[3]

3.1K 137 111
                                    

*Jest piątek tego samego tygodnia*

Tydzień mina Peterowi dość szybko i bez żadnych komplikacji. Chłopak była bardzo podekscytowany bo to dzisiaj zaczynał praktyki w wieży ze Starkiem.

To była już ostatnia lekcja Peter był tak szczęśliwy ze nie mógł usiedzieć na krześle.

Gdy wybrzmiał dźwięk dzwonka, Parker wyleciał ze szkoły jak oparzony jednak zatrzyma się jak zobaczył przed bramą czarny sportowy samochód a tuż przy samochodzie mężczyznę średniego wzrostu w garniturze i okularach przeciwsłonecznych. Chłopak bardzo dobrze wiedział kto to jest.

Po chwili mężczyzna zobaczył chłopaka stojącego na schodach, i powoli ruszył w jego stronę unikając grupek podjaranych jego osoba dziewczyn. Gdy dotarł do chłopaka który był w dużym szoku ściągną okulary.

-Peter chodź nie mamy wiele czasu - powiedział z uśmiechem na ustach Tony

-D-dobrze j-już i-ide - wydukał chłopak kiedy się ockną z zaskoczenia

Przez wielu uczniów odprowadzeni wzrokiem do samochodu wsiedli do niego i ruszyli z piskiem opon w stronę miasta.

Przez polowe drogi jechali w ciszy która przerwał Peter.

-Panie S-stark g-gdzie jedziemy - zapytał chłopak spoglądając na Starka

-Muszę ci kogoś przedstawić - odpowiedział miliarder tez spoglądając na chłopaka przez chwile bo musiał pilnować drogi

Ich spojrzenia spotkały się co wywołało u Petera mały rumieniec. Gdy chłopak poczuł ze robi mu się gorąco na twarzy szybko odwrócił wzrok na czubki swoich butów które nagle stały się bardzo ciekawe.

Po upłynięciu około dziesięciu minut w ciszy dojechali pod Stark Tower.

Mężczyzna zaparkował na pod ziemnym parkingi i wyszedł z samochodu po chwili chłopak uczynił to samo. Wsiedli do windy w również w ciszy, mężczyzna wcisną trzydzieste-pierwsze piętro i windy ruszyła do góry.

Po chwili winda stanęła i drzwi się rozsunęły, Tony wyszedł pierwszy spoglądając na chłopaka który był trochę zmieszany.

Obydwoje weszli do salonu i wszystkie spojrzenia zostały skierowane na nich.

-Chciałbym wam kogoś przedstawić - powiedział Stark z firmowych uśmiechem na twarzy - to jest Peter Parker mój nowy praktykant - mówić to wskazał na zawstydzonego nastolatka

-Dzień D-dobry - tyko tyle zdołał powiedzieć chłopak

-Hej - powiedzieli wszyscy chórem z uśmiechem na twarzach

-A wiec Peter to jest Steve,Natasha,Bruck,Clint,Thor i Bucky - mówić to wskazywał palcem na osoby - zakładam ze ich znasz, wsumie kto bym nie znał Avengers - gdy to wypowiedział uśmiechną się

-T-tak z-znam was w-wszystkich, jestem fanem - powiedzieć już bardzie pewny siebie

Wszyscy wtedy się zaśmiali i wrzucili do wcześniej wykonywanych czynności

-To super bo często będziesz się z nimi widywać. Niestety tu mieszkają - powiedział z sarkazmem Tony podchodząc do barku - Chcesz coś do picia - zapytał Stark patrząc na chłopaka

-Jakbym m-mógł poprosić wodę - powiedział już pewny siebie Parker

-Dobra już ci nalewam - powiedział Tony ze złowieszczym uśmieszkiem i obrzucił się tyłem do chłopaka

-Mas tu swoją wodę - powiedzieć z jeszcze większym uśmiechem mężczyzna

Peter wziął szklankę z woda i napił się dużego łyka, i poczuł ostre pieczenie w przełyku. Samowolnie się skrzywił

-Bleee... - krzykną Peter i tym sposobem wszystkie oczy były w niego wlepione - P-panie Stark w tej wodzie jest coś czego nie powinno bym - powiedział oburzony Peter w stronę Tony'ego

-Spokojnie młody nic ci nie będzie, chcę żebyś się trochę rozluźnił i nie był taki spięty - powiedzieć ze śmiechem Stark i podał mu czysta tym razem wodę

-Stark czyś ty zwariował on ma z piętnaście lat - wtrącił się Kapitan patrząc na dalej skrzywiona twarz chłopaka

-Mam szesnaście lat - poprawił Peter Rogersa

-Ale to nie zmian faktu ze nie powinieneś pic alkoholu - powiedział znowu oburzony Steven

-Kapitanie porządnisiu daj spokój to tylko szklaneczka - powiedzieć Stark dalej z rozbawioną mina - uwierz nie ma tam duża alkoholu

-Patrząc po jego minie sadze żeby było tak mało alkoholu - powiedział Kapitan podchodząc do lodówki

-Dobra młody zbieraj się idziemy do pracowni - powiedział już poważny Tony

-Dobrze j-już idę - powiedział chłopak schodząc ze stołka ze szklanka w ręce

Obydwoje ruszyli w stronę windy, przez cała tą drogę byli pod czujnym okiem Kapitana. Gdy już byli w windzie starszy mężczyzna wcisną dwudzieste piętro, winda ruszyła. Cała drogę milczeli w końcu odezwał się Tony

-Młody nie jesteś na mnie zły, co nie - zapytał trochę niepewnie

-N-nie nie jestem - odpowiedział chłopak spoglądając na mężczyznę które także skierował swój wzrok na nastolatka 

Ich spojrzenia spotkały się, chłopak wręcz topił się w pięknych czekoladowych oczach mentora. Na twarz chłopaka wkradł się nie kontrolowany rumieniec, szybko odwrócił głowę na swoje buty z nadziej ze Stark tego nie zauważył.

Winda otworzyła się zaraz po tej trochę nie zręcznej sytuacji. Anthony wyszedł pierwszy a zaraz po min wyszedł Peter i kierowali się do pracowni Starka.

Na początku pracy nad małym robotem była trochę niezręczna cisza ale po chwili dwójka nabrała większej pewności siebie i zaczęli rozmawiać o mniej lub bardzie ważnych rzeczach.

                                                                 ***
Była już dość późna godzina około dwudziestej-drugiej. Wiec Tony stwierdził że odwiezie chłopaka do domu żeby nie musiał się ciągać po autobusach. 

                                                                 ***
Reszta tygodnia wyglądała tak samo ja dzisiejszy dzień czyli prosto po szkole Peter szedł do wieży na praktyki a jak już było późno to wracał do domu, czasem nawet udało mu się porozmawiać z jakimś avengerem.

Hajka!
I oto kolejny spokojny rozdział, w następnych będzie się już więcej działo ale to zobaczycie.
Pozdrawiam i do zobaczenia!
835 słów

Jednak Tony Stark ma serce [STARKER]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz