25🌼

2.8K 507 294
                                    

Pomimo początkowego entuzjazmu, prędko się okazało, że zdobyte dokumenty nie były tak przydatne, jak wcześniej sądzono. Mijały dni, a Aurorzy nie robili wielkich postępów, co ostatecznie zainicjowało wściekłość Traversa.

Zebrał Aurorów ponownie i nakazał im na razie zostawić sprawę tajemniczej kobiety. Twierdził, że Międzynarodowa Konferencja Czarodziejów naciskała na to, by brytyjskie Ministerstwo zajęło się tym, kogo mieli pod nosem, a kto też był niegdyś bardzo blisko z Grindelwaldem: Albus Dumbledore.

I tak w jeden dzień wszystkie dokumenty o Alexandriyi Kedrovej odrzucono na bok, by teraz prześwietlić Dumbledore'a, któremu Travers obiecał w końcu złożyć osobistą wizytę.

Żaneta zauważyła, że, o ile Tezeusz miał wcześniej jakikolwiek konflikt z narzeczoną, wszystko zostało już zażegnane. Widziała, że z życzliwością patrzyli na siebie na korytarzach, lecz pomimo tego po pewnym czasie mężczyzna i tak zdawał się chodzić cały zestresowany. Pewnego ciepłego dnia Żaneta wreszcie miała okazję się dowiedzieć, dlaczego.

- Ten Travers nie da mi oka zmrużyć - powiedział Tezeusz, wpadając do biura z impetem. - Nie dość, że chcą przyciągnąć mojego brata do Ministerstwa, to jeszcze ten cały Dumbledore... Cholera jasna.

- Jeśli mogę zapytać... Dlaczego im tak zależy na twoim bracie? - zapytała Żaneta, sama dość sfrustrowana nawałem papierów o Dumbledorze, przez które się przedzierała.

- Newt jest magizoologiem. Dopiero co wydał swoją książkę - powiedział z małym uśmiechem, wyraźnie z niego dumny. - Ale niestety ma też dar do pakowania się w kłopoty. Ma zakaz wyjazdu z kraju, Ministerstwo chce mu to darować, jeśli zgodzi się zabić tego Obskurodziciela, którego szuka Grindelwald... Też mi się to nie podoba, mój brat muchy by nie skrzywdził, ale z drugiej strony co my mamy zrobić... Za kilka dni mamy kolejne spotkanie w tej sprawie, ale jakoś nie czuję, że pójdzie lepiej niż poprzednie.

Żaneta słuchała tego wszystkiego ze zrozumieniem. Znając już biografię Dumbledore'a niemal na pamięć, nie miała podstaw mu nie wierzyć. Gdy przyjechała do Wielkiej Brytanii, podziwiała tamtego czarodzieja, bo słyszała o nim same dobre, czasem niesamowite nawet rzeczy - teraz wiedziała, że wcale nie był taki krystaliczny czysty, jak go jej opisywano.

- Do tego jeszcze te cholerne plotki, że ten Obskurodziciel to zaginiony brat Lety. - Tezeusz odrzucił wściekle teczkę na swoje biurko. - Z każdej strony coś, a my nawet nie ruszamy do przodu.

- Bez przesady, ja na przykład znam już wszystkie imiona Dumbledore'a na pamięć - powiedziała Żaneta, czym wywołała u mężczyzny szczery śmiech, taki, jakiego dawno on sam u siebie nie słyszał.

- Chyba będę musiał ci dopłacać za poprawianie mi humoru.

Kobieta posłała mu niedowierzające spojrzenie, choć się uśmiechała. Coraz częściej cieplej robiło się jej na sercu, gdy na niego patrzyła, zawsze zadbanego, świetnie ubranego, a w tych rzadkich momentach tak wspaniale uśmiechniętego.

- Cała przyjemność po mojej stronie, Tezeusz.

Jeszcze tego samego dnia los odpowiedział Żanecie dobrem za dobro. Dyskutowała po raz enty ze swoją mamą o swoim stanie cywilnym, marząc po raz kolejny o wyprowadzce, gdy ktoś zapukał do drzwi.

- Ojciec pewnie zapomniał czegoś, idź otworzyć, tylko zobacz najpierw, kto to - powiedziała stanowczo pani Majewska. Żaneta już chciała krzyknąć, że nie była dzieckiem i dosłownie pracowała jako ktoś, kto zwalczał między innymi oszustów, ale nie miała już siły. Wściekła, odeszła w kierunku drzwi, by otworzyć je nawet bez sprawdzania...

Średnio Na Jeża Ta Miłość • Tezeusz ScamanderOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz