Dzień dobry wieczór Jeże moje drogie!
Najpierw sprawy hazardowe, znaczy konkursowe, tak, to miałam na myśli.
Rozstrzygnięcie pytania z pod 11 rozdziału "Kawa, herbata i Juluiszki"
Pytanie brzmiało - "Kim jest rudowłosy nieznajomy"
W związku z tym, że wiele osób podawało imię osoby, której nasz nieznajomy szukał, to uznałam, że to również będą poprawne odpowiedzi.
A więc serdecznie gratuluje naszym zwycięzcom!!!
RedShadow321, , lilo-senpai, Tanami_chan, Monokuma333
oraz HelenaStrzyzewska
Fanfary i oklaski dla tych oto otaku i mangozjebów!!! Wspaniale poradzili sobie z zadaniem!
Moje jeżowe gratulację!!!
❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤
A teraz rozdział!
Drużyna obozująca na dywanach właśnie przeprowadzała ważną debatę niepolityczną, na temat dalszych ich poczynań w labiryncie mebli, materacy, poduszek oraz kartonów. Ustalali również plan działania, na wypadek, kiedy dozorcy, znaczy, pomoc sklepowa ich zaczepi z zapytaniem "Pomóc w czymś" Właściwie to ta narada była przeprowadzana jedynie między Chisakim, Dabim i [t/i], która w tej chwili stała i energicznie gestykulowała rękoma, ewidentnie coś tłumacząc.
-Ludzie, do jasnej cholery, pójdziemy w prawo, tam dojdziemy na dział z zastawą stołową i zdobędziemy te szklanki. - próbowała przemówić do rozumu swoim rozmówcą dziewczyna.
- NIE! Pójdziemy prosto, bo tak strzałki nakazują — upierał się na swoim Dabi, siedząc po turecku z rękoma skrzyżowanymi przed sobą i z dołu obserwując poczynania, już i tak, zdenerwowanej przyjaciółki.
- A jak na strzałkach będzie polecenie "Skocz" to skoczysz? - Zapytał z wymalowaną kpina na twarzy Overhaul. - Sugeruję, abyśmy poszli w lewo.
- Shigaraki! Powiedz coś i zareaguj, a nie masz wszystko w dupie — powiedziała [t/i] chwytając się nasady nosa i potrząsając głową z niedowierzania — Z jakimi debilami ja pracuję.
Faktycznie, Shigaraki w tym momencie wylegiwał się na jakimś czerwonym dywanie i mając wszystko i wszystkich w poważaniu, grał w grę na konsoli. Powoli odwrócił swoją szanowną twarz w stronę debaty sejmowej, wzruszył ramionami i znowu, mając na wszystko wyjebane, wrócił do poprzedniego zajęcia.
Tymczasem Hawks siedział grzecznie i się nie odzywał. Tak trochę bardzo było to niemożliwe z powodu taśmy zaklejonej na jego ustach. Po ostatnim odpale złoczyńcy stwierdzili, że nie chcą, aby jakiś gawron im krakał, co mają robić, albo ich obrażał, więc teraz ma dziób zamknięty.
[t/i] załamała się. Strzeliła sobie soczystego face palma, następnie chwyciła się pod boki i jakby zbierając słowa, raz otwierała i zamykała usta. W końcu powiedziała.
- Już lepszym wyjściem z tej sytuacji byłoby popełnienie samobójstwa niż kiszenie się z wami tutaj.
W tym właśnie momencie na całym dziale dało się słyszeć pisk radości. Zza zakrętu niespodziewanie wyskoczył wysoki brunet o brązowo-czekoladowych oczach, ubrany w beżowy płaszcz i białe spodnie oraz obwinięty bandażami na nadgarstkach i szyi. Mężczyzna doskoczył wręcz do dziewczyny, uklękną na jedno kolano i spoglądając na [t/i] swoim rozradowanym, ale i zarazem podniecającym wzrokiem, wygłosił takie słowa:
-Moja droga! Moja najmilsza! Gdy tylko cię zobaczyłem pierwszy raz, wiedziałem, że to musisz być ty. Taka piękna, taka silna, taka urocza i brutalna zarazem. Oszołomiłaś mnie swą urodą. Twoja postać jest doskonała, Jesteś idealna. Po prostu miłość od pierwszego wejrzenia! Ach, piękny aniele, jak to się stało, że taka nieskazitelna osoba, jak ty, znalazła się tutaj, w tym okropnym, brudnym, nudnym i brutalnym świecie. Czyżbyś zbłądziła podczas spaceru po raju, tam, gdzie tylko zmarli mają wstęp. Czy jesteś może dobrą wróżką, która pomaga zagubionym ludziom znaleźć rozwiązanie w ich trudach? Och proszę piękną Panią, czy zechciałabyś, moja ukochana, spełnić moje marzenie?
[t/i] stała jak ten słup i nie wiedziała, co się tak właściwie dzieje. Jakiś koleś podbija do niej, klęka, mówi, że zakochał się w niej nazywa ją aniołem i prosi o pomoc w spełnieniu swojego marzenia. Albo gościu nie jest z Tokio i nie ogarnia z kim gada, albo zgubił piątą klepkę, albo jest pojebanym samobójcą. Taka prawda. Facet wybrał sobie najgorszy z możliwych momentów. Właśnie wtedy, kiedy koło niej znajdują się trzej przestępcy rangi S, którzy, chcą ją mieć tylko dla siebie indywidualnie i próbują podbić jej serce oraz bohater numer 2, który już zaczął traktować ją, jak dobrą przyjaciółkę. Ewidentnie koleś chce skończyć ze swym żywotem.
- Noo dobrze, a jakie to marzenie — pyta przestępczyni, gdyż nic lepszego nie jest w stanie z siebie wykaraskać, nadal próbuje połapać się w wydarzeniach.
- Ach! Królowo moja! Serce moje! Czy uczyniłabyś mi ten zaszczyt i odeszła ze mną z tego szarego i nudnego świata, tam hen, gdzie tylko utęsknione bratnie dusze mogą dotrzeć. Czy podejmiesz się ze mną podróży tylko w jedną stronę. Czy zostaniesz moją partnerką w podwójnym samobójstwie i odejdziesz ze mną Dazaiem Osamu na tamten świat? - pełen pasji i zaangażowania wypowiedział swą przemowę mężczyzna, nadal klęcząc na kolanie i trzymając ręce dziewczyny w swoich dużych dłoniach.
[t/i] wpatrywała się, w nowo co poznanego mężczyznę, wzrokiem pełnym pytań, niedowierzania, ale i zrozumienia. Powoli zaczynała łączyć fakty w spójną całość i jeszcze raz analizując wypowiedź Dazaia, doznała olśnienia umysłu.
ON JEJ PROPONOWAŁ PODWÓJNE SAMOBÓJSTWO!!!
Jednak dziewczyna nie była jedyną osobą, która zrozumiała po czasie wypowiedź Osamu. Jej wesoła kompania również dodała dwa do dwóch. I już mieli coś powiedzieć, już Dabi zakasał rękawy swojego płaszcza, Overhaul strzykał palcami, a Shigaraki powoli szykował się do wstania, jednakże wypowiedź dziewczyny powstrzymała ich na chwilkę.
- Przykro mi bardzo, ale już próbowałam i jak widzisz bez skutku. Diabeł odesłał nie z kwitkiem i powiedział, że więcej Polaków nie przyjmuje, bo mu pół piekła rozkradli, a drugie pół upili. - odpowiedziała księżniczka chaosu i z miłym wyrazem twarzy spojrzała na swojego adoratora i pomogła mu wstać na równe nogi.
- Ajajaj Jaka szkoda! Moje marzenie, aby zabić się z piękną kobietą, chyba jeszcze się nie spełni. - powiedział Dazai teatralnie pokazując swoje załamanie.
- COŚ TY ZA JEDEN?! - wydarło się niszczycielskie trio, otaczając przybysza.
- Ja? - wskazał na siebie mężczyzna — ja jestem...
-DAZAI!!!! - usłyszeli wszyscy krzyk, który roznosił się echem po pustym dziale. W momencie, kiedy wszyscy odwrócili się za siebie, aby zobaczyć owego krzykacza, ten już siedział okrakiem na wcześniej wspomnianym Dazaiu i trząsł nim do przodu i do tyłu.
Był to rudowłosy niski mężczyzna w czarnym kapeluszu i płaszczu, tego samego koloru, zarzuconym na ramiona.
- Dazai, ty imbecylu! KURWA! Dlaczego mi życie utrudniasz! Pokrako! Makrelo niedorobiona! Mieliśmy wziąć tylko jebany stolik do kawy, a nie szlajać się po całym sklepie! Jeszcze tych dwóch jełopów zgubiliśmy! - krzyczał rudowłosy, nadal trzęsąc brunetem za kołnierz jego koszuli. Dodatkowo, ignorując całe zgromadzenie złoczyńców, którzy patrzyli się na nich, jak na idiotów.
Natomiast napastowany i molstowany Dazai, chyba miał z tego bekę, bo najzwyczajniej w świecie odparł:
- Chuuya! Jak ja się za tobą nie stęskniłem! - powiedział to tak cukrowym głosem, że nie jeden jednorożec puściłby tęcze.
Żyłka wpierdolka wyszła na czole rudowłosego.
- Nie denerwuj mnie!
- Przepraszam panowie! - odezwał się Kai, zwracając tym samym uwagę kłócących się chłopaków — Kim wy tak właściwie jesteście i co to ma wszystko znaczyć?
Faceci chyba zrozumieli, co odpierdolili za szopkę, znaczy, Chuuya zrozumiał, bo Dazaj miał wyjebane, więc rudowłosy tłumaczył.
- Przepraszam bardzo za moją ignorancję i zachowanie. Jestem Nakahara Chuuya z Portowej Mafii Yokohamy i razem z Tym oto człowiekiem, Dazaiem Osamu oraz dwójką innych towarzyszy, poszukujemy stolika do kawy. Jednak CI DEBILE MUSIELI SIĘ ROZDZIELIĆ I UTRUDNIĆ MI ŻYCIE, więc biegam po całym sklepie i szukam moich zagubionych duszyczek.
Shigaraki z Chiakim spojrzeli po sobie i bez słów się zrozumieli. Wszystko zaczęło się układać w jednolitą całość. Jednakże tylko im.
Yokohama.
Portowa Mafia.
Dazai Osamu.
Chuuya Nakahara
Podwójna Czerń.
Sojusznicy.
Uśmiechnęli się szeroko i zwrócili do kolegów od krwawej roboty.
- A więc, była podwójna czerń Yokohamy zawitała do Tokio, witamy panowie. - psychopatyczny uśmiech wdarł się na twarz Tomury.
- Miło poznać znajomych po fachu. - dopowiedział Chisaki.
- A więc wy to liga złoczyńców i yakuza? - dopytał Dazai.
- Dokładnie — tym razem odpowiedział Dabi.
- Boss coś kiedyś wspominał o sojuszu z wami — zagadną rudowłosy.
- To co, może usiądziemy i pogadamy — zaproponowała [t/i].
W tle zaś Dazai bawiąc się włosami Hawksa, tarmosząc je i elektryzując, przez co wyglądał jak pijany jeż, odpowiedział energicznie, że się zgadza na taki układ i podbił do dziewczyny.
-Czy mogę tobie zapleść fryzurę? - zapytał przesłodzonym głosem i robiąc wielkie kocie oczka spojrzał na dziewczynę. Ta, nie widząc przeszkód, zgodziła się i usiadła po turecku przed Dazaiem. Z kolei on uradowany zaczął się bawić jej włosami i zaplatać w prostą, ale stylową fryzurę, rozmawiając przy tym o mało ważnych sprawach. Reszta również się przysiadła i zaczęła gadać o sprawach czarnych i krwawych.
Kiedy tak sobie miło gaworzyli i śmiali się wspominając stare czasy podbojów i terroru, jaki szerzyli na własnych terenach, w głośnikach zamiast muzyki, było słychać... Szamotaninę? Dyszenie? Krzyki? Warczenie? Rozmowy ucichły i wszyscy zaczęli nasłuchiwać.
- Panie Dazai! Akutagawa mnie bije! - wydarł się do mikrofonu jakiś chłopiec.
- Panie Chuuya! Atsushi nie chce dać się zabić! - poskarżył się niejaki Akutagawa.
- Ja chcę żyć! Panie Dazai, Ratuj! - lamentował, chyba Atsushi.
- Cicho siedź tygrysie, twoja śmierć będzie bezbolesna i szybka, ty złodzieju nauczycieli! Rashoumon! - i znowu wszystko zaczęło szumieć i piszczeć.
Dazai z Chuuyą tylko westchnęli i spoglądając na siebie, bez mówienia doszli do wniosku, że czas już zwijać to przenośnie przedszkole. Pożegnali się z naszymi złoczyńcami i ruszyli do punktu informacji, gdzie znajdowali się ich podopieczni.
CZYTASZ
"nie" bezpieczni złoczyńcy w IKEA - czyli czego nie robić z bandą przestępców
HumorPewnej nocy liga stwierdziła, że brakuje szklanek i trzeba coś z tym zrobić. Padło na to, że w przesilenie zimowe wyruszą do wielkiego labiryntu, z którego tylko niewielu znajduje drogę powrotną. IKEA Czy uda im się zdobyć upragniony skarb? Czy może...