~ 19 ~

387 24 16
                                    

• life doesn't work that way •

Mruknęłam cicho w poduszkę, bo obudził mnie okropny ból głowy. Otworzyłam powoli oczy i przeniosłam się do pozycji siedzącej, rozmasowując skronie. Rozejrzałam się przymrużonymi oczami po pokoju, który, jak po chwili zdałam sobie sprawę, nie należał do mnie. Zmarszczyłam brwi, widząc bruneta z gołym torsem, który wyjął z szafy koszulę i zaczął ją zakładać.

- Co ty tutaj robisz? - zapytałam się Five.

- Jestem u siebie, więc to pytanie powinno być zbędne. - odpowiedział.

- Okej... - westchnęłam cicho. - W takim razie, bardziej trafne pytanie. Co ja tutaj robię? O mój Boże... Czy my...

- Nie pamiętasz już? Myślałem, że obydwoje dobrze się bawiliśmy. - wzruszył ramionami, wiążąc krawat.

- Że co niby?! - zerwałam się z łóżka, jednak tak zakręciło mi się w głowie, że z powrotem, w zawrotnym tempie na nim usiadłam. Nabrałam powietrza przez trzy sekundy, a nastepnie powoli wypuszczałam je z płuc przez siedem. Bardzo przydatna sprawa, bo po tym sposobie zawroty głowy znikają. - Ty sobie żartujesz, prawda? - zapytałam przerażona, tym co mogło mieć miejsce, a chłopak zaczął się śmiać.

-Żebyś tylko widziała swoją minę. Oczywiście, że żartuję. Nie chciałaś spać sama, tylko koniecznie ze mną. - podszedł do biurka, z którego wziął szklankę z wodą i tabletki. - Masz. Nieźle wczoraj zabalowałaś z Klausem. - zaśmiał się, podając mi naczynie, które mu oddałam, szybciej niż wzięłam, po czym wybiegłam z pomieszczenia, czując odruch wymiotny.

Wbiegłam do łazienki i praktycznie cały alkohol, który gościł w moim żołądku znalazł się w toalecie. Poczułam jak ktoś zbiera moje włosy i przytrzymuje je z tyłu, tak aby mi nie przeszkadzały. Gdy skończyłam, wcisnęłam spłuczkę i chwyciłam za papier, a następnie wytarłam usta. Wyrzuciłam przedmiot do kosza i oparłam się o ścianę plecami, siedząc na podłodze. Zamknęłam oczy i cicho westchnęłam.

- Kac morderca, nie ma serca? - zaśmiał się Five.

- Zamknij się. - warknęłam w jego stronę, czując jak włosy wchodzą mi do oczu, na co zmarszczyłam brwi.

Wstałam niezgrabnie i podeszłam do lustra, bo coś mi tu nie grało.

- O ja pierdole... - jęknęłam męczeńsko, widząc ściętą grzywkę. - Skąd to się tu wzięło? - zapytałam chłopaka, odkręcając się do niego. Wskazałam na pasma włosów po obu stronach twarzy, sięgających mi do oczu.

- Twoje wyzwanie. - zaśmiał się, opierając o ścianę.

- Nie przypominam sobie, żebym miała takie wyzwanie, gdy graliśmy. - powiedziałam, starając się jakoś przekonać do nowej fryzury. Dzięki Bogu, że ta grzywka nie była przynajmniej strasznie gęsta.

- Graliśmy w butelkę trzy razy.

- Ostatnie co pamiętam, to nasza pierwsza gra. - oparłam się tyłem o umywalkę, i spojrzałam niemrawo na chłopaka stojącego przede mną.

- Oh... - mruknął, a jego mina zrzędła, jednak po chwili znowu przybrała swój neutralny wygląd. Zmarszczyłam brwi, całkowicie nie rozumiejąc.

- Nigdy więcej alkoholu. - pokręciłam głową. - Jeżeli Klaus, będzie chciał mnie przekonać, błagam odwiedź mnie od tego pomysłu. - odbiłam się od porcelanowej umywalki i wyszłam z pomieszczenia, kierując się do swojego pokoju, gdzie zastałam tabletki i wodę.

Wzięłam szybko aspirynę i poszłam się myć.

Gdy po piętnastu minutach wróciłam do sypialni, czekał tam już na mnie Klaus.

Time doesn't matter ~ Eight Hargreeves ~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz