17

1.1K 50 5
                                    

Stanęłam przed dużej wielkości białymi drzwiami. Słońce przyjemnie ogrzewało tył mojego ciała powodując przyjemne ciepło. Zapukałam kilka razy a po chwili przede mną stanęła uśmiechnięta szeroko kobieta.

- Ile razy mogę Ci mówić, że nie musisz pukać, właź – skarciła mnie przez śmiech. Weszłam po schodach na górę i stanęłam przed drzwiami od pokoju chłopaka. Uchyliłam je i Weszłam do środka nie zwracając uwagi na bruneta, który obecnie zmieniał t-shirt.

- Puka się – westchnął poprawiając włosy.

- Tak? Nie wiedziałam – powiedziałam z udawaną skruchą. Rozłożyłam się wygodnie i obserwowałam go jak wyrzucał jakieś papierki do kosza na śmieci.

- Zrób zdjęcie, zostanie na dłużej – powiedział przez co się ocknęłam.

- Chciałbyś, zainteresował mnie ten gwóźdź wiesz, ta...taka majestatyczna dziura po nim i tak dalej.

- Dobrze się czujesz? – zapytał unosząc przez śmiech jedną brew ku górze.

- Tak...czuje się znakomicie, to chyba przez tą energię – chłopak przyłożył swoją dłoń do mojego czoła i zrobił zmartwioną mine.

- Masz gorączkę połóż się – pchnął mnie delikatnie na łóżko przez co na nim usiadłam i położył moją głowę na poduszcze. Przykrył mnie kocem i głaskał po głowie.

- Chcesz może, herbatkę? – zapytał przez śmiech a ja uderzyłam go w tył głowy.

- Jesteś głupi Jeon – parsknęłam śmiechem i zaraz złapałam chłopaka za rękę i pociągnęłam na parter jego domu. On o mało co nie potykając się o własne nogi, zbiegł za mną.

-  A no właśnie, gdzie jest Johyun czy jak jej tam było? – zapytałam a ten przewrócił oczami. To nie moja wina, że gdy tylko wypowiadam jej imie zbiera mi się na mdłości a gdy ją widzę mam ochotę obić jej tą pięknie sztuczną twarz.

- Jest z rodzicami w Ulsan – powiedział a ja skinęłam głową na znak, że rozumiem.

- Czy mogę wiedzieć, czemu przyszłaś do mnie o tak wczesnej porze jak.. dzięsiąta rano? – zapytał a ja upiłam łyk wody ze szklanki. Rodzice chłopaka wyjechali niedawno do pracy zostawiając mi klucze pod pretekstem "by nikogo nie sprowdzał''

Ale taka była prawda. Ciocia nie cierpi tej dziewczyny przez jej sztuczność i wcale jej się nie dziwię. Sama mam ochotę zetrzeć swoją pięścią jej sztuczny uśmieszek.

- Zabieram Cię dzisiaj, na miasto i nie ma sprzeciwów. Zrozumiano? – zapytałam a ten tylko westchnął przytakując. Uśmiechnął się szeroko a ja nie byłabym sobą gdybym nie odwzajemniła jego uśmiechu. Wyszłam razem z chłopakiem z domu udając się w bardzo dobrze znane nam miejsce, czyli naszą ulubioną kawiarnię. Nie było w niej dużego tłoku ale za to miała swój urok. Cały budynek urządzony był w stylu retro, przez co wyróżniała się od wszystkich konkurentów.

Od małego marzyłam by pracować w tym miejscu. Powodowało ono we mnie same dobre emocje, jeżeli tak to można nazwać. Zamówiłam sobie Rogala  tak samo jak chłopak. Usiedliśmy przy stoliku i po chwili Zaczęliśmy jeść śniadanie. Chłopak pomimo moich sprzeciwów zapłacił za nas i złapał za rękę przez co przeszedł mnie nieprzyjemny dreszcz.

- Jeongguk co ty-

- Csii, chodź – chłopak pociągnął mnie w stronę centrum miasta. Po chwili znaleźliśmy się w sklepie. I zaczęliśmy brać do koszyka, przeróżne słodkości.

Słońce zaczęło powoli zachodzić, oświetlając nasze twarze. Siedzimy obecnie na tym samym boisku co siedziałam z chłopakami. Ja bujałam się powoli na huśtawce a on leżał na kocu, z przymkniętymi oczami. Klatka chłopaka unosiła się powoli w górę i w dół co powodowało jego równy lecz nie słyszalny oddech.

- Jeongguk? – zapytałam ale ten się nie odezwał. Wstałam z huśtawki i zdejmując buty weszłam na ciemny, puszysty koc. Na klęczkach skierowałam się po materiale w stronę chłopaka. Pomachałam mu przed oczami ale nie reagował. Nachyliłam się nad jego twarzą i już miałam musnąć jego usta gdy ten otworzył oczy.

- Mogę wiedzieć, co robisz? – uśmiechnął się a ja się poderwałam.

- Ja?.. Chciałam wziąść wodę – nachyliłam się ponownie nad chłopakiem by chwycić butelkę wody, z której po chwili upiłam łyk. Chłopak jedynie skinął i podniósł się na łokciach. Spojrzałam na niego ale nie wydawało mi się, żeby wierzył w moją wersję wydarzeń.

- No dobra, zbierajmy się już – powiedziałam a ten skinął i wstał z koca pomagając mi spakować wszystko do torby, po którą się wróciliśmy przed pójściem na boisko.
Cała podróż do domu przeminęła nam w ciszy, chciałam ją przerwać ale nie miałam odwagi. Stanęłam przed drzwiami od mojego domu i zaraz szybko przytuliłam chłopaka a ten się uśmiechnął obejmując mnie swoimi ramionami, które same w sobie były idealne. Weszłam po cichu do domu a odrazu do moich uszu dotarła rozmowa z salonu. Zdjęłam buty i stanęłam przed łukiem drzwiowym od kuchni, do której szło się do salonu.

- Trzeba będzie tylko iść do sądu i złożyć pozew – odezwał się ojciec a ja zmarszczyłam brwi.

- Tak, ale musimy uzgodnić kto co bierze, a na samym końcu ustalimy, co z dziewczynkami – kobieta zabrała głos.

- Joonse, jeszcze pewnie nie zrozumie ale gorzej z Soyoon. To już będzie drugi raz gdy się rozwodzimy ale raczej teraz nic nas nie zatrzyma – powiedział a mi zabrakło powietrza. Złapałam się za futrynę czując jak zaczyna robić mi się słabo.

- Obecnie nie jest między nami kolorowo, ale narazie może wstrzymajmy się ze sprawą rozwodową, hm? Separacja pokaże czy naprawdę tego chcemy – powiedziała a ojciec mruknął w geście uznania.

- Narazie, musimy udawać, że wszystko jest w porządku. – poczułam jak w jednym momencie moje nogi stają się jak z waty przez co nie potrafiłam ruszyć się z miejsca. Jakby zostały one przymocowane na stałe do ciemnych paneli. Zakryłam drżącą dłonią swoje usta byle by nie wydać cichego szlochu. Mój telefon zaczął dzwonić co spowodowało, że rodzice odwrócili się w kierunku łuku od kuchni za, którym stałam ja.

Oboje szybko podeszli do futryny a ja na nich spojrzałam nie chcąc jakkolwiek się odezwać. Łzy swobodnie spływały po moich policzkach tworząc ścieżkę docierającą czasem aż do szyji.

- Soyoon..

Pokręciłam głową z niedowierzaniem i schowałam swój telefon do kieszeni spodni. Założyłam buty i wybiegłam z domu trzaskając drzwiami.

- Soyoon, porozmaiwjamy! – matka biegła ile sił w nogach ale zaprzestała a ja biegłam w nieznanym mi kierunku..

𝑰'𝒎 𝑵𝒐𝒕 𝑻𝒉𝒆 𝑶𝒏𝒍𝒚 𝑶𝒏𝒆 | 𝑱𝒆𝒐𝒏 𝑱𝒆𝒐𝒏𝒈𝒈𝒖𝒌Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz