego oczodół znów zaczął piec. Szkielet nie chcąc czekać na moment gdy zamiast pieczenia będzie kłucie szybko pochylił się nad zlewem. Odkręcił zimną wodę i zaczął spłukiwać z twarzy dziwną maź która na szczęście łatwo schodzi. Podczas tego spłukiwania chłopak mając jeszcze trzeźwy umysł oczywiście zainteresował się co to w ogóle jest. Znów spojrzał wtedy w swoje odbicie, ale z znacznie bliższej odległości. Niestety w pomieszczeniu jest zbyt ciemno aby móc się sobie dobrze przyjrzeć a światła zapalić przecież nie może. Znów skierował więc twarz w kierunku zlewu nadal spłukując twarz.
Tymczasem Dream tak samo jak jego brat lekko się wystraszył gdy po cichym zawołaniu go w łazieńce ktoś odkręcił wodę w kranie. Po tylu latach walki z Nightmare oraz oglądania horrorów z Inkiem takie dźwięki go po prostu przerażają. Na wszelki wypadek przywołał więc do ręki swoje berło. Gdy miał już swoją ulubioną broń przy sobie to powoli i cicho otworzył szerzej uchylone drzwi od łazieńki...po czym odetchnął z ulgą.
- Night, dlaczego się nie odzywasz? Pytałem się czy to ty - odezwał się z lekką pretensją w głosie. Też zleksza niepewny wciąż trzymał berło za plecami. Nie miał stu procentowej pewności czy odzyskał swojego dobrego brata, wolał najpierw się upewnić. Bardzo dokładnie mu się więc przyglądał.
Wyższy szkielet szybko wziął ręcznik i wytarł nim mokrą twarz.
- Przepraszam... Nie słyszałem cię - mruknął spoglądając na Dreama jednym oczodołem, drugie nieco ukradkiem zasłaniał ręcznikiem nie chcąc martwić brata swoim stanem.Night zakręcił już wodę i odstawił ręcznik, znów nie otwierając obolałego oczodołu.
- Przepraszam, nie chciałem cię aż tak przestraszyć i obudzić... - dodał cicho.
- Nie przestraszyłeś mnie -
- To po co ci to berło? -
Dream nieco się zdenerwował zdając sobie sprawę, że Night i tak je zauważył.
- A... No tak... No wiesz... Po prostu... Sam nie wiem, miałem jakiś taki odruch... Po prostu miałem dziwny sen - odparł odstawiając powoli berło na komodę w łazience.
Night przez to czuł się jakoś dziwnie. Od razu zauważył, że Dream jest jakiś zdenerwowany i trzyma dystans, ale nie miał pojęcia dlaczego. Trochę wątpił, że powodem mógł być po prostu głupi sen.
- Wszystko w porządku? - spytał strażnik niepewnie, zdając sobie sprawę że Night też się w niego wpatruje.
Night na to nie odpowiedział, tak jakby nie usłyszał pytania. Wciąż tylko się wpatrywał w brata, ale nie z tego powodu co Dream. On po prostu zdał sobie sprawe, że ledwo widzi. Nie jest w stanie dobrze spojrzeć na jego twarz, cała się wydaje rozmyta. Być może przemywanie twarzy wodą nie było dobrym pomysłem.
- Night? Słyszysz mnie?
- Wszystko w porządku, nie martw się o mnie...
- Na pewno?
- Tak, na pewno - potwór delikatnie potarł swoje oczodoły mając nadzieję, że to pomoże. Może lepiej będzie jeśli pójdzie spać.
CZYTASZ
NEW DREAMTALE
FanfictieOd zmiany Nighta w Nightmare minęło na prawdę wiele lat, a od jego ponownej przemiany w prawdziwego siebie...jeszcze nie minął dzień. Gwiezdnym straznikom, w tym bratu Nighta udało się go 'wyleczyć' i zabrać całą złą energię od niego. W ten sposób w...