Teraz
Wendy dobiegła na ten sam klif na którym Peter ją oszczędził. Usiadła przy urwisku, podciągnęła nogi do brody. Spojrzała na swoją rękę. Wspomnienia o których chciała zapomnieć wróciły do niej w jednej chwili. Zacisnęła dłoń pięść wbijając paznokcie w skórę.***
— Gdzie jest czarna sakiewka? — Peter odciągnął Xaviera od przygotowań kolacji.
— Czyje jest? — Xavier ściszył głos
— Nie muszę ci się tłumaczyć, gdzie jest sakiewka?
— Odpowiedz.
— Zapominasz się chłopczyku — przybliżył do siebie chłopaka łapiąc go za koszulkę — To ja jestem Panem tej wyspy i to ja zadaję pytania. Oddaj sakiewkę albo sam ją znajdę nie dbając o twój komfort.
— Tak samo zadbałeś o komfort Wendy? — Peter zacisnął zęby. — Wybiegła zapłakana. Co jej zrobiłeś Panie Nibylandii.
— Nie prowokuj mnie.
— Prowokuje? — Prychnął. — Sam to na siebie sprowadziłeś.
— Oddaj mi sakiewkę!
— Proszę — Xavier uśmiechnął się arogancko i podał mu czarną sakiewkę. Peter otworzył woreczek. Sięgnął ręką do jego zawartości aby upewnić się, że jest tam to czego szukał. Po upewnieniu się odszedł.
***
Słońce powoli zaczęło zachodzić. Zrobiło się chłodniej. Wendy nie wiedziała co ma ze sobą zrobić. Nie chciała wracać do obozu, bała się spotkania z Peterem, ale z drugiej strony wizja spędzenia nocy na wyspie pełnej piratów i Bóg wie jakich dzikich zwierząt skutecznie przekonywały ją do powrotu. W końcu stwierdziła, że wróci do obozu.
Wstała z ziemi i przetarła oczy, były całe zapłakane. Wzięła głęboki wdech i weszła do lasu. Gdy przeszła kilka metrów z przerażeniem stwierdziła, że nie jest do końca pewna w którą stronę ma iść. Zawsze ktoś z nią był gdy oddalała się chociażby kilka metrów, a teraz była całkiem sama.
Wendy błądziła od kilku minut po lesie. Każdy krzak wyglądał dla niej jak dzikie zwierzę, które zaraz ją rozszarpie. Co gorsza przez drzewa docierało minimalna ilość światła do lasu przez co wszystko wyglądało jeszcze bardziej mrocznie.
Wendy rozglądała się w poszukiwaniu wydeptanej ścieżki, ale ciągle trafiała na zarośla. Czuła się jakby wyspa nie chciała jej przepuścić dalej. Serce biło jej jak oszalałe, a ona robiła wszystko, żeby kompletnie nie spanikować.Postanowiła iść przed siebie tak długo aż gdzieś dotrze. Przecież musiała w końcu trafić na cokolwiek.
Szelest krzaków za Wendy był głośniejszy niż ten spowodowany przez wiatr. Dziewczyna szybko odwróciła się za siebie widząc w głowie geparda, który na nią wyskakuje i ją pożera. Jednak nic się takiego nie stało. Gdy odwróciła się z powrotem jej twarz spotkała się z czubkiem noża. Chciała się cofnąć i rzucić się do ucieczki.
— Nie radze — Wendy sama nie uwierzyła w to co słyszy, był to kobiecy głos. Kobieta która przed nią stała miała blond włosy upięte w lekko rozwalony kok oraz zieloną chustę zawiązaną na szyi. Wendy chciała się bardziej przyjrzeć, ale ostrze przystawione teraz do jej gardła skutecznie jej to utrudniało.
— Błagam... — przerwała szybko gdy poczuła, że ostrze wbija jej się bardziej w gardło.
— Kim jesteś?
CZYTASZ
Rejs na Nibylandie | Once Upon a Time
FantasySzesnastoletnia Wendy Darling po katastrofie statku na którym płynęła trafia do Nibylandii. Z opowieści kraina spełnienia marzeń nie ma niczego wspólnego z rzeczywistością. Tam płochliwa nastolatka musi zmierzyć się z własnymi demonami i zagrożeniam...