15. MOŻE

280 26 3
                                    



Po dziale ogrodowym, z głośników, roznosiła się spokojna muzyka. Jej delikatne brzmienie wprawiało klientów w bardzo przyjemny stan. Chodzili wolniej, dokładając coraz towięcej produktów do koszyków i tak, jakby pogrążeni w transie, przemierzali dalsze (kilo) metry długich alejek.

Jednak za zakrętem, a dokładniej za czterema huśtawkami i trzema rzędami stołów tarasowych, trójka muszkieterów żartowała i śmiała się w najlepsze.
Patrząc na nich z dystansu, mogłoby się wydawać, że kompletnie nie zdają sobie racji, gdzie są i jak się zachowują, trochę tak, jakby przeniesiono ich przez portal do Ikei z jakiejś klasy dla pomyleńców.

I w sumie, taka osoba miałaby dość dużo racji. Toga, Chrono i Twice przestali się zamartwiać gdzie są i w najlepsze pochłonęli się w żartowanie i śpiewanie. Taaak, Chrono też. Jeszcze mu nie przeszło i chyba za szybko nie przejdzie, więc Twice i Toga dali sobie spokój i korzystali z takiego obrotu sprawy.

- O, a słyszeliście to? Święty Piotrze, a po ile ryb łowisz dziennie? A na to Św. Piotr. - ApoSTOłowie. Pfhahaha — w głos zaśmiał się Twice, a pozostała dwójka mu zawtórowała.
- Phi hi! Dobra, teraz ja. Dlaczego wulkan dostaje same piątki na lekcjach? - zapytał Chrono.
- No dawaj! - wrzasnęła z niecierpliwością Toga, już czerwona od ciągłego śmiechu.
- Bo jest AKTYWNY Hahahaha — dokończył Chrono i padł na ziemię, turlając się ze śmiechu. Jednak Toga Twice nie pozostali w tyle i również, trzymając się za brzuchy, zaliczyli glebę.
- To było hi hi mocne — Przyznał Twice, ocierając łzy z twarzy.
- Jesteś na serio równy gość braciszku Kuroko heheh — powiedziała Toga i usiadła po turecku, wpatrując się w odbiorcę swojej wypowiedzi.

Chrono szeroko otworzył, dotychczas zamknięte, oczy i gwałtownie podniósł się do pionu, aby spojrzeć na dziewczynę z niedowierzaniem i szokiem wymalowanym na twarzy. Czy on dobrze usłyszał? Może i jego umysł jest przysłonięty helem i cukrem płynącym po organizmie, ale to nie oznacza, że nie rozumie, co się do niego mówi.

Toga, widząc zmieszanie kompana, uśmiechnęła się jeszcze szerzej i zapytała:
- Coś nie tak Kuroko?
- Właśnie, jakiś taki blady się zrobiłeś brachu. Porypany tukan! - dołączył się Twice.
- N-Nie o to chodzi — zaczął chłopak — po prostu... Jestem w miłym szoku, znaczy, nazwałaś mnie bratem Toga? Dobrze słyszałem?
- Tak Braciszku Kuroko! Mam ci to przeliterować?! - powiedziała blondynka i wyszczerzyła swoje ostre ząbki w jego kierunku.

Zastępca Chisakiego szeroko się uśmiechną i z rumieńcami na policzkach powiedział:
- Niezły z nas kabaret siostrzyczko Togo i braciszku Twicie — i przytulił ich, jak to robią niedźwiedzie na przywitanie po przespanej zimie.
- OOO! Jak uroczo! Jestem braciszkiem! Nie przyznaje się do ciebie biała papugo! Jesteś cudowny bro! - Twicem zawładnęły emocje.

Tak trwali w niedźwiedzim uścisku przez dobrą chwilę. Wtem Himiko zaświeciła się żarówka nad głową i z chytrym uśmieszkiem oznajmiła:
- Chłopaki, co wy na to, aby założyć kabaret?! - entuzjazm i podekscytowanie były widoczne gołym okiem. Dziewczyna energicznie machała rękami w górę i w dół, wyczekując odpowiedzi.
- O! Tak! Tak! - poparł pomysł Chrono.
- Zróbmy coś szalonego! - podchwycił kopiujący złoczyńca i w geście solidarności z kompanami, wyciągną swoją prawą pięść w górę!
- Dobra, a jak nas nazwiemy? - zapytał Chrono i chwycił się za brodę, co miało oznaczać jego zamyślenie.
- Co powiecie na MOŻE! - szczęśliwa z własnej błyskotliwości, wrzasnęła Toga.
- A dlaczego MORZE? - dopytał Twice.
- Ale MOŻE przez Ż, czy RZ, bo to duża różnica — dostrzegł Chrono.
- MOŻE, przez Ż, a to jest skrót od... - Toga nie zdążył wyjaśnić, gdyż nadpobudliwe dziecko, znaczy, Twice przerwał jej wypowiedź.
- Mars Opowiada Żarty Elicie! - dumny odrzekł Twice. Toga zaś nadęła policzki i niczym małe dziecko, które nie może zjeść najpierw deseru, odwarknęła na mężczyznę.
- NIE!!! Twice nie przerywaj! Ja tu mówię teraz! - jednak szydko ochłonęła - Wracając, MOŻE będzie oznaczać, proszę o fanfary. - W tle Chrono i Twice udają werble i fanfary. — Mała Orkiestra Żelkowej Estrady — uradowana Himiko zaklaskała w ręce, ciesząc się ze swojej kreatywności.
- Przekształciłaś trochę polski WOŚP, ale nie powiem, bardzo originalinie. - zachwycił się Kuroko.
- Dobra, ale co będziemy robić? - Twice potarł swoje skronie, próbując coś wymyślić i udało się — Wiem, ja z Togą robimy za instrumenty, a Chrono będzie śpiewał i opowiadał kawały.
- To jest myśl. Twice jesteś geniuszem — dziewczyna z nadmiaru emocji skoczyła na pomysłodawcę, oplotła swoje ręce wkoło jego szyi i śmiejąc się oraz wpatrując w oczy chłopaka, okręciła się wkoło niego. On tymczasem przytrzymał dziewczynę za biodra a żeby ta nie spadła i śmiał się z nią. Kiedy skończyli, Himiko niespodziewanie, cmoknęła Twica w usta i jeszcze raz mocno go przytuliła, przy okazji krzycząc w jego tors, jaki to on jest wspaniały.

Twice przez chwilę był w szoku. Toga. Jego najdroższa Toga. Ona, ona go POCAŁOWAŁA!!! Mimo iż twarz miał skrytą pod maską, to i tak było wiadomo, że zalał się soczystym rumieńcem. Z kąt wiemy? Tak jakby para mu z uszu poszła. Przytulił delikatnie, nadal wtuloną w nią dziewczynę i przymrużył oczy.

Chrono zaś, stojąc na uboczu, przyglądał się tej barwnej scenie i... szkicował przytulonych do siebie JESZCZE przyjaciół. Chyba muszę zdać raport [t/i] i Spinnerowi, pstryknął im parę fotek telefonem, będą zadowoleni z postępów. Ciekawe jak oni się mają?

- Gołąbeczki! Sorry, że przerywam, ale opracujmy plan kabaretu! - zwrócił uwagę dwójki swoich kamratów, Chrono.
- A no racja! - odparła zawołana dwójka i trzymając się za ręce, wrócili do braciszka.
- Wiec tak, ja robię za perkusję na plastikowych pudełkach — wskazał na siebie Twice — a Toga-chan będzie grała na flecie. - Wspomniana dziewczyna spojrzała na zamaskowanego ze zdziwieniem.
- A z kąt ja ci tutaj w sklepie z meblami wytrzasnę flet?
- O to się nie martw, bo posiadam takowy — mówiąc to, chłopak z plecaka wykaraskał, uwaga, uwaga, harmonijkę.
- Ale to jest harmonijka duży bracie — odparł Chrono, próbując zdusić śmiech.
- No harmonijka ustna, a co ty myślałeś. - powiedział Twice.
- Mówiłeś, że masz flet.
- Przesłyszałeś się.
- A właśnie, że nie.
- No chyba lepiej wiem, co mówiłem.
- A ja lepiej wiem, co słyszałem.

Himiko nie mogąc wytrzymać tej, donikąd nieprowadzącej rozmowy, wzięła harmonijkę i mocno w nią dmuchnęła. Warto wspomnieć, że stała ona pomiędzy nimi, a kłócący się byli nieco pochyleni do dołu, więc można stwierdzić, iż stracili słuch.
- No to próba generalna zrobiona! - uradowana dziewczyna chwyciła się pod boki i spojrzała na swoje dzieło zła, mianowicie dwóch facetów zginających się w pół i trzymających za uszy.
- Masz silne płuca — stwierdził Kuroko.
- O babciu, moje uszy — stękał Twice.
- Dobra, zbierać się. Idziemy pokazać światu, jak zajebiści jesteśmy. MOŻE rusza do akcji! - dziewczyna chwyciła towarzysz pod ramiona i skierowała się na jeden z wyższych punktów na dziale ogrodowym, gdzie znajdowały się większe stoły i bujane ławki. W głowie dziewczyny już rodził się wspaniały plan ich debiutanckiego występu.

"nie" bezpieczni złoczyńcy w IKEA - czyli czego nie robić z bandą przestępcówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz