22. Zięć? Szwagier?

168 17 4
                                    


Jedzie wózek z daleka.

Na nikogo nie czeka.

Shigaraki ja cię rozjebie,

Jak nas prowadzisz ty pojebie!

Nie chcę, jak Mostkowiak zaliczyć zgona,

wiec kterynie omijaj tego kartona!


Takie i inne przyśpiewki towarzyszyły naszej wesołej kompanii Poszukiwaczy kieliszków i szklanek. Shigaraki, jak profesjonalny kierowca formuły 0, pchał wózek między kartonami, kanapami i fosami pełnymi krokodyli, znaczy się sofami, tak, sofami pełnymi kocyków. Siedzący w wózku Hawks i [t/i] darli się na cały dział, jakby zjeżdżali jakiegoś połamanego i powyginanego rollercoastera w parku rozrywki. Hawks był szczęśliwy, natomiast [t/i] miała ociupinkę odmienne zdanie, ba, zrobiła się zielona. Po obu stronach koszyka Kai i Dabi asekurowali skrępowanych towarzyszy, aby nie przybili piątki czołem z podłogą.
- TO.JEST.ZA.JE.BI.STE! - darł się Hawks.
- O szopie szary, pomocy, bo puszcze pawia - [t/i] powstrzymywała odruch wymiotny. No cóż, choroba lokomocyjna nie działała na jej korzyść.
- Nie pękaj mała! - Podnosił ją na duchu Dabi.
- Łatwo ci mówić - odgryzła się dziewczyna.
Shigaraki jechał, jechał i nagle...

JEB

Wszystko, co znajdowało się w koszyku, łącznie z ludźmi, wyleciało w górę.
Poduszki, jak małe pisklęta, szybko runęły w dół.
Kocyk wywinął orła i z gracją godną butelki w buttle flip challenge, wylądował w pionie.
Hawsk znowu mógł poczuć wiatr we włosach.
[T/i] zaś wypadła z dywanu Aladyna, jak jakiś Dżin z lampy, wykonała popisowe salto, à la Kubuś Puchatek i z gracją, której pozazdrościłby jej nie jeden hipopotam, wylądowała na dupie.

Shigaraki, Dabi i Overhaul nie wiedzieli, co tu się odjaniepawliło i przypatrywali się ze zdziwieniem całej scenerii.
- Co, co tu się stanęło? - Zapytał się Kai.
- Shigaraki, tobie prawa jazdy, to szybko nie wydadzą. - Stwierdziła [t/i] i pocierając bolące miejsce, czyt.dupę (na którą bezwstydnie wpatrywał się Dabi) zaczęła wykonywać dzikie densy.
- A tobie co, księżniczko? - zdziwił się jej zachowaniem Kai.
- To jest mój taniec!
- Godowy? Jeżeli tak, to jestem chętny!- palnął Dabi, na co dziewczyna zgromiła go wzrokiem.
- Nie imbecylu. To jest taniec zwycięstwa!

Nagle ni z gruchy ni z pietruchy, ogłuszyło ich wszystkich głośne pianie koguta.

- Co jest kurwa? - zdziwił się Shigaraki.
- Co to jest? - dołączył się Hawks, zatykając swoje uszy.
- Sorki chłopaki, to mój dzwonek z messa, ktoś dzwoni. - wyjaśniła dziewczyna, szybko odblokowując telefon i sprawdzając, kto do niej dzwoni.
- To tak się da? - Dabi nie dowierzał.
- Jak się ma informatyka w rodzinie, to da się wszystko. Cholera!
- Co ci, słońce? - zapytał Chisaki.
[t/i], ignorując to, jak ją nazwał, odpowiedziała.
- Tatko do mnie dzwoni.
- To odbieraj, na co czekasz. - odparł szybko Hawks.
- Nie jestem przekonana. - powiedziała niepewnie.
- No nie dawaj się prosić.
- Chętnie poznam twojego tatę.
- Nie rozumiecie - mówiła dziewczyna - teraz w Polsce jest około 12 w nocy, a skoro tatulek jest na nogach, to są dwa wyjścia, albo któryś z mojego rodzeństwa, go wkurwił, albo jest troszkę wstawiony i wzięło go na wspomnienia.
- Nie może być tak źle, no dajesz. - Przekonywał Shigaraki.

[t/i] popatrzyła, to na telefon, to na chłopaków i nacisnęła zieloną słuchawkę. Po chwili na ekranie jej telefonu pojawił się obraz mężczyzny, tak po 40. Jego blond włosy zaczesane były do tyłu na żel, oczy w kolorze burzowego nieba, przeszywały dziewczynę. Jednak, kiedy te szare myśliwskie oczy napotkały na [kolor oczu] jego córeczki, w mgnieniu oka wypełniły się radością i miłością, a usta jak dotąd zaciśnięte w wąską linię, teraz wygięły się w szeroki uśmiech, ukazujący szereg białych zębów.
- [t/i]! Moja córeczka, kochana! Pierworodne dziecko moje! Spadkobierczyni mojego interesu. Jak dobrze cię widzieć! - Krzyknął mężczyzna do kamery. Dziewczyna, kiedy zobaczyła swojego tatka, od razu się uśmiechnęła.
- Cześć tatku! Jeju, jak miło, że dzwonisz, a wiesz, że nawet dobrze u mnie.
- To dobrze, rybko moja. A gdzie ty tak właściwie teraz jesteś? Dużo tam kanap za tobą jest.
- A bo tata widzi, na zakupach z przyjaciółmi jestem. - Odpowiedziała szczerze, jednak dopiero po minie swojego ojca, wydedukowała, że to był największy błąd.
- Z przyjaciółmi, powiadasz. - Mężczyzna uśmiechnął się cwaniacko.
- A jak tam bracia i siostra, dają sobie radę w szkole? - próbowała odwieść go od tematu.
- Zaraz sama się ich spytasz - mężczyzna odwrócił się i krzyknął coś w przestrzeń. - To co, przedstawisz mi tych kandydatów na zięcia, prawda?

Dziewczyna zrobiła się cała czerwona i zasłoniła swoimi [kolo włosów] włosami cała twarz. Chłopacy zaś, którzy sali poza kadrem kamerki jej telefonu, ugryźli się w język i palce, aby tylko nie wydać, żadnego dźwięku.
Natomiast po drugiej stronie, pokoju, gdzie znajdował się ojciec [t/i] pojawili się trzej chłopcy i dziewczyna. Pierwszy - Kuba w czarnej koszuli. Drugi - Mateusz, w sportowej koszulce i bliźniaki Dominik i Inka. [narzuciłam wam imiona, aby łatwiej było ich rozróżniać, jednak możecie sobie inaczej nazwać, spokojnie]
Dzieciaki, jak tylko zobaczyły dziewczynę na ekranie komputera ojca, wrzasnęły.
- Siostrzyczka! - jednocześnie wydarły się bliźniaki i Mateusz z nieukrywaną radością.
- O, dzban. - przywitał się Kuba.
- O dekiel, mój kochany młodszy braciszek i cukiereczki moje kochane Mati i bliźniaki, jak ja za wami tęskniłam. Nie za tobą Kuba. - Przywitała się z rodzeństwem.
- Dobra, siostra, nie marnuj czasu i pokazuj nam szwagra, muszę wiedzieć, z kim będzie wódkę pić - przeszedł do sedna sprawy Mati.
- No właśnie, gdzie jest szwagier!? - dołączył się Kuba.
- Hej, dzieciaki - odezwał się ojciec - ja pierwszy oceniam, potem wasz komentarz. Także, gdzie jest mój zięć?
- Się wie majster - odparli równocześnie Inka i Domino.
- Tato, ale czy to jest konieczne, a poza tym z kąd wiesz, ze nie zięciowa? - dziewczyna nigdy w życiu nie była tak bardzo zawstydzona.
- Córeczko, twoja tolerancja wzgledem związków homoseksualnych jest znikoma, wiec nie sądzę, że masz dziewczynę.
- A z kąd wiesz, mieszkam teraz w Japonii, a tu wszystko jest inne.
-Bo wiem! A teraz nie marudź, tylko mi ich pokarz.
[t/i] spojrzała na kolegów i machnęła ręką, aby do niej podeszli. Nie miała wyboru, ojciec tak szybko nie odpuści. Dobrze, że matki z nimi nie było, bo jest akurat w Kanadzie.

Chłopaki ustawili się w rzędzie Shigaraki, Chisaki, Dabi, no i Hawks.
Tatuś popatrzył, pomierzył wzrokiem. To samo uczyniło rodzeństwo.
- Niebieski, to jakiś gamer i masochista, typ w zielonym jest łasy na pieniądze, maminsynek i nie umie przegrywać, natomiast poparzony ewidentnie jest piromanem, nie umie obsługiwać się piekarnikiem i wygląda na ćpuna. A ten ze skrzydłami, to czasem nie ten dzieciak, którym miałem się opiekować?

[imię ojca - władca podziemnego miasta w Polsce, dar - Karta Postaci, patrząc na postać, pojawia się koło niego tzw. karta postaci, z której odczytuje umiejętności danej osoby, do tego jej krótki opis, hobby i parę innych]

- JA NIE JESTEM MASOCHISTĄ - wydarł się Shigaraki.
- Nie jestem łasy na pieniądze, tylko jestem oszczędny - warkną Overhaul.
- TO, ŻE TAK WYGLĄDAM, NIE ZNACZY, ŻE NIM JESTEM!!! - zdenerwował się.
- To, ja miałem mieć rodzinę? - Zdziwił się Hawks.
- Córcia, ja wiem, że jesteś z mojej krwii, ale nie sądziłem, ze masz aż tak beznadziejny gust. Tak w ogóle to gdzie są ci dwaj przyjaciele, co mi ich wcześniej przedstawiałaś, Spinner i Chrono, z nich to byli równi goście.
- C-Co? - dziewczyna w szoku była, no.
- Dobra, dzieciaki, teraz wasz komentarz. Zaczynamy od najstarszego, lecicie.
- Hehe, dobra dzbanie, siostro moja, moim zdaniem ten na końcu, jak ci jest?
- Dabi.
- No właśnie, to ten jest najwłaściwszym wyborem, będę miał z kim bimber robić. - wypowiedział się Kuba. - No i ładne dzieci by wyszły.
- Kuba, ty deklu po ogórkach kiszonych! Niech ja cię dopadnę!
- Siostra spokój, teraz ja mówię, wieli MATI. Więc kolega z ręką na twarzy wydaje się ekstra. Miałbym kim w gierki na konsoli popytać.
- Bsze, co ja z wami mam. - [t/i] przywaliła facepalma.
- Siostrzyczko, nie bierz tych dwoch - wrzasneli bliźniacy - Oni są straszni, a ten pan ze śmieszną maską jest uroczy. I pasuje do ciebie, bo też jesteś słodka siostrzyczko. - Równocześnie skomentowali Inka z Dominikiem.
- Że co!!! - dziewczyna zrobiła się jeszcze bardziej czerwona, o ile się da. Nie spodziewała się, że jej rodzina jest w stanie tak bardzo ja zawstydzić i to przy przyjaciołach.
- Dobra dzieciaki, tu nie ma co wybierać. Kuba, dzwoń do wuja Staszka, aby ten bimber, co go szykuje dla [t/i] i jej chłopa, to niech schowa. Kończymy córuś, pokaż w tej Japonii, jak wspaniała jest Polska i daj tamtejszym bohaterom w kość. I pamiętaj, tatuś cię kocha. PAPA!

Rozmowa została zakończona.

-AAAAAAAAAAAAAA... ... ...!!! - dziewczyna spuszczała z siebie nagromadzone emocje, wydzierając się w poduszkę. Takiego wstydu to się jeszcze nie najadła, jak przed chwilą - zabije ich, no zatłukę!
- Masz ciekawą rodzinkę i pomyśleć, że mogłem być jej częścią - Hawks przejął się tym bardzo.
- Nie lubię twojego taty! - oznajmili jednocześnie obrażeni faceci.
- Ale rodzeństwo masz świetne - również przyznali jednogłośnie.
- Weźci,e mi już nic nie mówcie, tylko mnie zabijcie, bo spale się ze wstydu!!!
- Nie zabijemy cię, jesteś zbyt ważna - Dabi uśmiechnął się i usiadł koło dziewczyny.
- A weź się pierdol.
- Chcesz czekolady? - Zapytał Chisaki
-... - chwila milczenia - tak - powiedziała [t/i] jak małe dziecko. - Ale obiecajcie mi coś.
- Co takiego lolita? - uszczypliwie zapytał Shigi.
- Zapomnicie o tym spotkaniu z moim tatą i nigdy o nim nie wspomnicie.
- To niestety jest niemozliwe - powiedział Dabi.
- Co? Dlaczego? - dziewczyna poderwała się, jakby ją kto wodą oblał.
- A czym ja cię będę potem dręczył hee?
- Jesteś wredny Dabi.
- Wiem.

I tak oto minęła kolejna godzina w IKEI. Jednak co ich czeka dalej? Czy znajdą zaginionych towarzyszy? Czy napotkają na niebezpieczeństwo? I czy uda im się pokonać moce światła?
Nie mam pojęcia, ale wiem, że będzie zajebiście.


... ... ... ... ...

Siema moje gruszeczki!

Stęskniliście się?

Nie denerwować się, przecież mówiłam, że rozdziały będą rzadziej.

Mam nadzieję, że mimo beznadziejnej pogody i problemów w szkole nadal się uśmiechacie, a jeżeli nie, to mam nadzieje, ze ten rozdział was rozbawił.






"nie" bezpieczni złoczyńcy w IKEA - czyli czego nie robić z bandą przestępcówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz