6 lat temu...
Limuzyna Darlingów zatrzymała się przed dużym ceglanym budynkiem. Przód budynku porośnięty był bluszczem, który nadawał magiczności temu miejscu. Jednak według małej Wendy magii nie było w nim wcale. Budynek był szkołą z internatem dla dziewcząt. W owej szkole niesforne dziewczęta z bogatych rodzin przez rok miały być nauczone zachowania najwyższej klasy.
Drzwi limuzyny otworzył szofer. Aurelia oraz jej mąż Jared wyszli pierwsi. Wendy wyszła z pojazdu z opuszczoną głową, kurczowo przytulając do siebie swoją przytulanke.— Dzień dobry panno Morrison.
— Witam Aurelio. Widzę, że wyrosła z ciebie piękna kobieta. A to jest zapewne Wendy — skierowała swoje szare oczy na niską Wendy w białej bluzce i żółtej plisowanej spódniczce. Wzdychnęła cicho — Widzę, że będzie z nią dużo pracy.
— Dlatego oddaje ją w pani ręce tak samo jak ze mną zrobiła to moja matka.
— Słuszny wybór.
— Wendy — Aurelia kucnęła aby być w wzroście córki — wiesz dlaczego tu jesteś. Jeżeli osiągniesz najwyższe stopnie w pierwszym semestrze szybciej wrócisz do domu. Do Ernesta. — Wendy chciała krzyczeć i tupać nogami, ale wiedziała, że internat jest jedynym wyjściem aby szybciej znowu zobaczyć się z przyjacielem. Przytaknęła głową matce i podeszła do starszej kobiety. Pani Morrison położyła jej kościstą dłoń na ramieniu.
Kobieta zaprowadziła Wendy do środka. Uśmiech z twarzy pani Morrison zgasł od razu gdy weszły do budynku.
— Po schodach w górę. — Kobieta wskazała drogę palcem. Wendy podniosła małą walizkę i zaczęła iść do wskazanego miejsca. — Czekaj. Oddaj przytulanke — powiedziała zachrypniętym głosem.
— Ale to mój pluszak— wtuliła do siebie maskotkę będącą podobizną Piotrusia Pana z jej ulubionej bajki.
— Oddawaj! — Wyrwała jej z rąk maskotkę przez co oderwała jej się głowa.
— Nie! To od Ernesta! — Podniosła z posadzki głowę z zieloną czapeczką.
— Do pokoju! — Kobieta uderzyła Wendy w polik swoją laską. Dziewczynka złapała się za pulsujące od bólu miejsce. W szoku nie była w stanie wydusić ani słowa więc przytaknęła i szybko pobiegła do pokoju.
W pokoju znajdowało się dziesięć łóżek z etażerkami obok i skrzyniami na ubrania przed nimi. Wendy odgarnęła kosmyk włosów z twarzy i weszła do pomieszczenia. W sypialni były inne dziewczyny w podobnym wieku do niej, kilka z nich kojarzyła z bankietów na które ciągle zabierali ją rodzice. Wypatrzyła wolne łóżko i położyła na nim swoją walizkę.
— Pozwalają ci mieć rozpuszczone włosy? — Na łóżko Wendy usiadła dziewczyna z zaplecionym warkoczem. — Pani Morrison nie cierpi rozpuszczonych włosów.
— Nie potrafię robić warkoczy — złapała za swoje włosy.
— Zaplotę ci. Jestem Isabella — dziewczynka wstała i wyciągnęła w stronę Wendy rękę.
— Wendy — odpowiedziała uściśnięciem ręki.
— Zamiast znajdować koleżanki rozpakujcie się — dziewczynka w długim warkoczu i okularach podeszła do Wendy i Isabelli — i przebierzcie się w mundurki. Za trzydzieści minut śniadanie.
Wendy przebrała swoją żółtą spódniczkę i białą bluzkę na czarną spódnicę za kolano, białą koszulę i siwą kamizelkę.
Wszyscy zajęli miejsce przy stole. Wendy usiadła naprzeciw nowej koleżanki. Dziewczęta miały przed sobą jedzenie, ale go nie jadły. Czekały aż wejdzie pani Morrison i zrobi poranny apel. Była godzina ósma, a Wendy nie spała kilka godzin. Nie potrafiła zasnąć przez drogę, ciążyło jej na sercu to co zrobiła. Marzyła tylko, żeby cofnąć czas.
CZYTASZ
Rejs na Nibylandie | Once Upon a Time
FantasySzesnastoletnia Wendy Darling po katastrofie statku na którym płynęła trafia do Nibylandii. Z opowieści kraina spełnienia marzeń nie ma niczego wspólnego z rzeczywistością. Tam płochliwa nastolatka musi zmierzyć się z własnymi demonami i zagrożeniam...