3.

467 46 5
                                    

Przez wszystkie lekcje, jak i przerwy czułem na sobie wzrok nowych uczniów. Dalej nie mogłem sobie przypomnieć co się stało w tym białym pomieszczeniu. Nawet demon nie odezwał się do mnie od tamtego czasu. A temu o co teraz chodzi?

Przechodziłem właśnie przez bramę szkoły, aby wrócić do mieszkania i wziąć się za naukę. Jednak na swojej drodze spotkałem Ariel o ile pamiętam.

- Hej, co powiesz na wyjście z nami do jakiegoś baru? - zapytała miło.

- Nie. - odpowiedziałem i wyprzedziłem ją trochę. Nie zamierzałam kręcić się blisko tego rodzeństwa.

- No wiesz ty co. Ja cię tu miło zapraszam, a ty mi odmawiasz. Tak się nie robi. - usłyszałem za sobą jak tak podnosi trochę głos. Co za babsko.

Gdy tylko przekroczyłem próg mojego pokoju od razu padłem na łóżko. Wydaje mi się, że w tej rozmowie było coś ważnego, ale nie mogę sobie przypomnieć. Jednak mam przeczucie, że coś się stanie niedługo. Cholerstwo.

- Obraziłeś się, że taki cichy jesteś? - zapytałem go jednak nie dostałem odpowiedzi. - Sakuna. - dalej nic. - Ty demonie. Co ci? - znów nic. Zirytowany tym, że mi nie odpowiada wstałem i zacząłem się rozbierać. W samych bokserkach wszedłem do łazienki gdzie zacząłem nalewać wodę do wanny. W tym czasie podszedłem do lustra i przyjrzałem się sobie.

Miałem jakoś metr siedemdziesiąt dziewięć. Lekko przydługie czarne kosmyki, które w większości zakrywały moje oczy. Długie czarne rzęsy, których pozazdrościła by niejedna dziewczyna. Blada skóra jakby nigdy nie dostała wystarczającej ilości promieni słonecznych. Nawet w lato mój odcień skóry się nie zmieniał. Twarz bez żadnych niepotrzebnych skaz. Zarysowana szczęka, prosty nos i nawet pełne aktualnie dość suche usta. W miarę umięśnione ciało pokrywała gładka skóra z nielicznymi pieprzykami w paru miejscach. Nawet owłosienia nie miałem jakoś dużo. Jedynie ręce i nogi oraz intymne miejsca. Tak to nic.

W łazience panował pół mrok oświetlany jedynie świeczkami przy zlewie. Dalej w bezruchu patrzyłem sobie w oczy gdy nagle w lustrze zauważyłem ciemną i o wiele większą postać niż ja. Niezainteresowany tym przyglądałem się dalej sobie. Jednak okłamałbym się gdym powiedział, że mój puls się nie zwiększył.

Dłonie tego mężczyzny powędrowały na moje barki gdzie zauważyłem długie szpiczaste paznokcie, które wbił mi w ramiona zostawiając tam rany i lekko płynącą z nich ran. Długo to nie trwało, bo już po paru sekundach nie było śladu po nich. Jego ręce ruszyły w górę na szyję, po czym tam zostały i po chwili zaczęły stopniowo się zaciskać oraz odbierać mi możliwość oddychania. Niekontrolowanie zacisnąłem swoje ręce na umywalce, a oczy przymknąłem.

Nie myślałem o niczym. Dosłowna pustka w głowie.

Gdy czułem jakbym tracił przytomność przez niedotlenienie. Ręce na mojej szyi zniknęły tak samo jak ta postać. Zacząłem łapczywie oddychać i uspokajać nadto bijące serce.

Nie spojrzałem już w lustro tylko od razu odwróciłem się i zdjąłem ostatnia rzecz jaką na sobie miałem. Zaraz po tym wszedłem do ciepłej wody i zanurzyłem się. Gdy zacząłem znów potrzebować tlenu wynurzyłem się i oparłem plecami o wannę.

Teraz dopiero dopadł mnie natłok myśli.

Kim on był?

Czego chciał?

Czemu tu był?

Po co?

I czemu chciał mnie udusić?

Na żadne z tych pytań nie znałem odpowiedzi i raczej jej za szybko nie poznam.

Sakuna dalej się nie odzywał co mnie martwiło.

- Ej, odezwij się w końcu. - usłyszałem swój zmartwiony głos. Rzadko kiedy demon się do mnie nie odzywa, więc to wiadome. Mimo wszystko jestem do niego przywiązany.

Co stęskniłeś się za mną? — w końcu mogłem usłyszeć tak dobrze znany mi głos. Na to odetchnąłem z ulgą.

- Chciałbyś. Czemu się nie odzywałeś?

Musiałem coś przemyśleć i tak jakoś. Martwiłeś się o mnie. Jak uroczo. — zaświergotał. Niech lepiej już ucichnie. Mam go dość. — Nie bądź taki. Musimy ogólnie porozmawiać. — spoważniał.

- Słucham cię.

Nie wspomniałem Ci, ale gdy skończysz osiemnaście lat będę mógł się tobie objawić, a ty będziesz mógł zacząć używać moich mocy. Będę cię trenował. Jeśli nie opanujesz tego. Zginiesz. — westchnąłem i odchyliłem głowę w tył przeczesując tym samym włosy w tył.

- Czyli nie mam innego wyboru. Nie zamierzam jeszcze umierać.

I dobrze. Lubię cię, więc szkoda było by cię stracić. Najlepiej abyś zaczął trening jak najszybciej. Chociaż w sumie ty nie musisz. Masz dobre ciało.

- To muszę coś robić czy nie?

Nie na razie nie. Powiem Ci kiedy będziesz musiał. — pokiwałem głową.

Będę musiał ćwiczyć. Co za utrapienie.

Demon's Friend (ZAKOŃCZONE) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz