8.2

332 44 4
                                    

W pewnym momencie podczas robienia zdjęć zostali rozdzieleni i zapędzeni do różnych samochodów, by dotrzeć na przyjęcie. Kiedy tam dotarli, Cas został poprowadzony na swoje miejsce przy głównym stole, gdzie Dean już siedział, dwa krzesła dalej. Był to długi i prostokątny stół, a Sam i Jess usiedli między nimi, więc Cas praktycznie w ogóle nie widział Deana, ale to w porządku. Teraz oboje mają czas, on ma nadzieję, i na razie jest zadowolony, siedząc podczas jedzenia i pochłaniając szczęśliwą atmosferę.

Jess pochyliła się w połowie posiłku i dopiero wtedy Cas zdał sobie sprawę, że uśmiechał się szeroko do swojego łososia na talerzu jak głupiec.

— Rozumiem, że rozmawiałeś wtedy z Deanem? — zapytała, a Cas radośnie wzruszył ramionami.

Zaśmiał się, gdy Jess zapiszczała i przytuliła go. Cas przytulił się do jej pleców i pogratulował jej tej pięknej ceremonii, a resztę posiłku spędziła na wyjaśnianiu, kto kim jest.

Osoby obok Deana po stronie Sama to Bobby i Ellen, zastępczy rodzice Winchesterów, którzy „w końcu wyciągnęli głowy z piasku i się hajtnęli" pięć lat temu. Szczupła blondyneczka to córka Ellen, a przystojny mężczyzna obok niej to jej chłopak Victor. Cas uśmiechał się do siebie, gdy przypomniał sobie, jak Dean opowiadał mu o tym, dlaczego nauczył się tańczyć. Jess tylko przewróciła oczami, gdy powiedział jej, dlaczego się tak uśmiechnął.

— Już mogę ci powiedzieć, że się w nich wszystkich zakochasz, Castielu Novak.

Cas tylko się zaśmiał i nawet się z tym nie kłócił.

Pan Moore wygłosił przemówienie po obiedzie, co sprawiło, że zarówno Sam jak i Jess zaczęli płakać, a zaraz po nim wstał Dean. Cas czuł dumę na widok stojącego tam Deana, pełnego wielkiej miłości do jego młodszego brata, która jaśniała w każdym jego słowie, nawet gdy opowiadał najbardziej zawstydzające historie, jakie przychodziły mu do głowy, aby wszystkich rozśmieszyć. Dean mówił o Samie tak, jakby to było jego ulubione zajęcie, jakby mógł rozmawiać o nim godzinami, a kiedy uniósł szklankę, Cas poczuł, że jego serce zaczęło bić na tyle mocno, że wszyscy go słyszeli.

— Wiecie — mówił Dean, opierając dłoń na ramieniu Sama. — Jako starszy brat zawsze moim zadaniem było opiekować się Sammym, nauczyć go wszystkiego, co mogłem: chodzić, jeździć na rowerze, powiedzieć którzy superbohaterowie na pewno nie potrafili latać — po całej sali rozległy się chichoty, a Sam głośno się zaśmiał. — Ale tak naprawdę nie sądzę, żeby tak naprawdę zdawał sobie sprawę z tego, jak wiele mnie nauczył. Dlatego chciałbym zadedykować ten toast mojej niesamowitej nowej siostrze i wspaniałemu młodszemu braciszkowi za to, że nauczyli mnie, jakkolwiek strasznie to brzmi, że o miłość — spojrzał w oczy Casa z uśmiechem — zawsze warto walczyć. Za Sama i Jess!

Na sali wybuchły wiwaty, Sam wstał, by wciągnąć swojego brata w coś, co wyglądało na miażdżący uścisk, podczas gdy nawet Bobby wściekle wycierał oczy. Dean prawie natychmiast opadł z powrotem na swoje miejsce, a Sam został, by podziękować wszystkim za przybycie, więc Cas nie ma szans na nic innego, poza otarciem łez i uśmiechnięciem się szeroko, gdy Sam kończył swoją przemowę.

W końcu Sam i Jess zostali wezwani, aby pokroić tort, a dwa krzesła między nimi zostały puste. Dean nie odwrócił się, by na niego spojrzeć, nie odrywał wzroku od nowożeńców, gdy stali przed tortem, ale wślizgnął się na miejsce Sama, zostawiając tylko puste krzesło Jess. Cas przygryzł wargę, starając się nie uśmiechać - policzki bolały go od tego, jak często to dzisiaj robił - i wsunął się na miejsce Jess. Również patrzył przed siebie z rozbawieniem, jak Sam stał z żoną i próbował pomóc jej z tortem, i miał nadzieję, że serce nie wyskoczy mu z piersi jak w kreskówkach, kiedy Dean wyciągnął rękę pod stół.

Forget-Me-Not BluesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz