Rozdział 4

177 24 9
                                    

W łazieńce zapanowała niezręczna cisza. Zaden z braci w takiej sytuacji za bardzo nie wiedział czy powinien się odezwać. A nawet jeśli powinni to nie wiedzieli co powiedzieć. Night w końcu postanowił przerwac te ciszę najpierw odkręcając wodę żeby zanurzyć ręcznik w zimnej wodzie. Potem się odezwał słabym głosem, znów czujesz się gorzej:

- Lepiej wrócę do siebie. Dobranoc Dream, miłych słów.
Night przyłożył schłodzony Recznik do oczodołu i wyszedł, chcąc jak najszybciej położyć się z powrotem. Gdy jednak jego wzrok zetknął się z mocnym światłem korytarza, nawet dotychczas zdrowy oczodół zaczął niemiłosiernie piec. Całkiem tak samo jak wtedy gdy był w kuchni. Jęknął załamany przykładając sobie ręcznik na obolałe miejsca. Aż go zmdliło od tego bólu, znów zaczął promieniować aż do duszy. Musiał się oprzeć o ścianę, żeby się przypadkiem nie przewrócić. Z bólu przestawać już rozsądnie myśleć, po prostu chciał wrócić do łóżka. Nawet nie poczuł, że kolana same się pod nim ugieły. Gdyby Dream go nie złapał z pewnością już by leżał na ziemi.

- Co ci jest? Głowa cię boli? - potwór się oczywiście zmartwił takim nagłym pogorszeniem stanu u słabego szkieleta. Dość mocno go trzymał chcąc mu pomóc dojść do pokoju. Night jednak nie był już nawet w stanie iść. Miał wrażenie, że z każdym ruchem dostaje mocniejszych mdłości. Próbował tylko się położyć z powrotem na ziemi, mając nadzieję, że poczuje po chwili ulgę tak jak na dole w kuchni. Teraz bał się nawet odezwać tak okropnie się czuł. Takie zachowanie z oczywistych powodów sprawiło, że Dream się zdenerwował martwiąc się jeszcze bardziej. Posadził brata na ziemi nie chcąc go na siłę ciągnąć do jego pokoju.
- Night, odezwij się. Co cię boli? - spytał zdenerwowany już nie wiedząc co zrobić. Jednak znów nie otrzymał odpowiedzi. Potwór jedynie oparł się o zimną ścianę desperacko szukając czegokolwiek co przyniesie mu ulgę. Już nawet nie zwracał uwagi na to co Dream mówi, tak czy siak nie był w stanie mu odpowiedzieć.

Spanikowany już strażnik rozejrzał się wokół zastanawiając się czy jest tutaj coś przez co potwór tak gwałtownie poczuł się gorzej. Nie zajęło mu długo dojście do tego, że być może przeszkadza mu światło. Zgasił je, po czym mimo wszystko postanowił podnieść brata z podłogi.

- Chodź do łóżka, zaraz ci będzie lepiej. Od siedzenia na ziemi ci się nie polepszy - Dream mocno chwycił szkieleta by postawić go z powrotem na nogi. Night nie protestował, nie miał już na to siły. Nie miał nawet na tyle siły by wciąż trzymać recznik na twarzy. Znów jedynie próbował się oprzeć o cokolwiek cały drżąc.

- No chodź, sam cię tam nie zaniosę. Aż tak źle z tobą na pewno nie jest - Dream spróbował zmotywować Night żeby się ruszył z miejsca. Miał nadzieję, że zrobi chociaż parę kroków. Sam nie da rady go donieść do łóżka. Potwór ledwo, ale pod presją zmusił się do tych paru kroków, które bardzo ułatwiły dojście do jego pokoju. Tam strażnik już z łatwością dał radę go posadzić na łóżku. Gdy już mógł puścić brata to od razu otworzył okno mając nadzieję, że to mu pomoże się poczuć lepiej. Nie mylił się w tej kwestii, Night nieco się uspokoił gdy odetchnął świeżym, zimnym powietrzem. Już nawet nie chciał zmieniać pozycji i się kłaść, poczuł się lepiej siedząc więc w takiej pozie chciał zostać. W ciemnościach ból zaczął mijać, więc nabrał nadziei, że zaraz będzie lepiej.

- Dzięki... - mruknął całkiem się już uspokajając. Dream w odpowiedzi delikatnie chwycił czaszkę poszkodowanego chłopaka chcąc mu się przyjrzeć i zrozumieć co się stało. Zwłaszcza, że zauważył czarne lepkie łzy w kącikach jego oczu. Nie chciał tu jednak siać paniki ani męczyć Nighta bardziej. Bardzo delikatnie pogłaskał jego twarz w okolicach oczodołów używając przy tym swojej magii którą był pewien, że wypędził Nightmare na dobre. Night tymczasem poczuł się niezręcznie czując jedynie dziwne ciepło gdy brat go głaszcze. Ledwo, ale otworzył oczy żeby na niego spojrzeć.
- Już mi lepiej, możesz mnie już puścić - oznajmił.

Dream tymczasem zamiast go puścić, użył tylko więcej magii. Gdy tylko zobaczył neonowe źrenice to nie miał zamiaru go puszczać bez upewnienia się, że przebędzie z niego resztki Nightmare które zostały. Night musiał zamknąć oczy z powrotem przez dziwne, ciepłe światło które nie był pewny skąd się bierze.
- Puść mnie już, chce iść spać - przy drugiej prośbie zabrzmiał głośniej i poważniej. Zdecydowanie poczuł się już lepiej, również czarna mąż wydawała się przestać wychodzić z jego oczu. Dream więc w końcu go puścił.

- Przepraszam... Chciałem się przyjrzeć czy coś sobie zrobiłeś. Porządnie mnie wystraszyłeś - zaśmiał się nerwowo. Night tylko na to przytaknął kładąc się z powrotem do łóżka.
- Nic mi nie jest, chyba złapała mnie jakąś mocna migrena... - odparł, sam nie będąc pewnym co się właściwie wydarzyło. Dream się uśmiechnął próbując rozładować nerwową atmosferę.
- Tak to właśnie wyglądało. Jak na prawdę porządna migrena... Może przyniosę Ci herbatę w takim razie, pomoże ci zasnąć jeśli znów ci się pogorszy. Wolisz rumianek, melisę czy miętę?
- W ogóle nie chce herbaty, już mi lepiej
- I tak ci coś przyniosę, co najwyżej nie wypijesz. Zaraz wracam - strażnik wyszedł z pokoju cicho zamykając za sobą drzwi. Tam dopiero mógł odetchnąć z ulgą. Było na prawdę blisko, żeby Nightmare wrócił. Nawet nie zdawał sobie sprawy, że nie dał rady go całkowicie wypędzić. Szczerze on wciąż nie może mieć tej pewności czy go wypędził. Nie ma szans, żeby poszedł spać mając takie wątpliwości. Zdenerwowany tym wszystkim udał się w końcu do kuchni zrobić te herbatę, chcąc potem pomyśleć co powinnien zrobić.

NEW DREAMTALEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz