Rozdział 12

131 16 2
                                    

Dream przez chwilę patrzył na brata dobrze mu się przyglądając próbując znaleźć chociaż jedną niepasującą tu rzecz. Wszystko jednak wydaje się być w porządku. Nie ma nigdzie mazi Nightmare, krwi ani czegoś innego co mogłoby go zaniepokoić.
"Być może Ink ma rację, za bardzo panikuję" pomyślał wciąż stojąc w drzwiach aby móc patrzeć na brata. Minęło już trochę czasu, a do niego wciąż do końca nie dociera, że Night na prawdę wrócił. Zaczął też trochę wątpić, że kiedykolwiek stanie się spokojny jak dawniej. Po tym co się wydarzyło to prawie niewykonalne, żeby się nie martwił o brata. Chociaż może za jakieś 100 lat znów odzyska spokój ducha.
Dream już chciał sobie pójść aby wyrzucić jedzenie i pójść spać, ale powstrzymał go cichy, dziwny szept.
Strażnik spojrzał na swojego brata podejrzliwie jakby chcąc się upewnić czy on oby na pewno śpi. Znów jednak nie zauważył nic niepokojącego ani żadnej różnicy. Zaczął się ze sobą kłócić w myślach, że jego brat pewnie tylko mamrocze, że powinien to zignorować, ale to jest silniejsze od niego.
- Tylko sprawdzę, to nie jest żadna przesada... - westchnął próbując usprawiedliwić siebie przed samym sobą, co dla osoby stojącej z boku mogłoby to wyglądać dość dziwnie.
Postawił talerz na biurku, po czym cicho podszedł do śpiącego potwora. Po prostu usiadł obok niego nie zamierzając robić nic więcej, a przynajmniej na początku nie zamierzał.
Gdy zmartwienia wzięły górę to nieco się pochylił nad Nightem mając zamiar lepiej mu się przyjrzeć.
- Śpisz? - szepnął chcąc sprawdzić, czy uzyska odpowiedź. Nie uzyskał jej, co jest już wystarczającym dowodem, że szkielet po prostu śpi, więc można go zostawić w spokoju.
Strażnik jednak z jakiegoś powodu ma przeczucie, że na pewno coś jest źle. Sam nie wie co oraz dlaczego ma takie przeczucie, ale dałby sobie rękę uciąć, że na prawdę coś jest na rzeczy. Zaczął nawet rozważać, że może z nim samym jest coś nie tak. Może ma teraz obsesje albo coś innego przez co nie może być spokojny. Czując straszne wyrzuty sumienia za to ciągłe zamartwianie się postanowił sprawdzić jeszcze czy być może Night nie ma żadnej gorączki przez to co mu się dzieje z oczodołami. Od razu potem pójdzie spać po prostu na chwilę zapominając o zmartwieniach, to jedyna rzecz której teraz potrzebuje.
Gdy jednak Drem zaledwie zbliżył dłoń do czoła szkieleta, z przerażeniem mógł śmiało stwierdzić, że jego zmartwienia były słuszne.
Poczuł od śpiącego strażnika taki chłód jakby był on co najmniej bryłą lodu, a nie żywym potworem.
Niewiele myśląc chwycił szkieleta za ramiona, po czym porządnie nim potrząsnął chcąc go obudzić.
- Night?! Night wstawaj! - krzyknął spanikowany zdejmując z jego czaszki bandaż. Wtedy dopiero mógł zobaczyć maź która znów wypływa z jego oczodołów. Dostrzegł jego wzrok pełen cierpienia, słabości.
Dream poczuł paskudne wyrzuty sumienia, że przez ten cały czas gdy się wahał jego biedny brat czekał na ratunek.
Bez zbędnych słów gwiezdny strażnik położył dłonie na klatce piersiowej umierającego potwora mając tylko jeden pomysł - znów użyć zaklęcia którym pokonał Nigthmare. Może się to okazać śmiertelne dla nich obu, ale mimo to postanowił chociaż spróbować.
- Trzymaj się bracie, myśl o czymś miłym - powiedział, ale zabrzmiało to bardziej jak jęk rozpaczy.
Dream przeniósł całą swoją pozytywną energię na dłonie aby użyć niebezpiecznego zaklęcia, ale to okazało się być za mało. Głównie dlatego, iż nie ma on w sobie energii. Wcześniejsza kłótnia z bratem, zły nastrój w tym nieszczęsnym McDonaldzie osłabił go, nie zdążył się w żaden sposób zregenerować po tak ciężkim dniu.
Z przerażeniem zabrał swoje ręce od brata nie mając pojęcia co teraz zrobić. Chciałby zawołać Inka do pomocy, ale jego dłonie zbyt bardzo drżą po zużyciu resztek energi które miał.
Zebrało mu się na płacz, gdyż znów znalazł się w momencie gdy jego brat umiera, a on nic nie może zrobić. Tym razem jednak jego brat umiera na prawdę.
Zdesperowany spojrzał Nightowi w oczy nie mając pojęcia czy jego kolejny pomysł ma jaki kolwiek sens.
- Night, posłuchaj mnie. Musisz teraz myśleć o czymś pozytywnym mówię śmiertelnie poważnie. Nie pomoge ci jeśli tego nie zrobisz. Na pewno masz jakieś dobre wspomnienie, błagam cię myśl o tym - po tych słowach znów położył dłonie na szkielecie, po czym zaczął czekać.
Czekał na chociaż małą iskierke pozytywnej energii, chociażby na jakiś ślad.
Ale nic się nie działo.
Czekał dobre pięć minut które dłużyły się dla niego jak dziesięć.
Gdy Night zaczął słabo kaszleć mazią, Dream spojrzał na niego ledwo powstrzymując łzy.
- Na prawde nie masz żadnych wspomnień...? Nawet ze mną? - spytał nie chcąc w to wierzyć.
Od brata jako odpowiedź uzyskał jedynie smutne spojrzenie. Najpewniej chciał coś powiedzieć, ale nie mógł. Dream jedną ręką wytarł łzy z twarzy czując sie strasznie bezradny, zrozpaczony, słaby.
- Pamiętasz, gdy pierwszy raz zostaliśmy sami gdy była burza? Nie wiedzieliśmy jak zapalić świeczki a baliśmy sie to sami zrobić. Płakałeś wtedy, że się boisz ciemności, więc całą noc chowaliśmy się pod kocem i opowiadaliśmy sobie bajki. Często mi przypominałeś te noc i mówiłeś, że wtedy przestałeś się bać burzy, bo daje chociaż troche światła. Albo kiedy znalazłem w lesie stary miecz, pamiętasz? Cały dzień próbowaliśmy nim walczyć i ścinaliśmy pokrzywy... Potem zabrali nam ten miecz, więc sami zrobiliśmy swój z drewna i był nawet lepszy. Nadal go mam, wiesz? Leży na szafie i... Po prostu mi przypomina jakie to były świetne dni. Albo nasz kamień. Wszystkie zwierzęta uciekały od nas, więc jako pupilka wybrałeś kamień. Chodziliśmy z nim na spacery, rzucaliśmy nim do siebie... A ja głupi zawsze zapominam jak on ma na imię. Karolina... Klaudia...
- Cadence...
Dream zdziwił się jednocześnie się też ciesząc, że Night dał rade chociaż szepnąć.
- Tak, Cadance... Pamiętasz to wszystko, prawda? To miłe wspomnienia - stwierdził nieco niepewnie mając nadzieje na kolejną odpowiedź. Niestety tym razem jej nie otrzymał. Night tylko skierował swój wzrok w inną stronę nie chcąc patrzeć na brata. Dream nie wiedział jak to potraktować. Mogło to być nie, albo cierpi on zbyt bardzo żeby szepnąć kolejną odpowiedź.
Strażnik delikatnie nacisnął na mostek szkieleta.
- Dobra... Stworzę energię sam... Ale pomóż mi jeśli możesz, prosze - wymamrotał drżącym już głosem. Zamknął oczodoły powoli uspokajając myśli dosłownie medytacją. To najlepszy a także najszybszy sposób aby oczyścić się z jakichkolwiek emocji, by utworzyć wewnątrz siebie idealną pustke do zbierania energi.
Dream, na szczęście, nie potrzebował zbyt wiele czasu na stworzenie idealnej pustki, potrwało to niecałe dwie minuty.
Po tym czasie myślami skupił się tylko i wyłącznie na pozytywnych wspomnieniach.

NEW DREAMTALEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz