13

1.1K 45 19
                                    

Piosenka powyżej sprawia, że płacze :c


Szłam zaludnionym korytarzem jednego z Seoul'skich liceum. Ludzie przepychali się przez siebie i deptali sobie po piętach. Wszędzie gdzie nie spojrzałam, ktoś z kimś rozmawiał bądź nawet siedział sam, ale uśmiechnięty a wokół tego wszystkiego ja. Siedząca w zwykłej czarnej buzie i jeansach. W luźnym koku i bez makijażu. Obok mnie natomiast siedział Chan i Roseanne. Oboje zawzięcie się śmiali i byli szczęśliwi. Ale ja nie miałam do tego powodu. Ciągle nie potrafiłam się przyzwyczaić, do myśli iż nie jestem jedyna. Moje myśli do tego czasu krążyły po słowie "Może mnie zauważy"

- Soyoon, możemy pogadać? – spojrzałam na bruneta, który kurczowo trzymał ciemnowłosą, za rękę. Skinęłam głową i wstałam po czym skierowaliśmy się w pusty korytarz oddzielający szatnie od sali gimnastycznej. oparłam się o ścianę i czekałam na odzew z ich strony. 

- Jeonggukie, zostawiłbyś nas same?  – zapytała cicho dziewczyna a ten przytaknął. Po chwili zostałyśmy same a dziewczyna delikatnie się uśmiechnęła i sprawdziła czy brunet aby na pewno nie podsłuchuje  – Posłuchaj, nie chcę mieć z tobą złych relacji ani nic, wiem, że z Jungkookiem przyjaźnisz się naprawdę długo i nie zamierzam was ograniczać  – spojrzałam na nią i się uśmiechnęłam. 

- Jako, iż jestem jego przyjaciółką powiem ci jedno  – powiedziałam oschle a ona przełknęła głośno ślinę  – Nie skrzywdź go, dobrze? – zapytałam czując jak w moich kącikach oczu, zbierają się łzy. Dziewczyna od razu przytaknęła i się uśmiechnęłam.

- Nie zamierzam tego zrobić.

- Masz wielkie szczęście, że cię zauważył  – powiedziałam. Taka była prawda. Miała szczęście i to cholerne, ponad kilka lat miałam nadzieje że zauważy, że coś do niego czuję. Ale jednak, nadzieja matką głupich. 

- Co masz na myśli?  – zmarszczyła brwi.

- Nie, po prostu Jeon, rzadko zwraca uwagę na jakiekolwiek kobiety  – odparłam  – Będę już powoli szła do sali, do zobaczenia  – odezwałam się i wyszłam z korytarza, do którego po chwili wszedł Jeon. Wychyliłam się zza ściany i zobaczyłam, że oboje zatraceni są w delikatnym pocałunku. Moje serce właśnie rozpadło się jeszcze bardziej o ile to możliwe. 


Słońce idealnie ogrzewało moją twarz, przez przyciemnioną szybę taksówki. Otarłam mokre od płaczu policzki i podałam taksówkarzowi następującą sumę. Stanęłam przed ogromnym jednorodzinnym domem należącym do Park'a. Przekroczyłam białą furtkę i płytowym chodnikiem do drzwi domu. O zawsze wiedziałam, że mama Jimina Lubił petunie ale nie aż do takiego stopnia. Wszędzie gdzie się nie spojrzy, można dostrzec stos, różowych kwiatków. Zapukałam kilka razy do drzwi i po chwili otworzyła mi kobieta. Jak zawsze nieskazitelnie piękna i zadbana.

- Soyoon? Skarbie, co ci się stało?  – zapytała wpuszczając mnie do środka. Zdjęłam buty i na nią spojrzałam.

- Nie, wszystko w porządku, jest Jimin?  – kobieta wskazała schody, po których weszłam. Zapukałam kilka razy w ciemną powłokę i słysząc "proszę" uchyliłam drzwi. Chłopak leżał na łóżku i przeglądał coś na telefonie. Od razu gdy mnie zobaczył, odłożył telefon i pokazał bym usiadła na łóżku. Spoczęłam na wygodnym materacu i po chwili się rozpłakałam. Blondyn podszedł do mnie i mocno przytulił. 

- Chcesz powiedzieć, mi co się stało?  – zapytał a ja skinęłam głową ciągle będąc do niego przytulona.

- Ja, nie wytrzymam tego widoku...widoku gdy trzymają się za ręce, całują i śmieją się do siebie. To tak cholernie boli  – powiedziałam przez szept ciągle płacząc  – Myślałam, że może przejdzie, ale jak tylko go zobaczyłam to wszystko wróciło, ale nie jestem w stanie patrzeć się jak uszczęśliwia go kobieta i nią nie jestem ja..

Jimin pov.

- Csii, dopiero zasnęła  – powiedziałem widząc Jin'a jak i Taehyunga. Oboje udaliśmy się do salonu i zaraz usiedliśmy całą trójką na jasnej kanapie.

- Co się dzieje, czemu kazałeś m przyjeżdżać z tymi lampucerzami tutaj?  – Jin wskazał na Taehyunga i Namjoona, który przed chwilą wszedł do domu.

- Bardzo, miłe z twojej strony Jin  – prychnął Taehyung.

- Dla ciebie Hyung, kochaniutki  – brązowowłosy go poprawił.

- Jesteś tylko o rok starszy, więc jakby no  – odezwał się  – Ale czasem zachowujesz się jak niewyżyty trzynastolatek, który leci na panią od angielskiego  – dodał.

 – Popieram  – Popielatowłosy odezwał się, opierając się o ścianę.

- Widzisz, nawet najmądrzejszy, przyznaje mi racje  – Taehyung uśmiechnął się cynicznie.

 - Ssij pałę, kutasie  – syknął prześmiewczo Jin.

- Oj wiesz, że cię kocham hyung  – Taehyung oparł się o ramię starszego.

- Dobra, zamknąć się. Chodzi o Soyoon  – cała ich uwaga skupiła się na mnie  – Przez, Jeongguka strasznie cierpi  – dodałem a oni skinęli głowami.

- Nie jestem za by ingerować w ich życie ale nawet na korytarzach, widzę, że powoli tak jakby...gaśnie  –Namjoon zabrał głos.

- Dlatego musimy zrobić wszystko, by jak to Namjoon powiedział...nie wygasła na stałe.



DOSTAŁAM JAKĄŚ ULTRA SUPER WENĘ, CZYLI SZMATA JEDNAK MNIE LUBI C:


𝑰'𝒎 𝑵𝒐𝒕 𝑻𝒉𝒆 𝑶𝒏𝒍𝒚 𝑶𝒏𝒆 | 𝑱𝒆𝒐𝒏 𝑱𝒆𝒐𝒏𝒈𝒈𝒖𝒌Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz