Od paru dni siedziałem zamknięty w swoim pokoju i nie wychodziłem z niego. Michael starał się ze mną porozmawiać, ale na próżno. Nie miałem sił, aby jeść, a tym bardziej aby rozmawiać o tym. Po prostu leżałem bezczynnie na łóżku czując jakby zaraz miało mi rozsadzić ciało. Sakuna naprawdę mnie rozczarował tym, że ukrywał tak ważną sprawę przede mną. Cholernie, kurwa, zawiódł. Myślałem, że sobie ufamy i nie mamy tajemnic. Jednak myliłem się.
Wstałem z zajmowanego miejsca i ruszyłem do łazienki. Chciałem wziąć gorący prysznic i pomyśleć pod nim. Jednak po drodze zatrzymał mnie znajomy głos.
- Michael. Naprawdę nie chce o tym rozmawiać. Muszę... - poczułem jakby prąd mnie kopnął, przez co przerwałem, aby załapać się za szyję.
- Co się stało? - zapytał spanikowany. Zaraz łapiąc mnie za ramiona.
- Nic, nic. Idę się umyć. - powiedziałem i chciałem wznowić drogę do łazienki, ale brunet nie odpuszczał.
- Weź ze sobą Sakune. Boję się, że zemdlejesz mi tam. Nie mam pojęcia o co poszło, ale... - tym razem to ja przerwałem mu.
- Właśnie! Nie masz pojęcia. Nie chcę go widzieć. Poradzę sobie. - wyszarpałem się z jego uściski i zły w końcu dostałem się do pomieszczenia. Zamknąłem za sobą drzwi na klucz i sunąłem się na ziemię. - Nie panuje nad tym. - ręce mi strasznie drżały, a ja sam nie mogłem powstrzymać niepohamowanej złości. Zabić wszystkich i po problemie. - Ja pierdole. Nigdy się tak nie zachowywałem. - mruknąłem do siebie.
— Taki jesteś z natury, Killian. — usłyszałem głos w swojej głowie. Jednak nie należał on do Sakuny. Kto to? — Kim jestem? — zaśmiał się kpiąco. — To nie ma zbytniego znaczenia, ale jeśli chcesz tak wiedzieć to zapytaj Sakuny. Na pewno Ci powie.
- Czym ty jesteś?! Wyjdź mi z głowy. Mam dość tych głosów. - niekontrolowanie załapałem się za głowę i zacząłem ciągnąć za kosmyki czarnych włosów.
— Dobrze! — powiedział z radością. — Dobrze! Więcej złych emocji. Tylko one pokazują prawdziwą naturę człowieka. Wściekaj się, smuć się, bądź taki jaki jesteś naprawdę. — był zdecydowanie zachwycony tym. — Dobry chłopiec. Niech emocje nad tobą górują. Wytrąć się z równowagi i zabij! Tak właśnie tak. — strasznie ciało mnie boli I umysł. Ostatnimi resztkami sił staram się opanować, ale on jest taki irytujący. Niech przepadnie, niech wszyscy przepadną.
Z transu wytrąciło mnie walenie do drzwi, zdezorientowany spojrzałem na nie, a zaraz skupiłem się na słowach, które mówił demon.
— Nie słuchaj go, słyszysz. Nie możesz dać mu nad sobą zapanować. Bądź sobą. Cichym, lecz miłym chłopakiem, który gdy się odezwie niszczy to wrażenie. Taki jesteś i takiego najbardziej cię lubię. — nie rozumiem go.
- Sakuna... - wychlapiłem cicho. - Gdybyś mi powiedział nigdy by do tego nie doszło. Chcę z tym skończyć. Z tymi kłamstwami i tym życiem, które kompletnie nie ma sensu. - powiedziałem płaczącym głosem. Mam jakieś wahania nastroju.
— Nie możesz. Jesteś zbyt ważny dla mnie. Dla Michaela i dla Evillyn też. Ma sens jednak jeszcze go nie odnalazłeś, ale pomogę Ci go odnaleźć. Bardzo żałuję, że nie powiedziałem Ci prawdy, ale obiecuje, że nigdy to się nie powtórzy. Będę z tobą szczery, tylko proszę daj mi jeszcze jedna szanse. Daj nam jeszcze jedna szanse. I porozmawiajmy. Szczerze. — słuchałem jego monologu kompletnie zaszokowany. Ja ważny? Mówi tak tylko, abym przestał. A jeśli serio tak myśli?
- Ja nie wiem. Nie wiem, kurwa. - serce coraz bardziej mnie bolało i biło zdecydowanie za szybko. Kark boleśnie pulsował co odbierało mi zdolność racjonalnego myślenia.
— On kłamie. Chcesz zaufać kłamcy? Nie bądź śmieszny, Killian. Tylko JA mogę zapewnić Ci bezpieczeństwo i tylko JA mogę dać Ci to czego pragniesz. JA nie ON. — powiedział pewny swego.
Czego ja niby pragnę? Jak możesz mi to dać skoro sam nie wiem.
— Szczeniaku. Otwórz drzwi. Proszę. — znów ten jego głos. Załamany, wręcz jakby miał zaraz się popłakać. Nigdy takiego go nie słyszałem. Zawsze był stanowczy i sarkastyczny, a teraz?
Mimowolnie wstałem z podłogi i otworzyłem drzwi. Demon od razu wpadł do środka i... Przytulił mnie mocno zaciskając w swoich ramionach.
- Sakuna. - powiedziałem cicho.
— Przepraszam. — pierwszy raz słyszę jak przeprasza. Drżącymi dłońmi złapałem za jego koszulkę i sam wtuliłam się w tors. Ciepło jakie biło od niego było strasznie uspokajające. Odetchnąłem z ulgą, kiedy ten wzmocnił jeszcze swój uścisk, jednak nie na tyle mocno abym nie mógł oddychać. — Porozmawiajmy. Michael się o ciebie martwi, tak samo jak Evillyn i ja.
Martwią się?
— Nie słuchaj tych bzdur, Killian. Jesteś nikim dla nich. Tylko ja mogę się o ciebie dobrze zatroszczyć. — ton jego głosu brzmiał jakby bał się, że coś utraci. A tym kimś miałem być ja.
- Zamknij się. To przez ciebie. Wynoś się z mojego umysłu. - powiedziałem zirytowany. Sakuna nie komentował tego, a tylko powoli zaczął się ode mnie odsuwać, na co lekko zadrżałem. Jednak dalej trzymałem w swojej ręce jego czarną bluzkę nie chcąc, aby odsuwał się dalej. Chciałem, aby był bliżej.
— Porozmawiajmy. — na jego prośbę, niechętnie i niepewnie pokiwałem głową.
Boję się tej rozmowy.
...
OMGHGG so cute hahah awwww nie no mam nadzieję, że nie zjebałam tego zbytnio
CZYTASZ
Demon's Friend (ZAKOŃCZONE)
Fantasy„Od dziecka czułem obecność innych istot. Nie byli oni ludźmi, ani nawet duchami. Czułem tylko ich złe emocje. Zero dobrych czy przyjaznych. Nigdy nie wiedziałem dlaczego tak mam, ale upornie próbowałem się dowiedzieć." Mimo przekonań demona chłopak...