🌼24🌼

424 11 0
                                    

Po ok.10 minutach mycia wyszliśmy odświeżeni, Jin wołał nas na obiad chyba z 10 razy (dostaniemy niezły opiernicz). Pokazałam szybko Kookisiowi co kupiłam i zeszliśmy na dół za rączkę lecz nasz humor się zepsuł gdy zobaczyliśmy Jina, wkurwionego Jina! 

 - Co wy tam robiliście że nie mogliście sie odezwać?! Wołałem was z 10 razy i ani razu nie dostaliśmy odpowiedzi!!

 - Oppa, myliśmy się. Odpowiadaliśmy ci ale to ty nie słyszałeś. - odpowiedziałam z głową w dół.

 - No dobra. Zapomniałem że Jungkook poszedł sie odświeżyć. Przepraszam. Idźcie już jeść.

Obaj z Tatusiem poszliśmy do stołu i zaczęliśmy szamać, obaj najedliśmy się jak świnki i nawet nie mogliśmy wstać z krzeseł. To było pyszne! Najlepiej wtedy bawili się chłopcy w salonie na kanapie którzy się z nas śmiali, popamiętają mnie. Nagle znikąd obok nas pojawił się Jin z piciem.

 - wypijcie a będzie wam lepiej, moje głodomorki. - zachichotał uroczo i poszedł na kanapę. To picie było takie pyszne że aż wciągało by wypić wszystko i za jakieś 2 minuty czułam się jak nowo narodzona (przed jedzeniem). Skoro już zjadłam to pobiegłam szybko do pokoju (oczywiście z butelką z soju hihi), położyłam się szybko na łóżku i włączyłam jakąś bajkę. Za parę minutek przyszedł Jungkook i też rozkładając się na łóżku zaczął ze mną oglądać.

Minęła właśnie 23, Jungkook zasnął więc podeszłam do niego i przykryłam go kocem, dałam buziaka w policzek i powiedziałam szeptem, blisko jego twarzy "Dobranoc kochanie", aż tu nagle jego ręce oplotły sie wokół mojej tali i przerzucił mnie przez jego ramię, wylądowałam w jego uścisku na łóżku gdzie wcześniej leżałam; na koniec przykrył mnie kocem pod którym już teraz byliśmy oboje i pocałował w czółko mówiąc:

 - Dobranoc księżniczko moja kochana - całusek w czółko, nagle przeszedł do mojego ucha do którego zaczął szeptać tym swoim niskim głosem. - Życzę ci kolorowych, pięknych ale również też troszeczkę mokrych snów oczywiście ze mną. - ugryzł mnie w ten płatek. Ja zwinęłam się w kulkę i zachichotałam cichutko, Tatuś też po tym. Wtuliłam się jeszcze bardziej w tors chłopaka i szybko mu odpowiedziałam:

 - Dobrze, tatusiu. Jeśli taki mi się przyśni to cię o tym poinformuje hihi.

 - Jeśli będzie taki sen to chętnie zamienię je w rzeczywistość. - zrobiłam się burakiem i jeszcze raz wtuliłam się mocno w jego tors. Po jakiś 2 minutach zasnęłam jak kamień.


 -----------------------------

I pyk kolejny...

Zastanawiam się nad małym maratonikiem, co wy na to?






PS. Sorki że taki krótki ale nie chciałam na siłę wydłużać 

-----------------------------

"Czekam na ciebie, Tatusiu💗"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz