Sąd Parysa i jego feministyczna interpretacja

254 19 16
                                    


U góry obraz Rubensa ,,Sąd Parysa".

Jest to notatka, która pojawia się w piątym rozdziale ,,Greków i Trojan" i pokazuje moje podejście do sądu Parysa. Dla porządku przypominam, że to mo


W zeszłym roku robiłam z kilkoma koleżankami prezentację pod tytułem ,,Parys oczami kobiet". Nie będę tu przytaczać jej fragmentów i rozdrabniać się, o co chodziło, żeby nie łamać ich praw autorskich, natomiast pokrótce opiszę, co wynikło z tej prezentacji i jakie dzieła zostały w niej zaprezentowane. Przy czym oczywiście każda kobieta jest inna i ma swoje własne wartości i przemyślenia, podobnie jak i mężczyźni, i nie można określać, że skoro się jest danej płci, to na pewno tak samo ocenia się te same zjawiska, ale myślę, że w tym przypadku warto mieć to na względzie.

Przy tym rozdziale oparłam się w dużej mierze na obrazach przedstawiających sąd Parysa oraz na dramacie Teofili Konstancji z Radziwiłłów Morawskiej ,,Sędzia Interesowny Miłość". Dramatu w całości nie czytałam, ponieważ praca była oczywiście podzielona (mojej koleżance bardzo się podobał) i nie wiem, czy łatwo jest go zdobyć, natomiast polecam zapoznać się z samym życiorysem Morawskiej, która była bardzo wyemancypowaną kobietą, pierwszą Polką, która wydała swoje pamiętniki z podróży i która interesowała się żywo polityką, religią czy sprawami społecznymi, i która bardzo ,,szła pod prąd", ponieważ jako córka arystokraty poślubiła ,,zwykłego szlachcica" i z tego powodu popadła w konflikt z własną rodziną.

W każdym razie w tymże dramacie Morawska przedstawiła Parysa jako człowieka bardzo niestałego uczuciowo, który najpierw zakochuje się w Ojnone jako pięknej nimfie i przekonuje ją gładkimi słówkami, że jest idealnym kandydatem na towarzysza życia, po czym po spotkaniu z boginiami, bez żalu zostawia żonę (jednocześnie obiecując, że kiedy się wykształci, to do niej wróci) i jedzie do Sparty, gdzie uwodzi Helenę dokładnie takimi samymi słowami, jak swoją pierwszą ukochaną. Przy czym przypominam: to nie tak, że Morawska nie wierzyła w romantyczną miłość, bo dla swojego przyszłego męża była gotowa wywołać skandal obyczajowy.

W malarstwie jest jeszcze ciekawiej, bo kiedy przyglądamy się obrazom sądu Parysa powiedzmy od lat 80, widzimy w nich przede wszystkim krytykę przedmiotowego podchodzenia do kobiet i postrzegania ich jedynie przez pryzmat wyglądu. Pod spodem dwa wyjątkowo sugestywne obrazy - Charlesa Bella i Eleanor Antin, perspektywa męska i kobieca.

 Pod spodem dwa wyjątkowo sugestywne obrazy - Charlesa Bella i Eleanor Antin, perspektywa męska i kobieca

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Na obrazie Bella kobiety zostają sprowadzone praktycznie do roli kawałka mięsa, mają kusić i uwodzić, ich jedyną rolą jest podobanie się mężczyznom, do tego boginie zostały przedstawione jako lalki Barbie oraz Marylin Monroe, symbole wyidealizowan...

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Na obrazie Bella kobiety zostają sprowadzone praktycznie do roli kawałka mięsa, mają kusić i uwodzić, ich jedyną rolą jest podobanie się mężczyznom, do tego boginie zostały przedstawione jako lalki Barbie oraz Marylin Monroe, symbole wyidealizowanej kobiecości, przy czym w przypadku Marylin pamiętajmy, że ją sprowadzenie do roli symbolu seksu ostatecznie zniszczyło psychicznie.

Na obrazie Antin z kolei mamy do czynienia z bardzo stereotypowym, schematycznym ukazaniem ról kobiecych - kobieta może być albo femme fatale jak Afrodyta albo ,,żoną ze Stepford" jak Hera, jeśli nie pasuje do żadnej z tych ról i próbuje robić coś innego jak Atena, to jest chłopczycą, a nie w pełni kobietą, chociaż jak widać nawet ta ,,chłopczyca" żyje tylko po to, żeby się spodobać mężczyznom. Mam wrażenie, że ten obraz ma dwie wersje, bo na innej pani siedząca obok Parysa ma jasne włosy i nie jestem pewna, czy to ma być Ojnone czy Helena, natomiast jedno jest pewne - nie wygląda na zbyt zadowoloną i nie wiadomo, czy dlatego, że w tym momencie nie przyciąga męskiego spojrzenia, czy może ją takie traktowanie razi.

Przy czym bardzo ważne - ja jestem za całkowitą wolnością wyboru i uważam, że to na tym polega prawdziwy feminizm, nikt nie ma prawa nikomu niczego narzucać (oczywiście, tyczy się to też ,,płci brzydkiej") i jeśli jakaś kobieta chce być typową księżniczką, femme fatale albo panią domu, to nadal jest wartościowa i nikt nie powinien się jej czepiać, zresztą staram się w swojej twórczości pokazywać, że są różne typy kobiecości i nie ma lepszego i gorszego ,,modelu", tutaj też będę chciała to pokazać. Problemem w tych obrazach nie jest to, że takie typy kobiet istnieją, tylko że dla symbolicznego Parysa i jego doradcy zostały uznane za jedyne wartościowe i to wartościowe dlatego, że przykuwają uwagę płci przeciwnej.

W tym kontekście sąd Parysa jest usobieniem przedmiotowego traktowania kobiet i sprowadzania ich do roli ładnego przedmiotu, który zachwyca męskie oko. To mężczyzna określa, która kobieta jest wartościowa, oczywiście tylko na podstawie jej wyglądu, a nagrodą za jego zaangażowanie oczywiście też jest kobieta wybrana jedynie na podstawie swojej atrakcyjności - kobieta, której nikt nie pytał o zdanie, tylko ona po prostu ma się cieszyć, że jakiś pan ją sobie wybrał i zabrał jak rzecz.

I tak - ja wiem, że są różne interpretacje tego mitu, w tym ta chyba najprostsza, że chodzi o wybór między prawdziwą miłością (a nie po prostu piękną kobietą), wiedzą i władzą. Wiem też, że są wersje i te chyba są najpopularniejsze, że Helena wcale nie została potraktowana jak rzecz, bo za Menelaosa wydał ją ojczym, a Parysa sama wybrała. Jeśli się Wam one podobają, a ta, którą ja przedstawiłam, jest dla Was okropna, to jak najbardziej w porządku. Natomiast myślę, że warto wiedzieć, że taka interpretacja też istnieje, że całkiem spora grupa osób ją forsuje i ja jej sobie nie wymyśliłam.

Ten problem niejakiego umniejszenia roli wyboru i samopoczucia kobiety w związku dotyczy ogólnie całej literatury dawnej, w tym wielu mitologicznych związków, i pewnie jeszcze kiedyś do tego wrócę, natomiast teraz w skrócie powiem, że moim zdaniem jedynym rozwiązaniem w tym wypadku jest albo odejście od romantyzacji relacji i przedstawienia jej w inny sposób lub też ,,uzdrowienie" jej i usunięcie elementów kontrowersyjnych z dzisiejszego punktu widzenia. Żadna z tych opcji nie jest ani lepsza ani gorsza, w samym micie trojańskim jest kilka związków, które podpadają pod ten problem, i mam zamiar użyć obu metod (które chyba właśnie sama wymyśliłam).


Mam nadzieję, że taki ,,poważniejszy" temat Was nie zraził, następnym razem pewnie też będą memy ;)


Mitologiczny shitpostOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz