Po dwóch tygodniach kostka się wyleczyła, a ja mogłem wznowić treningi. Ciało miałem kompletnie ociężałe, a sam mogłem ledwo co się ruszać, ale uparcie chciałem kontynuować. Chcę się pozbyć tego uczucia i znów wrócić do normy. Tyle, że tak jak wcześniej nie udało mi się uwolnić żadnej energii. Po kolejnych paru dniach prób w końcu postanowiłem się poddać. Nie umiem po prostu. Życie sobie ze mnie kpi.
Wolnym i ciężkim krokiem przechodziłem z klasy matematycznej do chemicznej. Jednak gdzieś w połowie drogi zatrzymał mnie głos jednego z bliźniaków.
- Jesteś żałosny. Miałem nadzieję, że gdy osiągniesz dorosłość i nauczysz się władać jego mocami. Będziesz godny pojedynku ze mną. - przerwał śmiejąc się. - A ty prawie umierasz i to jeszcze nie z mojej winy. Może powinienem cię już wykończyć? Po co masz się męczyć.
- Obejdzie się bez tego. - mruknąłem cicho i zignorowałem go. Chcąc iść dalej odwróciłem się od niego i postawiłem parę kroków, ale zaraz mój marsz przerwał upadek spowodowany przez Arakiela. Zawyłem pod nosem, ale nic więcej. Od razu chciałem się podnieść, ale uniemożliwiła mi to jego stopa, która przyciskała mnie do ziemi. Chłopak bezceremonialnie schylił się i wręcz wypluł te słowa.
- Jesteś nikim. Nie zasługujesz nawet na śmierć tak samo jak Twoja matka. Jebana szmata. Puściła się z samym Szatanem, a potem na świat przyszedłeś ty. Pół człowiek, pół demon. Nie dziwię się, że nawet ona cię opuściła, a ojciec cię nie kochał. Jestem pewien, że nawet twój demon by cię zostawił gdyby dostał jakąś przystępną ofertę. Na tym świecie nie ma miejsca na mieszańców. Nigdy ich nie było i nigdy ich nie powinno być. Taką kolej rzeczy. Musisz zdechnąć. - że co proszę? Moja matka? Co ona ma do tego? Szatan?
- Kłamiesz. - powiedziałem ledwo słyszalnie. Czułem kompletną pustkę. Nie rozumiem go. O co chodzi?
- Czemu miałbym kłamać? Mówię najszczerszą prawdę. Możesz zapytać o to swojego demona. Jestem pewien, że wiedział. - po tych słowach wziął nogę i odszedł jak gdyby nigdy nic. Podniosłem się na nogi i otrzepałem spodnie. Czułem się okropnie.
- Słyszeliście? Okropne. Jest jeszcze gorszy niż się wydaje.
- Syn Szatana? Możliwe. Spójrzcie na niego.
- Chce chyba zmienić szkołę. Boję się.
Proszę przestańcie. Mam tego dość. Mam was wszystkich dość.
Szepty jakie słyszałem teraz działały podwójnie. Nigdy nie zwracałem na to uwagi, ale teraz... Teraz odbierałem je o wiele bardziej niż wcześniej. Po co to wszystko? Nie znacie mnie, a obwiniacie o wszystko. To nie może być prawda.
- Sakuna. Proszę powiedz, że to kłamstwo. - poprosiłem płaczliwym głosem.
— Przepraszam, Killian. — usłyszałem tylko.
Przepraszam.
Przepraszam?
Ja pierdole.
Wybiegłem ze szkoły będąc w kompletnym amoku. Osoba której ufałem bez granicznie okazała się mnie okłamywać. Czemu mnie to spotyka? Syn Szatana? Wolne żarty. Przecież jestem człowiekiem, który ma po prostu w sobie demona. To samo w sobie nie jest normalne, ale...
Ale co niby? Jakie mam wytłumaczenie na to?
— Chciałem Ci powiedzieć, ale to dopiero później. — wyjaśnił ze skruchą. Usiadłem się na ławce w parku i oparłem łokcie o kolana. Po czym twarz schowałem w dłonie, a z moich ust wyleciał pełen jadu śmiech.
- Chciałem Ci powiedzieć, ale to dopiero później. Czy ty siebie słyszysz? Ile chciałeś kazać mi czekać? Rok, dwa, trzy, a może jeszcze więcej? Sakuna, kurwa, mam dość bycia okłamywanym. I wiesz o tym bardzo dobrze, a sam to robiłeś. Myślałem, że sobie ufamy. Najwidoczniej się myliłem. - wyrzuciłem z siebie. Miałem uczucie jakby moje serce pękło na miłosny kawałeczków i nie było już możliwości poukładania go. Zawiodła mnie osoba, której najbardziej ufałem.
— Killian...
- Teraz Killian. Ha? To niedorzeczne. To wszystko, kurwa, tylko jebany sen z którego się obudzę. Naprawdę chciałbym, aby tak było. - przerwałem, aby pomyśleć o czymś. - Nie pokazuj mi się na oczy na razie. Ale nie wracaj do mojego ciała. Muszę to wszystko przetrawić. Kiedyś porozmawiamy.
Mam dosłownie dość tego. Słowa Arakiela to kompletna prawda. Jestem żałosny i nie zasługuje na nic.
Dość.
...
Ale żem się w czuła w to bshsjjs kto się spodziewał??? XDD
CZYTASZ
Demon's Friend (ZAKOŃCZONE)
Fantasy„Od dziecka czułem obecność innych istot. Nie byli oni ludźmi, ani nawet duchami. Czułem tylko ich złe emocje. Zero dobrych czy przyjaznych. Nigdy nie wiedziałem dlaczego tak mam, ale upornie próbowałem się dowiedzieć." Mimo przekonań demona chłopak...