[1]

6.1K 173 133
                                    

Peter siedział na lekcji w ostatnie ławce wyczekując jej końca. Gdy wpatrywał się w drzewa za oknem, które na nudnej lekcji wydawały się bardziej ciekawe niż zawsze, zauważył na parkingu niski czerwony samochód. Z daleka nie mógł zobaczyć jaka to marka ale wyglądało na drogie.

Z transu wybudził go dzwonek, który oznaczał koniec lekcji. Spakował wszystkie książki do plecaka i ruszył powolnym krokiem w stronę szafek, gdy miał otwierać swoją szawkę i wyciągnąć z niej bluzę na przebranie. Ktoś koło niego staną. Chłopak doskonale wiedział kto to, był to jego prześladowca. Matthew. Parker nawet się nie odezwał bo wiedział czego chce rówieśnik.

-O kogo ja tu widzę - powiedział z cwanym uśmieszkiem matt

Peter nie zdarzył odpowiedzieć bo koledzy jego prześladowcy zaciągnęli go za budynek.

-Wiesz tak mi się zdaje że dzisiaj chcesz wrócić do domu z pięknym cieniem pod okiem - powiedział Matthew, kiedy jego koledzy przywarła do ściany Petera.

Matthew zadał pierwszy cios, Parker cicho sykną z bólu, ale nie chciał tego pokazywać bo nie wiadomo co by mu jeszcze zrobili. Matt chciał zadać kolejny cios tym zaraz w brzuch chłopaka ale zatrzymało go chrząknięcie za jego plecami. Odwrócił się i zobaczy wysokiego mężczyznę w okularach przeciwsłonecznych i garniturze.

-Wiesz co nie wydaje mi się żeby ten chłopak chciał wrócić do domu cieniem pod okiem ani niczym podobnym. Ale za to myśle że ty bardzo byś chciał wyładować na dywaniku u dyrektora - powiedział z poważna mina mężczyzna

-A Pan to niby kto żeby wtrącał się Pan nie w nie swoje sprawy? - spytał spytał Matthew ze swoim kpiącym uśmieszkiem

-Ja młody człowieku jestem osoba od której zależy twoja przyszła kariera zawodowa, wiec radzę ci iść po dobroć i zostawić tego biednego chłopaka w spokoju ale inaczej pogadamy - odpowiedział mężczyzna zdejmując okulary.

Dopiero wtedy Peter zobaczył ze to Tony Stark we własnej osobie, i nie ukrywał swojego zdziwienia. Matt tez był zaskoczony, ale już nie protestował i grzecznie poszedł do dyrektora w towarzystwie Starka.

Peter jeszcze chwile był w szoku że jego idol właśnie uratował go od spuszczenia mu lania przez rówieśnika. Chłopak właśnie kierował się do bramy wyjściowej, odwrócił się jeszcze i zobaczył ze Stark wychodzi ze szkoły. Chłopak skorzystał z okazji i podbieg do Mężczyzny.

-Pan Stark? - zapytał chłopak idąc obok mężczyzny

Tony zwolił kroku i obrzucił się w stronę chłopaka. Po chwili odpowiedział

-Tak, co się stało - spytał chłopaka
 
-J-ja chciałem Panu p-podziękować, ze te ze mnie Pan uratował ze szkołą - powiedział Peter trochę się jąkający

-Aaa to nie ma za co. A ten nos radzę ci opatrzyć - powiedział Stark wskazując palcem na nos chłopaka, i ruszył w stronę swojego samochodu

-Do-obrze, i jeszcze raz dziękuje - powiedział chłopak kierując się powoli w stronę bramy wyjściowej, i zacząć kierować się w stronę swojego mieszkania przy okazji wstępując do apteki po jakiś plaster, gazę i wodę utlenioną.

                                                                                                            ***

Gdy wyszedł z apteki miał nie cały kilowaty do domu wiec stwierdził ze wyciągnie słuchawki i posucha muzyki z telefonu.

Po drodze jeszcze przypomniał sobie ze nie ma w domu nic do jedzenia bo cioci wczoraj nie miała czasu iść na zakupy, postanowił zajść do pobliskiego sklepiku i kupić jakieś kanapki na wynos dla siebie i cioci.

Peter był już pod swoją kamienica, wchodząc na klatkę schodowa zobaczył kątem oka czerwony sportowy samochód podobny do tego co stał u niego przed szkoła. Ale nie przeją się tym za bardzo i szedł dalej po schodach w stronę mieszkania.

Wszedł do mieszkania nie zwracając uwagi kto jest w salonie. Powiedział tylko szybkie: „cześć" do cioci która robiła coś w kuchni. Po chwili rzucił plecak pod sofę i wtedy zauważył, Anthon Stark siedzi w jego domu na jego kanapie. Chłopak od razu zrobił duże oczy gdy przypomniał sobie ze już się dzisiaj widzieli.

-D-dzień d-dobry - tyle zdołał wydukać chłopak

-Cześć Peter. My się dzisiaj widzieliśmy czy mi się zdaje - zapytał mężczyzna stając przed chłopakiem

-Chyba s-się Panu z-zdaje - odpowiedział chłopak dalej będąc w wielkim szoku

-Mam dla ciebie propozycje nie do odrzucenia - dodał Stark spowrotem siadając na sofie tym zaraz z Peterem

-Co to za propozycja - spytał chłopak razem z ciocia która w tym samym czasie weszła do pomieszczenia

Hejka!
Jak wam się podoba pierwszy rozdział, wiem ze to dopiero początek ale może nie będzie aż tak złe biorąc pod uwagę ze to moja pierwsza książka. Wyszło mi tu 689 słów trochę mniej niż chciałam ale w następnym rozdziale postaram się napisać więcej. A i z góry przepraszam za wszelkiego rodzaju błędy.

Jednak Tony Stark ma serce [STARKER]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz