odcinek 118

45 2 0
                                    


Co się dzieje? Kto mi się dobija do drzwi z samego rana? Po meble? O nie! Nie oddam tej kanapy! Jezu, telefon! Przestań dzwonić, bo zaraz ci ludzie usłyszą, że jestem w domu. Muszę to załatwić z Violką raz na zawsze.

O proszę odebrała! Proponuję jej pieniądze za kanapę. To idealne rozwiązanie. Nie będę miał zobowiązań wobec niej, a jednocześnie zachowam to cudeńko. Nie jestem łaskawy, tylko honorowy. Nie mogę przyjmować takich prezentów, zwłaszcza od niej. To ja powinienem ją rozpieszczać, a nie ona mnie. Jaka śluza? Co ona gada? Nie rozłączaj się! Jezu, do niej nic nie dociera. Muszę mówić jaśniej: gotówka czy przelew? Na jaką ochronę zdrowia psychicznego?! Ja na nic nie będę wpłacał! Nawet odkupienie zwykłej kanapy od tej kobiety graniczy z cudem! Z nią się nie idzie po ludzku dogadać! Jakie "pa"? Ja jeszcze nie skończyłem! Już ja sprawdzę tą jej hojność! O nie! Ja nie chcę tylko tego pieprzonego stolika! Muszę się z nią spotkać! Przyznaję, że wyszło mi to świetnie. Pod pretekstem wspólnych zakupów będę mógł znów ją zobaczyć. To jest dla mnie najważniejsze.

Jest! To co Violuś, jesteś gotowa? Nie wygrasz ze mną. Ona jest niemożliwa! Jak można oglądać każdą rzecz z czterech różnych stron? Ona się tak łatwo nie podda. Czasami zapominam jaka to jest uparta oślica. Kochanie, może być odpuściła? Owszem, płaciłem za nią, ale byłem mężczyzną, a to co innego. Nadal nim jestem i dlatego wkurza mnie, że ona nadal idzie w zaparte i stawia na swoim. Boże, co ja z nią mam! Ja już nie mam na nią siły, jednak nie mam zamiaru się poddawać. Poduszeczka? Po co mi jedna? Może kiedyś nadejdzie taki dzień, w którym ona skorzysta z drugiej. Violetta i jej złote rady. Szczerze to wolałbym rozwijać swoje zainteresowania łóżkowe z tobą, a do tego wystarczą mi dwie poduszki. Swoją drogą jestem ciekaw jak to u niej wygląda. Co ona tam znalazła? Po co jej to, jak ona nie gotuje? Violuś, żeby zjeść, to trzeba najpierw ugotować....

Już dawno zdążyłem zapomnieć jak zakupy z kobietą są męczące. Ja kupiłbym to samo, tylko potrzebowałbym na to o połowę czasu mniej. Mimo, że nie czuję nóg, jestem zadowolony. Mogłem to ładne parę godzin pobyć z moją ukochaną, a to jest najważniejsze. Swoją drogą ona też jest wykończona. Oczywiście, że nie chciałem tego oddać. Ta kanapa jest wygodna, śpiąc na niej mam cudowne sny, głupi bym był jakbym ją zwrócił. Ona musi posiedzieć, odpocząć, pobyć tu ze mną. Angelica dzwoni. Jezu, one we dwie nawet przez telefon się dogadać nie potrafią. Zaraz, zaraz, jak to spadasz? Zostań ze mną. Ona nie może teraz wyjść. Muszę ją zatrzymać. Mam zamiar zamówić dla nas lunch, żeby jej podziękować, spędzić z nią czas. Może uda nam się porozmawiać? Co ona znowu z tą Angelicą? Ja chcę go zjeść z tobą, tylko z tobą. Czemu ją to tak dziwi? Przecież to chyba normalne, że po zakupach człowiek jest głodny i osoba obdarowana chce się jakoś odwdzięczyć. No dobra, to nie jest główny powód, ja po prostu chcę być przy niej jak najdłużej się da. Udało się. Została.

Zamówiłem to co lubi. Jaki ona ma problem z węglowodanami? Przecież świetnie wygląda. Widzę, że jej smakuje. Jesz dla mojej przyjemności? No ciekawe wytłumaczenie. Violcia i to jej, (jakby sama określiła) "krokodyle serce". I znowu ta niezręczna cisza. Jak zacząć rozmowę? Opuścić ją sobie? Może po prostu powinienem ją przytulić. Przerywa milczenie. Uff. Za co? Jaką jezdnię życia? Kochanie, nie rozumiem o czym mówisz? Nie pierwszy raz. Jeśli ktoś wyda słownik tej kobiety, to będę pierwszym kupcem. O co jej znowu chodzi? Co ona znowu z tą nową dziewczyną? No ciekaw jestem jakiej mi partnerki życzy. Jak to niepodobnej do niej? W sumie to ma trochę racji, bo ja nie potrzebuję do szczęścia podróbki, tylko oryginału. Takiej drugiej nigdzie nie znajdę. Innych lasek jest masa, ale one mnie nie interesują. Violka jest wyjątkowa. Jest jedyną kobietą, którą będę kochał do końca życia. A czego ja mam jej życzyć? Nowego męża. Jezu Seba, litości! Najpierw się myśli, a potem mówi. Niestety potem popełniłem kolejną gafę. Czy ja właśnie życzyłem jej bogatego męża?! Cholera jasna! Zrobiło jej się przykro. Wyszło na to, że uważam ją za materialistkę, która nie zasługuje na miłość i liczy się dla niej tylko kasa. Co ja narobiłem?! Zapytała mnie, jakiego małżonka jej życzę, trzeba było odpowiedzieć: Sebastiana Olszańskiego, który cię kocha nad życie i to się nie nigdy zmieni. Nie chcę, żeby wiązała się z innym. Niech rozwiedzie się z tym popaprańcem i wyjdzie za mnie. Czemu znowu to schrzaniłem? Miałem idealną okazję do tego, żeby powiedzieć, że chcę z nią być. Nie chcę innej, chcę tylko mojej Violuś.

Paragoniki Sebastiana OlszańskiegoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz