18

1.1K 50 9
                                    

Ulice oświetlone były jedynie w blasku księżyca, który zasłonięty był po części, chmurami. Usiadłam na trawie, chcąc w jakikolwiek uspokoić swoje myśli, które do poukładanych nie należą. Oparłam się plecami o korę drzewa. Nogi samoistnie podkuliły się do mojej, klatki piersiowej. Moje policzki wciąż były mokre, od nadmiaru łez, swobodnie po nich spływających.

Nie chciałam by ta sytuacja miała, znów miejsce, błagałam o to z całego serca. Obiecałam sobie, że nie dopuszczę do tego ale jak widać sama zawiodłam. Mój telefon ciągle wibrował, co jeszcze bardziej doprowadzało mnie do płaczu. Wyciągnęłam go drżącą dłonią i widząc numer należący do mamy wcisnęłam czerwoną słuchawkę. Zaraz znów mój telefon, znów zaczął dzwonić, ale tym razem nie byli to rodzice a Jeon Jeongguk.

- Soyoon!? Błagam cię, wracaj do domu. Coś Ci się stanie! Chociaż powiedz gdzie jesteś, przyjadę tam i porozmawiamy, okej? – błagał a mi chciało się bardziej płakać.

Po chwili z moich ust zaczął wydobywać się cichy szloch. Podniosłam się dalej trzymając, telefon przy swoim uchu.

- Proszę cię, dobrze wiesz, że nigdy nie wybaczę sobie, jeżeli coś sobie zrobisz – Słuchałam. Jego głos w pewnym stopniu mnie uspokajał. Znalazłam się na moście, pod którym była rzeka.

- Wszystko się ułoży zobaczysz. Po prostu wróć do domu, porozmawiaj z rodzicami. Może to tylko przejściowy kryzys-

- Ostatnim razem też tak było. Sprawa wylądowała w sądzie. Teraz się nie powstrzymają – wyszlochałam mu do telefonu.

- Porozmawiaj z nimi – łzy ponownie zaczęły spływać po moim policzku powodując, że zaczęłam szlochać do telefonu, ręcę niebezpiecznie drżały co spowodowało upuszczenie telefonu do wody. Szłam przez most a obok mnie przejeżdżało naprawdę dużo aut. Opadłam bezsilnie na ziemię opierając się o barierki i pod kulając nogi.

- Przepraszam, wszystko w porządku? – obok mnie pojawiła się starsza kobieta, około po sześćdziesiątce. Szybko podniosłam się z siadu i wytrzepałam swoje spodnie. Uśmiechnęłam się do niej ale nie na długo, gdyż moje oczy się zaszkiły.

- Chodź, mam zaraz za mostem kawiarnię. Pomimo iż jest już zamknięta, to zaserwuje Ci ciepłą herbatę – uśmiechnęła się ciepło i zaraz obie udałyśmy się do małej kawiarni, lecz dość znanej w Seoul'u. Usiadłam na wygodnym krześle i zaraz kobieta przyniosła filiżankę i usiadła powoli na przeciw mnie.

- Masz kogoś, do kogo mogłabyś zadzwonić? – zapytała a ja utkwiłam wzrok w herbacie, której słodki zapach pieścił moje nozdrza.

- Rodziców narazie nie chce widzieć – powiedziałam – mam przyjaciela.

- To zadzwoń do niego – powiedziała a ja tylko uniosłam kącik ust.

- Gdy byłam na moście zadzwonił do mnie, błagał żebym nic sobie nie robiła ale pod wpływem płaczu telefon wpadł mi do rzeki – wyznałam a ona skinęła głową i podeszła do telefonu stacjonarnego, wiszącego na ścianie.

- Znasz jego numer? – zapytała a ja skinęłam podając liczby, które wykręciła. Złapała słuchawkę w dłoń i czekała na połączenie.

- Dobry wieczór, z tej strony Han Youngok, prowadzę kawiarnię przy moście. Jest u mnie dziewczyna, prosiła, żebym do Pana zadzwoniła – wypiłam łyk parującej herbaty. Kobieta jeszcze chwilę porozmawiała z Jeonggukiem i zaraz odłożyła słuchawkę, podchodząc do mnie.

- Za kilka minut będzie – powiedziała a ja skinęłam. Faktycznie po krótkim czasie do kawiarni wpadł brunet i gdy tylko mnie zobaczył podszedł do mnie mocno przytulając. Podniosłam się by biedak nie musiał się schyliać. Stanęłam na palcach i schowałam głowę w zagłębieniu jego szyji. Chłopak co chwilę delikatnie całował mnie w głowę, nie pozwalając mi się od niego oderwać.

* * *

Stanęłam przed moim domem a do moich oczu naszły łzy, chłopak widząc to ponownie mnie przytulił.

- Jeżeli, chcesz możesz spać dzisiaj u mnie. Rodziców nie ma więc nic się nie stanie – powiedział a ja skinęłam głową.

- Nie, dam radę – uśmiechnęłam się i zmęczonym krokiem skierowałam się do ciemnych drzwi. Po cichu je otworzyłam a zaraz na długi korytarz wyszła mama.

- Soyoon, Boże córeczko wiesz jak się martwimy!? – podniosła głos zamykając mnie w szczelnym uścisku. Tato podszedł do nas i mocno przytulił natomiast Joonse jedynie się przyglądała.

- Mamy do pogadania – ojciec posłał mi ostre spojrzenie i razem z mamą udali się do salonu a ja za nimi. Oboje usiedli w salonie na kanapie a ja tylko się im przyglądałam.

- Tak wiem, jestem nie odpowiedzialna, bezmyślna. Jednym słowem jestem beznadziejna ale.. nie wytrzymałabym, gdybyście znów się rozwiedli – łzy ponownie ściekały po moich policzkach, które po chwili otarłam. Oki nic się nie odezwali. Patrzyli na mnie jedynie wzrokiem pełnym smutku i zawiedzenia. Odwróciłam się w stronę schodów po, których po chwili weszłam. Zamknęłam się w pokoju i usiadłam na łóżku.

Życie, chyba mnie nienawidzi.

𝑰'𝒎 𝑵𝒐𝒕 𝑻𝒉𝒆 𝑶𝒏𝒍𝒚 𝑶𝒏𝒆 | 𝑱𝒆𝒐𝒏 𝑱𝒆𝒐𝒏𝒈𝒈𝒖𝒌Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz