HA HA! Nie spodziewaliście się mnie tak wcześnie. Bum!
Serio myśleliście, że każe wam czekać trzy tygodnie za kolejnym rozdziałem.
Nie mogłam wam tego zrobić, jeszcze byście mi depresji podostawali i co?
Przypominam i zachęcam do zadawania pytań złoczyńcom i mnie. Za tydzień rozdział specjalny! Więcej informacji w poprzednim rozdziale.
Dobra koniec ogłoszeń!
- W PRAWO! - wydarł się poddenerwowany mężczyzna w kapeluszu.
- A WŁAŚNIE, ŻE W LEWO! - kłócił się zamaskowany towarzysz kapelusznika.
-PRAWO!
-LEWO!
-PRAWO!
-LEWO!
- JAK SKRĘCIMY W LEWO, TO ZNOWU TRAFIMY NA KUCHNIE — zdenerwował się kapelusznik
-ALE JAK SKRĘCIMY W PRAWO, TO TRAFIMY ZNOWU NA TE DZIECIĘCE POKOJE — już jaszczurzy złoczyńca osiągał granice gniewu.
- LEWUSIE, SŁUCHAJ SIĘ MNIE!
- A TO DLACZEGO, BO CO, PRAWICA JESTEŚ?
- NIE, BO JESTEM STARSZY!
-PFF, TEŻ MI ARGUMENT, ZA TO JA, JESTEM MĄDRZEJSZY.
- Z KTÓREJ STRONY, BO NIE WIDZĘ.
- A WIDZISZ, STAROŚĆ NIE RADOŚĆ. OJ PRZEPRASZAM, TY NIE WIDZISZ.
- DOŚĆ! W PRAWO
-LEWO
-PRAWO!
- PRAWO!
-LEWO!
- O, dziękuje, że się ze mną zgadzasz — odparł Spinner i założył ręce pod boki, cwaniacko się przy tym uśmiechając.Compress przez chwilę analizował, co się w ogóle stało, i dlaczego Spinner mu podziękował. Przez pewien czas, z niezrozumieniem wpatrywał się w przyjaciela, a z jego oczu, których nie było widać przez maskę kapelusznika, można było wyczytać jedynie znaki zapytania. Następnie przybił sobie solidnie piątkę w twarz.
- KURWAAAA!!! - poddał się iluzjonista
- Już wiesz, to świetnie, a więc w lewo. Muszę w końcu znaleźć te warszawskie salony. - Spinner nie krył podekscytowania.
- Spinner, a tak w ogóle, to dlaczego ty szukasz warszawskich salonów? - zaciekawił się kolega. Mimo iż dużo rozmawiali, to jaszczurzy przestępca nie wyjaśnił mu, dlaczego właśnie warszawskie.
- Widzisz Compress, bracie, zakochałem się w literaturze polskiej. Od kiedy [t/i] zawitała w nasze bogate progi ligi, dużo się zmieniło, na przykład ja. [T/i] pożyczyła mi parę swoich książek, [kaszel, tak parę, kaszel osobna walizka kaszel] które zabrała ze sobą i natrafiłem na taką jedną, bodajże Mackiewicz? Mickiewisz? Nie, to był Mickiewicz! Nie ważne, ważne, że Adam. I tam, w tej książce, chyba Pan Tadeusz, rozgrywała się scena kłótni młodzieży ze starszymi arystokratami, a konkretniej, o to, o czym powinno się pisać. Młodzi bronili zdania, że dzieła o aktualnych, w powieści czasie, wydarzeniach, czyli porwania i wywózki Polaków i Litwinów na Syberię i o patriotyzmie. Starsi zaś twierdzili, że najlepiej jest pisać o rzeczach błahych i nieistotnych. Nie mam pojęcia, dlaczego, ale ta cena bardzo mnie rozbawiła. - mówiąc to, Spinner artystycznie chwycił się za serce i przymkną oczy.
Gdyby ktoś właśnie koło nich przechodził, pewnie stwierdziłby, że to jakiś krytyk literacki, który z uwielbieniem wspomina dzieło, jakiegoś artysty, które wzruszyło jego zimne serce.
Compress zbaraniał. No po prostu chłop nie mógł uwierzyć, w to, co słyszy. Spinner pokochał literaturę! I to nie jakąś tam prostą, a wierszem i prozą pisaną. I to nie byle kogo, a samego Mickiewicza! Polskiego wieszcza.
Jednak iluzjonista po zbaranieniu zdębiał i poklepał kompana po plecach.
- Spinner, po pierwsze, akcja z salonami nie rozgrywała się w Panu Tadeuszu, a w Dziadach III części. Po drugie, jak do cholery chcesz znaleźć warszawski salon w szwedzkim sklepie.
W tym momencie jaszczureczka nasza miła
bardzo się zdziwiła.
Staną jaszczur jak wryty.
Z zębów słychać było zgrzyty.
Oczy na wierzch wybałuszył.
Lecz, aby nie było, że się puszył.
Złości swoje zdusił w sobie.
Twardy zawodnik, nikt mi nie powie.
- Być może masz rację — duma nie pozwalała wyznawcowi Stainizmu się przyznać do błędu.
- Dobra, Spinner, nie strzelaj mi tu focha, jak rasowa dwunastolatka, której nie kupiono płyty Justina Biebera. Idziemy?
- Ja się nie focham. - odburkną przyjaciel magika mechanika.
- No to w lewo — Compress nie chciał kolejnej kłótni.
- Yhm
Szli tak przez pewien czas w ciszy. Jednak nasz zawodowy złodziej nie potrafił wytrzymać długo w milczeniu.
- Spinner, a co powiesz na salon w stylu PRL-u? - jak gadali o Polsce, to czemu by nie kontynuować.
- PRL-u? Coś kiedyś [t/i] wspominała, ale nie jestem pewien. - Jaszczur, jakby się przebudził z jakiegoś transu. - A jak taki salon by wyglądał?
- Najpierw chcę wiedzieć, co ty tak salonów polskich szukasz? - I tu jest pytanie. Compressa bardzo, to męczyło i nie dawało spokoju.
- Widzisz — zarumienił się — mam mieszkanie, jak już wiesz i stwierdziłem, że urządzę je tak po polsku.
- Ale to chyba nie jest jedyny powód prawda? - dopytywał się iluzjonista. Za dobrze znał tego zielonego gada i na pewno, to, że [t/i] zaszczepiła w nim zainteresowanie do jej kraju, nie było jedynym powodem. To miało drugie dno i za wszelką cenę chciał się dowiedzieć.
- Za wcześnie by o tym mówić — i totalnie spalił buraka. - Lepiej mi powiedz, jak PRL wyglądał.
- No to tak, jakby ci to w dużym skrócie powiedzieć. Boazeria na ścianach, wielkie szafy na pół ściany, albo i całą, z takimi szklanymi drzwiczkami, aby gości mogli podziwiać kolekcję kieliszków, literatek i jakichś zestawów kawowych, głównie Chodzieskich, ale nie jestem pewny. Duży drewniany stół na środku pokoju i krzesła. Gdzieś w rogu fotele, takie masywne w kratkę. Na suficie żyrandol, który nie świecił w dół, tylko w górę. Obraz na ścianie, niestety nie powiem jaki, bo mi [t/i] nie wspominała. Bym zapomniał! Telewizor, taki duży kloc. Na podłodze wykładzina, najlepiej niepasująca do ścian, ale to szczegół i barek ze wszystkim i niczym, niekoniecznie z alkoholem.
- Z opisu wynika, że to były dziwne czasy, tam w Polsce. Niee, to nie dla mnie. Nie ten klimat. - stwierdził Spinner.
- HAHAHA! Cały ty - zaśmiał się, towarzysz jaszczureczki.
Gdy tak się śmiali i przechadzali, za zakrętu wyskoczyła rudowłosa postać i z barowała naszego magika. Niestety prawa fizyki podziałały i Compress zaliczył bliskie spotkanie z podłogą.
- Przepraszam — odkrzykną nieznajomy rudowłosy w kapeluszu oraz czarnym płaszczu na ramionach i potrącił kolejną osobę, tym razem kobietę z obsługi sklepu, która również zaliczyła glebę.
- Uważaj, jak leziesz! - odkrzykną Spinner, pomagając przyjacielowi wstać i podbiegli do nadal leżącej kobiety.
Pani z obsługi jest młodą kobietą, na oko tak z 22 lata. Brunetka z włosami związanymi w niedbałego koka. Próbowała ona wstać o własnych siłach, lecz zaczęła syczeć z bólu i chwyciła się za kostkę.
- Czy coś się pani stało? - zapytał zatroskany Spinner. Walić to, że jej nie znał i był złoczyńcą, ale przecież to, że przestępca to nie oznacza, że od razu zły charakter. Gdzieś tam w środeczku ma swoje człowieczeństwo.
- Tak, chyba skręciłam kostkę — powiedziała ekspedientka i syknęła z bólu.
- Pozwolisz, że sprawdzę twoją kostkę, emm... Twoje imię? - poprosił Compress.
- Aria [wymyślona postać, tak samo, jak Hans z Austrii, ale to potem]
- Dobrze, Aria — nasz kapelusznik zmacał jej kostkę — no to chyba na pewno skręcona kostka.
- To chyba, czy na pewno? - dopytywała się Aria.
- Na pewno — krytycznie ocenił magik.
- Czy moglibyście mi pomóc dojść do pokoju dla obsługi? - poprosiła dziewczyna.
- Nie ma problemu — odpowiedział Spinner i uniósł poszkodowaną na pannę młodą. - Którędy do tego pokoju.
I tak oto jedni z najbardziej przerażających złoczyńców pomogli osobie w potrzebie, stając się tym samym bohaterami.
CZYTASZ
"nie" bezpieczni złoczyńcy w IKEA - czyli czego nie robić z bandą przestępców
UmorismoPewnej nocy liga stwierdziła, że brakuje szklanek i trzeba coś z tym zrobić. Padło na to, że w przesilenie zimowe wyruszą do wielkiego labiryntu, z którego tylko niewielu znajduje drogę powrotną. IKEA Czy uda im się zdobyć upragniony skarb? Czy może...