Toga, Twice i Chrono już od dobrych 30 min chodzą pomiędzy regałami z artykułami kuchennymi. Załatwili sobie nawet wózek, który był zajęty przez Twice, a pchał go Chrono. Za nimi szła Toga, znaczy biegła z psychopatycznym uśmiechem na ustach. Wspomniałam, że oni również zaiwanili wózek pewnej parce zakochanych, nie, to teraz wiecie. Oczywiście u tej trójki cicho nie było.
- Dawaj Chrono! Pchaj ten wózek! Dalej! Dalej! Szybciej tukan! - wydzierał się Twice.
- A jaj Kapitanie Twice! - odparł Chronos z bojowym i pełnym energii okrzykiem bojowym.
- Hahaahahaha - śmiali się obaj mężczyźni, chyba mężczyźni, Nie jestem pewna, bo zachowują się jak dzieci.
- Nadążasz Toga? - Spytał Chrono, ale nie otrzymał odpowiedzi - Toga? - Chrono powoli odwrócił się za siebie. Był zaniepokojony, że może gdzieś ją zgubili. Zaraz, zaniepokojony to za mało powiedziane. On miał zawał. Twice by go zabił. Nie. Gorzej! Spinner i [t/i] by go zabili, za zgubienie połowy ich shipu życia oraz za wprowadzenie w depresje drugiego. Już miał przed oczami scenę jego katuszy, jakich dokonuje wspomniana dwójka. Oj nie chciał tego doznać na własnej skórze. Ten ból, krew, pytania. Jednak najgorszym było dla Chrono zobaczenie zawiedzionej twarzy [t/i]. "Ufałam ci Chrono, a TY mnie zawiodłeś. TY. To TOBIE powierzyłam ich pilnowanie. Myślałam, że przy TOBIE będą bezpieczni. Nawet tak banalnej rzeczy nie potrafisz zrobić. Miałam ciebie za PRZYJACIELA! " Chrono z przerażenia przebiegły dreszcze po plecach. Serce galopowało w zastraszającym tempie. Nie chciał jej zawieść.
Z tymi myślami odwrócił się za siebie.
Ku jego zaskoczeniu, ale i ogromnej uciesze, zobaczył Himiko, jak się w coś z wielkim zainteresowaniem wpatruje. Ba nawet nie wpatruje, a pochłania wzrokiem.
Jej wielkie od podekscytowania i szczęścia, bursztynowe oczy z zamiłowaniem i uwielbieniem wpatrywały się w najdoskonalszy przedmiot, jaki istnieje na ziemi. Ten kształt, jakże idealny, gładka i lśniąca powierzchnia, której mogła pozazdrościć nie jedna kałuża, a nawet jezioro. Toga wpatrywała się w ten właśnie przedmiot tak, jakby zobaczyła anioła lub ósmy cud świata. Nie istniało nic innego. Tylko ona i jej ideał. Wydawało jej się, że jej skarb woła jej imię. "Toga... Toga..."
Z tego błogiego stanu wyrwało dziewczynę gwałtowne szturchnięcie. Z mordem wpisanym w oczy spojrzała na nieszczęśnika, który wyrwał ją z jej marzeń. Gdyby darem Togi było zabijanie wzrokiem, właśnie zabiłaby i Chrono i Twice, który nadal darł się jej do ucha.
-Toga-chan! Kochanie! - wołał Twice
- Czego? - poważnie odpowiedziała dziewczyna. - Nie widzisz, że jestem zajęta.
- Czym? - zapytał Chrono.- Gapieniem się na noże?
Tak. Obiektem westchnień młodej psychopatki były noże, ale nie takie zwykłe do masła jakimi Sebastian w kuroszu pozbawiał życia każdego, kto zbliżył się do jego Panicza. Tylko takie oh, ah i eh. No patrzcie sami, nóż do mięsa, do sera, do filetowania, do chleba, tasak, santoku, nóż rzeźnicki i jej ulubiony, nóż do warzyw. Po prostu narzędzia idealne do wykonywania hobby blondynki.
- Ale one są takie piękne. Weźmiemy je? - zapytała i zrobiła oczka niczym kot ze Shreka. I jak tu takim oczętom odmówić.
- No chyba możemy, co myślisz Twice? - zapytał kompana szaro włosy.
- Jesteś głupi? Ależ oczywiście, że tak kochanie - powiedział Twice, który nadal okupował wózek sklepowy.
- Yeeeeey!!! Jesteście świetni chłopaki! - wrzasnęła uradowana dziewczyna i przytuliła kolegów. Władowała do koszyka dwa zestawy noży, bo promocja była, że jak weźmiesz dwa, to ostrzałkę masz gratis.
Tymczasem u Spinnera i Compressa. Tiaaa. Nadal nie ruszyli swoich szlacheckich tyłków do roboty. Wciąż obgadywali to tego, to tamtego* czytaj - wszystkich członków ligi i ośmiu wskazań śmierci* Do czasu.
- O. Gwiazdeczka pisze. - powiedział zdziwiony Compress. - Spinner mamy bojowe zadanie.
- Jakie? - zapytał znudzony jaszczur, który nie miał zamiaru wstawać z zajmowanego krzesła, w końcu było tak wygodne.
- Kanapę musimy zwinąć.
- Po co?
- Najwyraźniej nie chcą płacić. - odpowiedział magik.
- Dobra. Robimy to szybko, a potem idziemy na salony co? - zaproponował plan działania Spinner.
- Wyśmienity pomysł mój przyjacielu. - odparł Compress.
Nasz duet w końcu ruszył szanowne cztery litery i udał się na poszukiwanie kanapy. Długo szukać nie musieli. Tuż za zakrętem dojrzeli swój cel.
- Compress zobacz, kanapa. - bez emocji odparł Spinner, wskazując na pierwszą lepszą.
- No kanapa. - brak emocji.
- Bierzemy?
- Ale ta obok też jest spoko. - Czarodziej z Hogwartu wskazał palcem kanapę.(tylko kanapa XD)
- To którą? - zapytał jaszczur.
- Zwijamy obie, w bazie sobie jedną wybiorą. - Zdecydował Iluzjonista i przy pomocy swojego daru, znikną obie kanapy.
- No to bojowe zadanie wykonane. Idziemy na salony! - Powiedzieli jednocześnie, przybijając sobie piątkę i skierowali się w stronę, gdzie wydawało im się, takowe salony powinny się znajdować.
CZYTASZ
"nie" bezpieczni złoczyńcy w IKEA - czyli czego nie robić z bandą przestępców
HumorPewnej nocy liga stwierdziła, że brakuje szklanek i trzeba coś z tym zrobić. Padło na to, że w przesilenie zimowe wyruszą do wielkiego labiryntu, z którego tylko niewielu znajduje drogę powrotną. IKEA Czy uda im się zdobyć upragniony skarb? Czy może...