15.

364 35 20
                                    

Przebudziłem się w swoim pokoju. Leżałem jeszcze chwilę w łóżku, ale zaraz się podniosłem i momentalnie złapałem za szyję. Boli jeszcze. Muszę sobie jakiś okład zrobić.

Trochę chwiejnym krokiem ruszyłem w stronę drzwi, a potem do salonu gdzie zauważyłem właściciela domu wraz z Evillyn, a obok nich jeszcze kogoś. Nie odzywałem się i dalej szedłem w ich stronę, ale przez potknięcie się zwróciłem na siebie uwagę Michaela.

- Już wstałeś. Nie było cię z nami około pięciu godzin. - powiadomił mnie. Naprawdę tak długo byłem nieprzytomny? Jest pewnie coś około dwudziestej drugiej. - Boli cię coś? - zapytał jeszcze.

- Trochę szyja, ale przejdzie pewnie.

- A czujesz się jakoś inaczej!

- Mam bardzo ociężałe ciało. Czuję jak bym w każdym momencie miał upaść. A tak to nic.

- Rozumiem. Chodź usiądź się. Sakuna czekał na ciebie. - powiedział z uśmiechem. Mój wzrok momentalnie padł na czarnowłosego mężczyznę, który aktualnie wstał. Był wysoki i to bardzo. Prawdopodobnie coś około metra dziewięćdziesięciu pięciu. Jego długie i proste czarne włosy sięgały przed pas i z każdym ruchem lekko falowały. Również czarny plasz opinał jego potężne ciało. Przy nim jestem jak patyk.

Mężczyzna odwrócił się w moja stronę, a ja wręcz zakrztusiłem się własną śliną. Jak można być tak przystojnym? Cholera. Blada cera, ostro zarysowana szczęka, prosty nos, węższe usta i identyczne oczy jak moje. Jesteśmy sobie przeznaczeni?

Demon od razu ruszył w moja stronę, a gdy tylko ustał na przeciw złapał za moją twarz i obejrzał ją z każdej strony. Patrzyłem na niego niezrozumiale, a ten dalej mi się przyglądał.

Jesteśmy sobie przeznaczeni. - powiedział zaskoczony. - O kurwa. Słyszysz Michael. Ten szczeniak jest moim przeznaczonym. - nie jestem pewien czy się cieszy z tego czy nie.

- Tak słyszę. - powiedział z salonu. - Chodź Evillyn. Zostawmy ich samych. - nie proszę. Ja się wstydzę. Nie umiem z ludźmi rozmawiać. Znaczy on nie jest nawet człowiekiem, ale na to samo wychodzi. Czuję się przy nim jak taki typowy szarak i wkurza mnie to. Jego sam wygląd jest strasznie inny i tym samym fascynujący. A ja jestem zwyczajny. Jedyne co mnie wyróżnia to oczy, które mam przez niego.

Kiedy zostaliśmy już sami usiedliśmy na kanapie. Trzymałem trochę dystans od niego, bo nie wiem co mu strzeli do głowy, a po jego niektórych zboczonych tekst tym bardziej.

Nic Ci nie zrobię. Przysięgam. — powiedział jakby czytał mi w myślach. Spojrzałem na niego z skrzywiona miną, ale gdy tylko złapałem kontakt wzrokowy od razu odwróciłem głowę w stronę telewizora. Nienawidzę patrzeć komuś w oczy.

- Chciałeś o czymś porozmawiać? - zapytałem nieprzekonany tym czym mam się odzywać czy nie. To znaczna różnica kiedy rozmawiam z nim w głowie, a kiedy na żywo. W dodatku kiedy ten okazał się taki przystojny. Nie jestem gejem i nigdy nie zwracałem uwagi na wygląd mężczyzn, ale on. Ja pierdole. Źle ze mną chyba.

Ogólnie to nie, ale chciałem cię zobaczyć. Masz piękny oczy jak ja. — skromnością to on dalej nie grzeszy.

- Może ładne są, ale ja ich nie cierpię. Mówiłem Ci już. Przez nie każdy mnie unikał, a włosy teraz zakrywają mi do połowy twarz, aby inni ich nie widzieli. Może u ciebie to wygląda dobrze, ale nie u człowieka.

Jak ty zrzędzisz. Powinieneś docenić swoją wartość i przestać tak narzekać na wszystko. Jeśli ktoś cię obrazi za te oczy to go zabije. Proste.

- To nie jest proste. Nie załatwia się wszystkiego śmiercią.

Dobra, już dobra. Musisz opanować moje moce. Za dwa dni zaczynamy trening, a jak na razie musisz ochłonąć.

- Ta, dzięki za troskę. - nie chce mi się. Czemu ja? Wkurzające to wszystko. Mam na karku opanowanie tych mocy i dwójkę ludzio - aniołów którzy chcą mnie zabić. Zajebiście.








...

XDDD ok.

Demon's Friend (ZAKOŃCZONE) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz