Rozdział 15

79 2 0
                                    

Tú serás mi barco si viene el diluvio,

Yo seré tu abrigo en el invierno crudo,

Atravesaré el desierto más profundo

Si me dices ''ven'*

******************************************************

Michał

- Hej. Jak się dzisiaj czujesz? – rozmawiałem z Weroniką codziennie. Początek ciąży jest dla niej trudny. Źle się czuje, nie może spać, jest zmęczona, marudna. Czasami ciężko się z nią dogadać, ale muszę to robić, bo nosi pod sercem moje dziecko. Ponad tydzień temu zobaczyłem moje dziecko po raz pierwszy, byliśmy na USG, to chyba była jedna z najpiękniejszych chwil w moim życiu. Nie byłem szczęśliwy, kiedy dowiedziałem się o ciąży, ale nie chodziło o dziecko, tylko o to w jakiej sytuacji i okolicznościach powstało. Kiedy zobaczyłem je na ekranie, usłyszałem bicie serca, wszystko się zmieniło, pokochałem je od razu. To moje dziecko i będę je kochał, już kocham je bezgranicznie, inaczej jeśli chodzi o jego matkę. Wraz z jej „małą akcją", wszystkie uczucia jakie kiedykolwiek do niej żywiłem, wygasły. Wywróciła nasze życie do góry nogami, tylko po to, aby się na mnie zemścić. Proszę bardzo, ma swoją zemstę. Jest rozchwiana emocjonalnie, codziennie wymiotuje i o wszystko obwinia oczywiście mnie, bo gdyby nie moja miłość do innej kobiety, nic z tego by się nie wydarzyło. Chce mi pokazać, jak bardzo namieszałem, ale nie musi tego robić, bo dobrze o tym wiem. Spieprzyłem nasze życie, ale nie mogę cofnąć czasu, muszę stawić czoła swoim błędom i decyzją. Będę ojcem i muszę być odpowiedzialny. Nie wrócę do Weroniki, to już postanowiłem, dalej będę walczył o Anię, jeżeli mi na to pozwoli, o czym mam dowiedzieć się dzisiaj. Muszę obwieścić jej nowinę, ale nie mam pojęcia jak i kiedy, boję się jak to przyjmie, ale muszę to zrobić.

- Dzisiaj trochę lepiej. Nie wymiotowałam, nawet się wyspałam, więc spokojnie. Jak spędzasz święta? – cieszyłem się, że dzisiaj ma humor i dobrze się czuje. Mimo, że nie chcę do niej wrócić i nie czuję do niej miłości, martwię się o nią, jest matką mojego dziecka.

- Jestem u rodziców. Spędzę tutaj trochę czasu. Niedługo mamy obiad, wieczorem spotykamy się z naszą paczką. Nic ciekawego, bo i nic ciekawego w te święta nie możemy zrobić. Troszeczkę nas zamknęli. A Ty jakie masz plany?

- Tak, prawda. Zamknęli nas. Ty chociaż na wiosce, to na spokojnie możesz wyjść na powietrze i pooddychać, w mieście nie ma takiego luzu. Boję się wychodzić, więc zostaję w łóżku. Też za chwilę obiad, rodzice przygotowują. Później pewnie coś obejrzę i położę się wcześniej spać, mimo wszystko jestem zmęczona – wiedziałem, że boi się wychodzić, nie ma się co dziwić. Musi teraz myśleć nie tylko o sobie. Weronika też pokochała dziecko, widziałem łzy szczęścia, kiedy je zobaczyła i usłyszała, będzie dobrą matkę i wierzę, że będzie się nim świetnie zajmować, oczywiście z moją pomocą. – Poczekaj, co znaczy, że zostajesz tam na trochę? – już myślałem, że umknęło jej to.

- Przeszliśmy na zdalną pracę, mogę ją wykonywać skądkolwiek, więc postanowiłem, że zostanę na jakiś czas w domu. Pomogę rodzicom, powdycham świeżego powietrza. Kocham mój dom i uwielbiam tutaj być, więc ta sytuacja mi to ułatwia.

- A co ze mną? Z naszym dzieckiem? To już Cię nie interesuje? – wracamy do fazy emocjonalnej, musiała nadejść.

- Oczywiście, że interesuję mnie dziecko i to, żeby było bezpieczne. Będę przyjeżdżał co jakiś czas, jeśli będziesz mnie potrzebować, będę z Tobą na każdej wizycie u lekarza. Nie wychodzisz z domu, rodzice się Tobą opiekują, niczego Ci nie brakuje, nie jestem potrzebny na miejscu cały czas, zwłaszcza, że i tak się nie spotykamy bez powodu. Nie mam daleko, więc będę Cię odwiedzał, o to nie musisz się martwić – od nas z wioski do Wrocławia nie jest daleko. Będę mógł w każdej w chwili wsiąść w samochód i jechać tam, chociaż nie widzę takiej potrzeby. Będę chodził z nią na wizyty, ale nie wiedzę potrzeby, żebyśmy mieli spotykać się z jakiś innych powodów. Weronika jest u rodziców, przyjęli wiadomość o ciąży bardzo delikatnie, nie złościli się, bo i nie było o co, jesteśmy dorośli. Zrozumieli też to, że nie jesteśmy razem i opiekują się nią. Nie mają do mnie pretensji, bo opowiedziałem im, jak to wszystko wygląda. Weronika jest w dobrych rękach i mnie nie potrzebuje.

To zawsze byłaś Ty  [ZAKOŃCZONA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz