16. Karetka do kwadratu

202 22 2
                                    

Szybkie informejszyn od autorki!

Przepraszam, że nie publikowałam rozdziałów, mój komputer popełniał podwójne samobójstwo, do spółki z internetem, a mianowicie, wieszali się . . . tiaaa, ale sytuacja opanowana.


W tym samym czasie, kiedy Toga, Twice i Chrono szykowali sobie scenę na debiutancki występ, dwaj inni złoczyńcy asekurowali pewną panią z obsługi IKEI.
- Z DROGI ŚLEDZIE, BO KARETKA JEDZIE!!!!- wydarł się Compress, biegnąc dwa kroki przed Spinnerem, który udając karetkę pogotowia, biegł z Dziewczyną na rękach.
- ŁIJU ŁIJU ŁIJU ŁIJU!!!
- Z DROGI! ROBIĆ PRZEJŚCIE, BO KARETKA WAS PRZEJEDZIE!!!
- Drodzy panowie, nie musicie robić tego tak głośno — miło zwróciła się do mężczyzn Aria — pani z obsługi.
- Ależ musimy! I mów do nas po imionach, czuje się staro, kiedy mówisz do mnie per PAN, mam dopiero 21 lat — mrógną do niej jaszczur i wrócił do udawania karetki.

Ludzie uciekali na boki, to w prawo, to w lewo, to pod sufit! Dzieci chowały się za rodziców, przestraszone głośnymi wyciami. Wszyscy torowali drogę dla poszkodowanej, która bezpiecznie spoczywała w silnych rękach swojego wybawcy, swojej nadziei, swojego...bohatera? Złoczyńca, który zabija bohaterów, sam się nim stał, co za zbieg okoliczności.

- Aria, które drzwi? - zapytał pospiesznie Compress, ponieważ dobiegali do ściany, w której tkwiły trzy pary wrót do innych wymiarów, do których klient miał absolutny zakaz wstępu. Tylko wybrani mogli tam wejść, była to obsługa sklepu! Również tylko oni mogli udzielić zgody zwykłemu śmiertelnikowi wstąpić do ich niesamowitego świata, gdzie mieścił się mityczny przedmiot dający wieczną chęć do życia, CZAJNIK! Czajnik, dzięki któremu, pracownicy mogli zrobić ambrozję, napoje bogów, KAWA I HERBATA *w tle chóry anielskie*.

- Te na lewo! - szybko odpowiedziała ekspedientka.
- Dobra, już otwieram — Compress niestety nie zdążył nawet dotknąć klamki. Spinner wyprzedził go i z głośnym okrzykiem bojowym, wbił do pokoju, ot, tak, z buta wjeżdżam, przy okazji wywarzając je.
- FBI!!! OPEN THE DOOR!!!

Spinner z prędkością światła staną na środku pomieszczenia i rozejrzał się po nim uważnie, poszukując jakąkolwiek kanapę lub krzesło, gdzie Aria mogłaby usiąść. Niestety widok miał ograniczony z powodu tumanów pyłu i kurzu, które podniosły się w górę po tym, jak drzwi runęły na ziemię. Widać, że dawno niezamiatana.
- khe khe Zjebie, khe khe, to było strasznie nie po dżentelmeńsku — skomentował zachowanie kolegi magik.
- Ale przynajmniej był efekt BUM — z dumą stwierdził autor tego bałaganu.
- Za to twoje BUM, dostanie mi się i potrącą mi z pensji — przerażona dziewczyna rozglądała się po otoczeniu, jednak nikogo ze swoich kolegów nie dostrzegła. - Macie szczęście, że nikogo tu nie ma.
- Nie my, a ty masz szczęście — poprawił ją iluzjonista.

Kobieta tylko westchnęła i usiadła, na przystawionym jej przez jaszczurowatego mężczyznę, krześle tarasowym.

- Dziękuje wam bardzo za pomoc, jak mogę się wam odwdzięczyć? - zapytała Aria i spojrzała na swoich bohaterów, przyglądających się jej intensywnie - C-Coś się stało?
- Musimy zadzwonić po pogotowie, twoja kostka bardziej spuchła. - Stwierdził Compress — Zadzwonię, zaraz wracam. Jaki tu jest adres?
- Ulica błękitnego smoka 13/4 - podała informację dziewczyna.
-Zostaniemy tu z tobą, aż do przyjazdu karetki
- Ależ nie ma potrzeby, na pewno macie jakieś ważne sprawy do załatwienia, a i tak już bardzo mi pomogliście — grzecznie odmówiła.
- Lekarz karetki będzie chciał rozmawiać z osobami, które ci pomogły dojść tutaj, czyli, tak czy siak, musimy tu zostać. - wzruszył ramionami Spinner i pokręcił głową.
- To chociaż się czegoś napijecie, znaczy się, zrobicie sobie coś do picia? Mam też dobre ciasteczka, są w drugiej szafce na prawo, poczęstujcie się — zaproponowała Aria i wskazała palcem wspomnianą szafkę. Sama nie mogła ich ugościć -skręcona kostka. Widać po dziewczynie, że wie, co to polska gościnność, niewielu podzieliłoby się swoimi ciasteczkami i zapasem kawy i herbaty z obcymi.
- Karetka będzie za godzinę — poinformował magik, wchodząc z powrotem przez leżące drzwi do pomieszczenia — O, Spinner, robisz kawę? Zrób mi herbaty.
- Ta. Ta. Już. - Wyznawca Sainizmu zasypywał kubki w kawę dla siebie i dziewczyny.
- I wstaw te drzwi!
- A bo co? Sam tego nie możesz zrobić? Ja kawę robię. - zbuntował się młodszy.
- Twój bałagan, ty sprzątasz — odparł na luzie Compress i wygodnie usadowił sie na drugim krześle, przy dużym stole.
- Niech leżą — Spinnerowi nie chciało się sprzątać.
- A w domu masz firanki, że masz to w poważaniu? Ludzie się patrzą — sykną sarkastycznie starszy.

Spinner coś tam jeszcze mamrotał pod nosem, ale wstawił drzwi w zawiasy.
- Zadowolony?
- Cieszę się jak Hawks na drugą, gratisową porcję nuggetsów. 
- Jesteście bardzo uroczy — stwierdziła Aria i delikatnie się uśmiechnęła.

"nie" bezpieczni złoczyńcy w IKEA - czyli czego nie robić z bandą przestępcówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz