20 | Król Midas

237 13 0
                                    

Wendy wraz z Isaaciem wracali do Wesołej Kompani. Chłopak zaproponował dziewczynie, żeby zabrali się razem z nimi do zamku Midasa. Tam na spokojnie spróbują wymyślić jak dostać się do Londynu. Wendy przystała na ten pomysł.

— Ścięłaś włosy? — Isaac zatrzymał się.

— Dziwne, że dopiero teraz zauważyłeś.

— Ładnie ci — uśmiechnął się i zaczął iść dalej.

Na policzki Wendy spłynął rumieniec, a w brzuchu zaczęły trzepotać motyle. Szła za Isaaciem więc chłopak nie mógł dostrzec jej reakcji na komplement.

Na statku wielokrotnie ją komplementowano, ale nigdy nie zareagowała w ten sposób. Zamknęła oczy i uśmiechnęła się do siebie mimowolnie.

— Już myśleliśmy, że nie wrócicie — Robin właśnie zakładał kołczan ze strzałami na plecy.

— A jednak — Wendy wyszukała wzrokiem Scarlett. Blondynka stała z tyłu i wyglądała na obrażoną.

— Jako, że idziemy razem musicie pomóc nam się zabrać — John wcisnął w ręce dziewczyny tak ciężki plecak, że kolana jej się ugięły. Isaacowi również dał plecak, ale torba chłopaka była co najmniej dwa razy lżejsza od tej Wendy.

Dziewczyna spojrzała błagalnie w stronę Isaaca. Ten tylko westchnął.
— Chcesz się zamienić?

— Tak — przytaknęła.

Isaac wziął od Wendy plecak co nie sprawiło mu żadnej trudności. Jak gdyby nigdy nic zarzucił go sobie na plecy. Torba dziewczyny była o wiele lżejsza więc również nie sprawiła jej kłopotu z założeniem na plecy.

Gdy wszyscy byli zaopatrzeni ruszyli przez las. Nawet Roland niósł małą torbę.
Robin powiedział, że droga do królestwa Midasa zajmie niecały dzień. Wendy zaczęła się zastanawiać po co tak właściwie tam idą i co ta za Midas. Kojarzyła go z mitów, ale wątpiła, że chodzi o mityczną postać.

Przemogła się w sobie i podeszła do Scarlett pozostawiając Isaaca w tyle.
— Po co tak właściwie zmierzacie do królestwa króla Midasa? — Scarlett głośno wypuściła powietrze z ust dając do zrozumienia, że nie ma ochoty rozmawiać z nią rozmawiać. Wendy postanowiła jej nie męczyć i przepuściła ją przodem.

— Często tak ma — Will dorównał kroku z Wendy. — Takie jej humorki, które doprowadzają innych do załamania nerwowego. — pokiwała głową ze zrozumieniem chociaż nie potrafiła zrozumieć zachowania blondynki.

— Odpowiadając na twoje pytanie, udajemy się królestwa aby kraść — Wendy zamrugała kilkakrotnie nie rozumiejąc co tak właściwie usłyszała.

— Kraść? — Wydukała.

— Midas zamienia dotykiem w złoto. Gdy zniknie mu parę kamieni ze skarbca nie zrobi mu to różnicy — Will wzruszył ramionami obojętnie.

Złodzieje. Sprzymierzyłam się ze złodziejami.

— Nie przejmuj się — Isaac objął dziewczynę ramieniem. — Ja też jestem złodziejem.

— Totalnie mi ulżyło.

***

Po kilku godzinach wędrówki w końcu wszyscy dotarli do celu. Nogi Wendy powoli odmawiały jej posłuszeństwa ze zmęczenia.
Pomimo nocy w miasteczku było jasno. Księżyc rzucał światło na złoty pałac, który odbijał światło do miasteczka. Nie bacząc na późny wieczór ludzie byli na zewnątrz, a ulice tętniły życiem. Nie było jak w poprzednich wioskach, które mijali. Tutaj kobiety oraz mężczyźni byli elegancko ubrani, a na ulicach nie było śladu po dzieciach.

Rejs na Nibylandie | Once Upon a TimeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz