~~~~~~~~~~~
Night siedział skulony przy drzewie już od paru godzin. Przez parę ostatnich dni też tak siedział, wtedy jednak cicho płacząc lub wściekając się na ludzi z wioski. Nie rozumiał tej nienawiści do niego, nie umiał pojąć jakim cudem jest on powodem konfliktów ludzi których nawet imion nie zna. Wszyscy obwiniają go za absolutnie wszystko. Mszczą się na nim za rzeczy w których nawet nie brał udziału, tak jakby był demonem skaczącym z cienia w cień który szeptem ich kusił do robienia tych paskudnych rzeczy sobie nawzajem. Dzisiaj jednak siedział spokojnie, absolutnie cicho. Był już zbyt zmęczony tym wiecznym płaczem. Nie chciał też płakać wiedząc, że Dream tu za chwilę wróci znów próbując go pocieszyć. Potarł lekko wciąż obolałą czaszkę po tym jak po raz kolejny był obrzucony kamieniami. Wciąż zadawał sobie pytanie co zrobić, żeby przestali go traktować w taki sposób. Próbował im udowodnić wielokrotnie, że jest dobrą osobą, że jest tak samo wspaniały jak Dream. Ludzie jednak potrafili wręcz od niego uciekać gdy oferował swoją pomoc. Oparł się o drzewo spoglądając w górę. Wszystko przez te przeklęte jabłka, dlaczego te z jego części muszą być takie okropne? Jego brat wspaniale podbił ich serca prezentując im swoje owoce, na pewno byłoby mu o wiele prościej gdyby mógł im sprezentować też swoje. Wielka szkoda, że te jego zamiast szczęścia najpewniej by przyniosły chorobę wraz z przekleństwem. Ciężko westchnął, wciąż myśląc nad rozwiązaniem. Znów skierował wzrok na jabłka jego brata. Idealne, lśniące jak złoto i najpewniej najsłodsze na świecie owoce. To musi być wspaniałe uczucie zjeść takie jabłko, przepełnione pozytywną energią i miłością. Oddałby wszystko, by móc chociaż potrzymać ten owoc przez chwilę by poczuć jego magię.
Wtedy właśnie doznał olśnienia. Wiedział, że nie mógł dotykać tych jabłek, ale nigdy się nie zastanawiał dlaczego. Nigdy nawet nie próbował żadnego zerwać. Sztywno trzymał się zasad nie znając konsekwencji ich złamania. "Może właśnie to muszę zrobić? Zerwę kilka i im dam. To będzie najlepszy dowód, że nie jestem zły" - pomyślał wstając. Nie miał lepszego pomysłu, wszystkie inne próby nie zadziałały. To musi być dobre rozwiązanie. Podszedł do gałęzi drzewa która wisiała nisko, zbyt ciężka przez ilość dojrzałych owoców. Z bliska przyjrzał się złotemu jabłku będącemu najbliżej niego. Było tak złote, że prawie mógł ujrzeć w nim własne odbicie. Było piękne, tak duże jakby miało już zaraz samo spaść z tej gałęzi przez swój ciężar. Powoli zbliżył rękę do owocu, wciąż się wahając. Nie był pewny, czy powinien to robić, ale chciał chociaż spróbować. Nawet jeśli zniszczy to jabłko, to przecież na drzewie jest ich jeszcze pełno, jeden owoc mniej nie zrobi większej różnicy. Tak przynajmniej sobie wmawiał.
Złapał lekki wdech, po czym szybkim ruchem zerwał jabłko z drzewa. Spojrzał na owoc sam będąc przepełniony strachem. Czekał na jakieś konsekwencje, w głębi duszy spodziewał się, że coś się teraz wydarzy. Niestety miał rację. Jabłko w jego dłoni zaczęło zmieniać kolor. Zaczęło gnić i śmierdzieć, a z jego wnętrza zaczęła wydobywać się czarna maź. Westchnął głęboko rozczarowany. "Przynajmniej już wiem, że jednak nie mogę ich dotykać" - stwierdził, po czym znów spojrzał na drzewo.Teraz dopiero nastąpił prawdziwy moment przerażenia.
Wszystkie owoce na drzewie zaczęły gnić.
~~~~~~~~~~~
Night szybko usiadł na łóżku drżąc ze zdenerwowania. Jeszcze zaspany od razu wyjrzał przez okno by spojrzeć na ich drzewo. Wciąż stało na swoim miejscu, a nigdzie na ziemi wokół niego nie zauważył leżących podgniłych jabłek. Odetchnął z ulgą od razu się uspokajając. To był tylko koszmar, kolejny dziwny sen. Potarł zmęczone oczodoły myśląc o tym co w jego głowie w ogóle zaszło. Teraz dopiero gdy się obudził zdawał sobie sprawę, że przecież ten sen nie miał nawet sensu. On nigdy by się nie zachował tak nieodpowiedzialnie. Też ta maź... Wyglądała jak ta sama która wypływała mu z oczodołu gdy je uszkodził. Dlaczego miałaby wypływać z owoców ich drzewa? To jasne, że ten sen to była zlepka jego niepokojących myśli i wydarzeń z życia o których za bardzo myślał przed pójściem spać. Wszystko jest w porządku, zarówno on jak i drzewo są cali. Wciąż dziwił się jednak jak bardzo realny wydawał się ten sen. Mógł przysiąc, że czuł się jakby na prawdę spędził pod tym drzewem tych kilka godzin, bardzo realnie czuł energię jabłka w jego dłoni. Jeszcze nigdy nie śnił w ten sposób, to było ciekawe przeżycie.
Narzucił na siebie koc wstając z łóżka. Dream zapewne już jest w kuchni szykując śniadanie. Strażnik nie mógł się doczekać aż z nim pogada o swoim śnie. Nigdy nie dzielił się z nim swoimi koszmarami, ale fakt jak bardzo to wszystko wydawało się być realne aż go fascynował. Od dawna czytał o świadomych snach, może to był właśnie jeden z nich. Może uda mu się to zrobić ponownie, ponoć jest wiele sposobów by je wywołać.
Wyszedł z pokoju zadowolony od razu kierując się na dół. Zatrzymał się jednak nim zdążył dojść do korytarza na dole. Nie słyszał odgłosów gotowania w kuchni. Nie słyszał stukania noża, czajnika albo chociażby szumu lodówki którą Dream lubi trzymać otwartą gdy coś szykuje.
CZYTASZ
NEW DREAMTALE
FanfictionOd zmiany Nighta w Nightmare minęło na prawdę wiele lat, a od jego ponownej przemiany w prawdziwego siebie...jeszcze nie minął dzień. Gwiezdnym straznikom, w tym bratu Nighta udało się go 'wyleczyć' i zabrać całą złą energię od niego. W ten sposób w...