Dean uśmiechał się przez prawie całą drogę do domu. Jess włączyła radio i głośno śpiewała do energicznej ballady z lat osiemdziesiątych, do której Dean udawał, że nie znał wszystkich słów. Sam przewrócił oczami, widząc swoją narzeczoną i brata. Dean nie widział twarzy Casa z miejsca, w którym siedział, ale od czasu do czasu łapał jego wzrok we wstecznym lusterku. Jess była szczęśliwa, jego brat był szczęśliwy, a Cas uważał, że Dean dobrze wyglądał w smokingu.
Prawdę mówiąc, wciąż uśmiechał się do siebie delikatnie, kiedy on i Cas zostali wysłani na górę, aby zawiesić garnitury w szafie. W pokoju było cicho, gdy wyjęli je z pudełek i umieścili na wieszakach, ale nie było tak niezręcznie, jak zwykle kiedy zostawali sami. Dean pomyślał, że może, przy odrobinie szczęścia, on i Cas mogliby zostać przyjaciółmi.
Sięgnął do szafy, aby upewnić się, że jego smoking wisiał prosto, a potem niemal walnął głową w drzwiczki, kiedy Cas przerwał ciszę.
— Czy nadal masz Impalę? — zapytał, a zaskoczony Dean odwrócił się do niego.
— Pamiętasz moją dziecinkę?
Cas uśmiechnął się i wręczył mu swój garnitur.
— Dean, myślę, że cały nasz rocznik pamięta twoją dziecinkę.
Dean odwrócił się, by powiesić garnitur Casa obok swojego i miał nadzieję, że to również posłuży mu do ukrycia różowego koloru na policzkach, gdy się uśmiechnął.
— Więc powinieneś pamiętać, że za cholerę nigdy bym jej nie oddał.
Cas zaśmiał się i był to pierwszy prawdziwy śmiech Casa, jaki Dean słyszał, odkąd przybył. Był cichy i nie trwał zbyt długo, ale był ciepły i Dean zachwycał się nim jak stopionym złotem.
— No tak — Cas pochylił głowę z uśmiechem, gdy Dean zamknął drzwi od szafy.
— Twój samochód jest nowy — powiedział Dean, opierając się o szybę, przez którą widział samochód Casa na podjeździe. — Zapamiętałbym ten pimp-mobile.
Cas zmrużył oczy, ale jego uśmiech wciąż tam był. Dean odpowiedział również czarującym uśmiechem.
— Mój brat dał mi go, kiedy przeprowadziłem się do Kalifornii — odpowiedział, wzruszając ramionami. Dean nagle zdał sobie sprawę, że nie słyszał, jak Cas mówił o swojej rodzicie, odkąd tu był.
— Który? — zapytał. — Zgaduję, że Gabriel, prawda?
Cas wyglądał na zaskoczonego.
— Właściwie to tak. Skąd wiedziałeś?
Dean wzruszył ramionami i spojrzał przez okno.
— Spotkałem go kilka razy, odwiedzał Roadhouse, kiedy był w Lawrence. To wygląda na jego typ samochodu.
Uśmiechnął się do Casa, na co ten pokiwał głową z wydobywającym się z ust chichotem.
— Cóż, spełnia swoje zadanie, nie widzę powodu, by go wymieniać — uniósł brew, patrząc na Deana. — Wiesz, nie wszyscy mamy niezdrowe przywiązanie do naszych pojazdów.
— Pfff — Dean machnął na niego ręką. — Taa jasne, koleś. Twój samochód jest po prostu zazdrosny, że nie wygląda jak mój. Twój samochód prawdopodobnie płacze w nocy, zanim zaśnie. Twój samochód pewnie podkochuje się w moim z daleka.
Cas przewrócił oczami.
— Co za tragedia. Będę musiał cię poinformować, że twój samochód jest już zaangażowany w szczerze mówiąc niepokojący związek z tobą.

CZYTASZ
Forget-Me-Not Blues
FanfictionSam i Jess brali ślub i Dean nie mógł się z tego powodu bardziej cieszyć. Szczerze, oboje obrzydliwie perfekcyjnie do siebie pasowali i Dean był całkiem podekscytowany, że spędzi z nimi cały tydzień przed ceremonią. Był drużbą Sama i wcale nie przes...