Odcinek 94

88 4 0
                                    


Czekam pod firmą na Marka, kiedy w końcu się pojawia widzę smutek w jego oczach. Wiem, że wyjazd Ulki i dzieci go dobija, a na dodatek muszę zrzucić na niego kolejną bombę. Niestety stary, najgorsze dopiero przed nami: trzeba podpisać umowy ze wstecznym terminem, ludzie nam nie ufają, pracownicy zebrali się w konferencyjnej i chcą rozmawiać. Szykuje nam się bunt w firmie! Jest źle, bardzo źle, Marek! Mamy zlecenie do wykonania, a wściekli pracownicy nam nie pomogą! Trzeba coś z tym zrobić, zanim to wszystko dojdzie do Febo - wtedy będziemy skończeni! Marek skąd u ciebie, takie pozytywne nastawienie? My nawet projektantów nie mamy, bo Sławo i Miro nie odbierają! Nie znamy planów Pauliny i Aleksa, a obaj wiemy do czego są zdolni! Czy Marek czymkolwiek się przejmuje? Dotarło do niego cokolwiek z tego, co ja mu właśnie powiedziałem?! OK?! Marek, mamy kłopoty, a ty mówisz: "OK"? !Największą bombę zostawiam na koniec: masz gościa. I co ty na to? Może w końcu zaczniesz działać, zanim ta sytuacja się pogorszy, o ile to w ogóle możliwe! Dobra, szkoda czasu, robota sama się nie zrobi.

Jedna sprawa załatwiona! Pracownicy zabezpieczeni. Marek co to za mina? Czy dobrze zrobiłeś z Ulką? Oczywiście, że nie! Jesteś mistrzem w zadawaniu głupich pytań! Z Pauliną? Co z Pauliną? Jak to przetarg zniknie? Stary proszę cię, nie dobijaj mnie jeszcze bardziej! Wszystko jest podpisane, to jakim cudem to może nie wypalić? No tak, Paulina potrafi namieszać. Tylko tego nam brakuje do kompletnej katastrofy!

Paragoniki Sebastiana OlszańskiegoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz