• Eavesdropping •
- Eight. - ktoś zaczął mnie szturchgać - Eight, wstawaj, ty śpiochu. - usłyszałam przyjemny dla ucha chichot. Mruknęłam w poduszkę, nakrywając się po uszy miękkim materiałem.
- Po co mnie budzisz, Alli? -zapytałam z chrypką i ulokowałam swój zaspany wzrok na afroamerykance. - Ja chcę spać. - westchnęłam i odwróciłam się na drugi bok, zamykając oczy. Wtuliłam się w poduszkę.
Było już po śniadaniu, a w związku z tym, że dzisiaj niedziela dzień był wolny od zajęć. Postanowiłam więc, wykorzystać ten czas na drzemkę po nieprzespanej nocy.
Nagle poczułam zimno ogarniające całe moje ciało, po tym jak ktoś ściągnął ze mnie kołdrę.
Spojrzałam na Klausa z mordem w oczach. Ben opierający się o framugę drzwi zaczął cicho się śmiać.
- Eight wstawaj się ubierać, bo jest już czternasta, a niedługo ma przyjechać ten tatuażysta. - zaczęłam rozmasowywać swoje skronie, czując narastający we mnie stres. - Wszystko będzie dobrze. - loczek usiadł koło mnie, kładąc rękę na moim ramieniu. - Musi. - kiwnęłam głową. Właśnie. Musi.
Poprawiłam rękawy bluzy, którą założyłam do spania, chwyciłam mundurek i przeszłam obok Bena, który posłał mi uśmiech.
Już miałam otwierać drzwi do toalety, kiedy zobaczyłam jak męska ręka również znalazła się w połowie drogi do klamki.
- Ugh, wchodź już. - powiedział zrezygnowany Five. - Pójdę do drugiej. - ruszył wzdłuż korytarza.
Po wykonaniu porannej rutyny i przebraniu się w łazience w mundurek weszłam do swojej sypialni, gdzie zastałam Bena z Klausem siedzących na łóżku i Allison na fotelu.
- Czy ja mam jakieś halucynacje, czy Five ustąpił Eight miejsca w łazience? - zapytał loczek z lekkim szokiem.
- Wszystko na to wskazuje, że nie, bo ja też to widziałam. - powiedziała dziewczyna z perlistym uśmiechem na twarzy. - Nasz Five się zakochał. Nie do wiary.
- Przecież on tylko dał mi wejść do łazienki. To nic wielkiego. -powiedziałam zirytowana, odkładając wieszak do szafy. - Kompletnie nie rozumiem waszej reakcji.
- Jak na niego to na prawdę wielki wyczyn uwierz. - Ben zaśmiał się. Wstał z łóżka i skierował się w stronę wyjścia. - Normalnie biłby się do wylewu krwi, tylko po to, żeby być pierwszym i nie musieć nikomu ustępować.
- Wasze zafascynowanie zaistniałą sytuacją jest nienormalne. - przewróciłam oczami.
- Mów sobie co chcesz, ale sam sposób w jaki na ciebie patrzy, gdy ty nawet nie zdajesz sobie z tego sprawy, już coś znaczy. - Klaus z Allison również podeszli do drzwi, a loczek kontynuował dalej. - Przyznaj, że on też ci się podoba.
- Że co?! Za dużo tej kokainy się nawciągałeś, że pleciesz już takie głupoty?!
- W takim razie jak wytłumaczysz to, co miało miejsce w nocy? - zapytał, a ja spojrzałam na niego zszokowana. Nie wiedziałam jak długo tam stał i ile widział.
- Co się stało w nocy? - zapytała zdezorientowana afroamerykanka - Eight? - westchnęłam głośno spuszczając wzrok na moje buty. - Później masz mi wszystko wytłumaczyć, a teraz zbieraj się. - przytuliła mnie i we troje wyszli z pokoju.
Usiadłam na krześle przed toaletką i zaczęłam aplikować drżącymi rękoma korektor na moje wory pod oczami. Normalnie nie czuję potrzeby malowania się, bo ostatnio moja cera jest nawet w dobrym stanie. A i naprawdę nie lubię przykrywać podkładem moich piegów, które akurat całkiem mi się podobają. Wytuszowałam rzęsy, po czym ruszyłam w stronę salonu, czując jakby moje nogi zostały zrobione z waty.

CZYTASZ
Time doesn't matter ~ Eight Hargreeves ~
Fanfiction"- Zamknij się lepiej, bo to ty teraz jesteś na przegranej pozycji - uniosłam jedną brew. - W każdej chwili mogę cię popchnąć i będziesz leżała na dole, wykrwawiając się na tej uliczce. - No coż. Dzięki Bogu, że w czerwonym mi do twarzy. Bedę przyna...