~ 6 ~

519 31 8
                                    

• Nightly coffee •

Przekręciłam się na drugi bok, już nie wiem, który raz tej nocy. Klaus z Alisson wyszli ode mnie spory czas temu. Bez ich wsparcia, zapewne byłoby o ze mną wiele gorzej.

Nie no, ja dzisiaj nie zasnę.

Zapaliłam lampkę i usiadłam na łóżku. Spojrzałam na zegar, który wskazywał 2:47 w nocy. Wsunęłam kapcie na nogi i ruszyłam w stronę szafy. Wyjęłam z niej dużą oversizową czarną bluzę i wciągnęłam ją szybko na błękitną zapinaną na guziki koszulę nocną z wyhaftowaną małą parasolką na lewej piersi, która była skompletowana z luźnymi spodniami wykonanymi z tego samego, cienkiego materiału. Wolałam mieć na sobie coś ciepłego, bo postanowiłam, że zejdę na dół do kuchni, po coś do picia.

Po drodze do drzwi spojrzałam w lusterko od toaletki. Nie wyglądałam najlepiej. Rozczochrane włosy, związane w niechlujnego koka, zaczerwienione oczy i sińce pod nimi. Westchnęłam i ruszyłam po cichu do kuchni.

W tym samym momencie co zobaczyłam, że w kuchni pali się światło, ktoś złapał mnie od tyłu, przykładając mi nóż do szyi. Krzyknęłam, ale odgłos był stłumiony przez rękę, którą napastnik przyłożył mi do ust. Przerażona zaczęłam się szarpać, ale ten ktoś mnie puścił, co bardzo mnie zdziwiło. Odwróciłam się by zobaczyć, kto się rzucił na mnie z nożem.

- Czy ciebie już całkowicie popierdoliło?! - szepnęłam agresywnie, nie oszczędzając przy tym okazywania mojej złości.

- Nie piekl się już tak. Złość piękności szkodzi. - Five ruszył w stronę stołu, znajdującego się na środku pomieszczenia i położył na nim nóż kuchenny, który jeszcze przed chwilą gościł przy mojej szyi. Wziął do ręki filiżankę z blatu i spojrzał się na mnie, przechylając delikatnie głowę w prawo. - Chociaż patrząc na ciebie, to chyba gorzej już być nie może.

- No wiesz. - zaczęłam spokojnie, starając się opanować. On zdecydowanie ma problemy psychiczne. - Gdybyś został zaatakowany w środku nocy, przez jakiegoś debila, któremu strasznie się nudzi, wątpię żebyś zareagował na to ze spokojem, a następnie mu za to podziękował. - wyszczerzyłam się do niego sztucznie i podeszłam do szafek, szukając w nich zabutelkowanej wody.

- Nie nudzi mi się, tylko skoro wszyscy śpią, a przynajmniej tak mi się do tej pory wydawało, to myślałem że to jakiś włamywacz, czy coś. - otworzyłam pierwszą szafkę, nie ma. Drugą, nie ma. Trzecia. Bingo. - Co ty tutaj w ogóle robisz o tej porze?

Boże daj cierpliwości.

- Mogłabym zapytać się ciebie o to samo. - odkręciłam zakrętkę od butelki i zaczęłam pić.

Chłopak głośno westchnął. Chwycił dzbanek z czarnym napojem i dolał sobie kawy, jak zgaduję po aromacie, który można było wyczuć w całej kuchni.

- Kawy? - zapytał, a następnie upił łyka.

- Pijesz kawę o 3 w nocy? Serio? - odstawiłam butelkę na blat aneksu kuchennego i spojrzałam na niego jak na idiotę. Five tylko wzruszył ramionami. - W sumie wiesz co? Jak nie masz zamiaru mnie zatruć, w co szczerze wątpię, to daj. Podejmę ryzyko.

Tak, dokładnie. Będę pić kawę z psychopatą grubo po północy. Moje życie nigdy nie było normalne i proste. Wzięłam głęboki oddech, przecierając oczy, będąc zmęczona tym całym gównem, zwanym też przez innych egzystencją.

Zielonooki parsknął śmiechem, odbił się od blatu stołu, o który był oparty i podszedł w moim kierunku, nawet nie obdarzając mnie spojrzeniem. Otworzył szafkę znajdującą się przy mojej głowie. Wyjął z niej białą porcelanową filiżankę, z powrotem wrócił do stołu i nalał do niej kawy. Wyciągnął rękę z naczyniem w moją stronę. Naciągnęłam rękawy bluzy na dłonie i podeszłam do niego odbierając kawę.

Time doesn't matter ~ Eight Hargreeves ~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz