4.

440 38 9
                                    

Szczeniaku. — on serio musi mnie zawsze nazywać bachorem, dzieciakiem albo szczeniakiem? Kurwa.

- Co? - mruknąłem. Rozwiązywałem właśnie zadanie z matmy i wolałbym się na tym skupić.

Nudzi mi się.

- Możesz się zamknąć i policzyć do dwóch tysięcy. Zajęty teraz jestem.

Jaki ty nudny. Na mojego szatana. — jak on stęka. Gadał coś jeszcze przez chwilę, ale potem ucichł, a ja mogłem w końcu skupić się na zadaniu.

Gdy zrobiłem większość zadań z fotela przeszedłem na łóżko. Po leżałem chwilę z zamkniętymi oczami i starałem się o niczym nie myśleć, ale musiałem go zapytać o coś.

- Sakuna.

Ta?

- Co się wydarzyło w tym białym pokoju? Wiem, że ty wiesz i nie wywiniesz się.

Dowiesz się prawdopodobnie niedługo. Skoro nie jesteś na tyle silny, aby pamiętać co tam się działo to nawet nie wiem czy dasz radę opanować moje moce. — zaśmiał się kpiąco.

- Przecież jestem silny. - mruknąłem cicho.

Nie w tym sensie, głąbie. Silny psychicznie, umysłowo i tak dalej. Prawda jesteś silny fizycznie, ale tylko i wyłącznie fizycznie. Twoja psychika leży i płaczę.

- Co się dziwisz, kurwa? Przez całe życie jestem wytykany, bo mam ciebie. Nigdy się nie prosiłem o to.

Czyli, że teraz to moja wina? Też nie mam na to wpływu jak byś chciał wiedzieć. To nie ja zarządzam do kogo chce iść. — odpowiedział pretensjonalnie.

- Obydwoje nie chcieliśmy na siebie trafić. Co za los. - tym razem to ja się zaśmiałem. Serio aż tak mnie nienawidzą nawet w piekle?

Mnie najwyraźniej też skoro zesłali do takiego pyskatego dzieciaka.

- Po co w ogóle robicie takie coś? Jakby to jest wam potrzebne czy chcecie zabić sobie nudę?

Po części obydwa. Z czasem zaczęło być zbyt dużo demonów i król rozkazał nam zawierać pakty z ludźmi. Albo demony wyższej klasy jak ja być przy jednym człowieku do końca jego życia albo nawet na wieczność. Ale to już zależy od człowieka.

- Czekaj, czekaj. Na wieczność niby jak? - zapytałem.

Dzieję się tak bardzo rzadko, bo żaden człowiek nie chce spędzić całej wieczności, ale oczywiście zdarzyły się takie przypadki, że człowiek zaprzyjaźnił się z demonem albo demon z człowiekiem. Bez różnicy. Wracając. Wtedy gdy obydwoje się zgodzą mogą podpisać pakt wieczności, który pieczętuje się śmiercią człowieka i jego odrodzeniem jako pełnoprawny pół demon. Najczęściej dzieje się tak gdy człowiek jest naprawdę blisko śmierci, a nie chce jeszcze umierać i wtedy chce zawrzeć ten pakt jednak najczęściej wtedy to demon się na to nie godzi i człowiek po prostu umiera.

- Ale to popierdolone. Jest ktoś w tym mieście ma zawarty ten pakt? - zadałem mu pytanie.

W mieście nie, ale parę kilometrów za miastem tak.

- Pojedziemy kiedyś do tego kogoś?

Tylko gdy skończysz pełnoletniość, a ja będę mógł się w pełni ukazać. Typ nie jest za przyjemny i za przyjazny, więc wolę mieć cię na oku i w razie potrzeby obronić.

- Czyli będziesz chciał się zabawiać w bohatera?

Można tak powiedzieć, ale to też jest mój obowiązek. Kiedy król przydziela nas do człowieka. Nie mamy prawa go skrzywdzić. Pod żadnym pozorem. I jesteśmy wręcz zmuszeni do obrony tego człowieka. Za nieposłuszeństwo dostajemy kary od najwyższych demonów lub od samego króla. Akurat gdybym ja zrobił coś tobie musiałbym się sam ukarać albo wtedy król.

- Odebrałeś mi normalne życie. - powiedziałem obojętnie.

No weź kurwa już tak mi tego nie wypominaj. Nie chciałem, dobra? Co za bachor, kurwa. — fuknął na mnie. Zaśmiałem się na to i położyłem w wygodnej dla mnie pozycji.

Naprawdę jestem tak słaby psychicznie?

Ale jak mam niby być silniejszy?

To nie przychodzi tak od razu. Jak mam niby naprawić siedemnaście lat zrujnowanej psychiki w trochę ponad pół roku. Ale mi dałeś zadanie, Sakuna.

Jestem w białym pomieszczeniu. Bez okien, bez drzwi. Pustka. Zwyczajna pustka.
Na przeciw mnie zauważyłem niższego o jakieś pięć centymetrów chłopaka.
Platynowe włosy i niebieskie oczy. Kojarzę go, ale nie mogę sobie przypomnieć kim może być.
Zaraz za nim stał o wiele wyższy mężczyzna z pięknymi białymi skrzydłami oraz wręcz złotymi oczami, które wpatrywały się we mnie.
Przyglądał się bez słowa tak samo jak chłopak przed nim.
Po krótkiej chwili odezwał się w końcu.
- Zniszczymy cię. Jesteś zbyt wielkim zagrożeniem, ale na razie musisz rozwinąć swoje umiejętności.

- Wcześniej nie będzie zabawy, jeśli zabijemy cię zbyt szybko. - dokończył złotooki.

Zniknęli obydwoje.

Obudziłem się i złapałem za głowę. Sen. Znów ten biały pokój i dwie postacie. Rozmowa.

Ale w dalszym ciągu o czym?

Spojrzałem na zegarek, który wskazywał godzinę szóstą pięć. Jeszcze trochę nieprzytomny wstałem i poszedłem ogarnąć się do łazienki.

Znów będę musiał oglądać bliźniaków. Nie chcę tego.

Demon's Friend (ZAKOŃCZONE) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz