Rozdział 24

84 2 0
                                    

„Yo quisiera tenerte por más de un día,

Yo sigo buscándote que seas mía,

Desde que llegaste te tengo en la mira

Cambiaste toda mi vida"

**********************************************************

5 dni po zdarzeniu

Michał

Nie umiałem normalnie funkcjonować, nie mogłem spać, bo jak tylko zamykałem oczy, widziałem Anię i jej puste spojrzenie, nie mogłem jeść, bo od razu mnie mdliło, nie potrafiłem nic zrobić. Kiedy nie stałem pod jej domem i nie wpatrywałem się w jej okno, to leżałem w łóżku i pusto patrzyłem w przestrzeń. Nie potrafiłem się w sobie zebrać, zacząć robić coś co pomoże mi się do niej znowu zbliżyć, czułem jakbym nie miał na nic siły, jakby wszystko we mnie się poddało, bo gdzieś w głębi czułem, że nie będzie już kolejnej szansy. Miałem ich tyle i żadnej nie wykorzystałem, za każdym razem mi wybaczyła i wracała do mnie, nie wiem z jakiego powodu, ale tak było, tym razem czułem, że już tak nie będzie. Powiedziałem dużo za dużo, przez całą rozmowę mówiłem rzeczy, które w żadnym procencie nie były prawdą, ale nie umiałem się zamknąć, taki jestem i nie wiem, czy umiem się zmienić, chciałabym, dla niej chciałabym wszystko, ale czy potrafię? Ania nie odzywała się od tamtej pory, czuję jakby minęło nie wiadomo ile czasu, a to tylko pięć dni. Nie odbierała ode mnie, nie odpisywała na moje wiadomości, nie wychodziła, kiedy stałem pod jej domem, choć dobrze wiem, że ona mnie widzi. Myśli, że nie widać jej, kiedy stoi w oknie, ale ja patrzę z pełną uwagą i widzę jej ruch zza firanek, widzę jej cień, ale nie mogę zobaczyć jej. Cholernie za nią tęsknię i wiem, że ona za mną też, ale jej tęsknota jest zamazywana przez wszystkie negatywne uczucia, jakie żywi wobec mnie. Wcale mnie to nie dziwi. Jednego wieczoru byliśmy dla siebie wszystkim, wreszcie wyznała mi miłość, pocałowała mnie, dała się do siebie zbliżyć, a ja znowu wszystko popsułem swoją niewytłumaczalną zazdrością. Jestem facetem, który nie przebiera w słowach, najpierw mówi, a później dopiero myśli, ale wtedy jest już za późno. Nie ma odwrotu od tego co się powiedziało, nie da się tego odsłyszeć. Te słowa wiszą przez chwilę nad nami, a po chwili wszystko się kończy, już nic nie jest takie samo, a wszystko dobre co było, zmienia się w danej chwili. Ona już nie pamięta, że się kochamy i nie możemy bez siebie żyć, że jesteśmy dla siebie najważniejsi, bo powiedziałem coś, co w ogóle tego nie potwierdza. Nigdy nie dała mi powodu do tego, żebym jej nie ufał i był zazdrosny, to ja taki byłem, a ona do mnie wróciła, na co jej to było? Spędziliśmy razem kilka tygodni, walczyłem, żeby mi zaufała, choć przez chwilę, a później jedną rozmową wszystko zepsułem. Po co dawała mi szansę, skoro nie mogłem jej wykorzystać? A co najgorsze. Wiedziałem, że nie będę umiał tego zrobić, a i tak ją o to prosiłem, tylko nie sądziłem, że taki będzie powód. Że stracę ją jeszcze zanim dowie się, przez co powinna ode mnie odejść, co jest głównym problemem jej braku zaufania i wątpliwości, jej poczucia, że coś przed nią ukrywam. Wszystkie lęki, jakie w sobie mam i miałem, spełniły się za nim poznała prawdę. Nie umiem bez niej żyć, ale wiem, że będę musiał się nauczyć, bo nawet jeśli teraz mi wybaczy, to nie mamy już czasu. Ania musi poznać prawdę i pozna ją bez względu na wszystko. Jeśli da nam tą kolejną szansę, to niedługo po tym powiem jej o ciąży, jeśli nie da mi szansy i tak jej powiem, przez co znienawidzi mnie jeszcze bardziej. Wszystko jest popaprany, ale bez względy na to, jaką Ania podejmie decyzję teraz, na końcu i tak odejdziemy z połamanymi sercami i bez duszy. We mnie zostanie jeszcze ten jeden mały kawałek, który będzie bił dla tego szkraba, ale boję się, że Ania nie będzie już w stanie nikomu zaufać, boję się, że zabiorę jej wszystkie dobre wspomnienia i myśli związane z facetami. Wiem, że może być to egoistyczne, ale taka jest prawda. Ania próbowała dawać mi tyle szans, za każdym razem próbowała mi zaufać i za każdym razem kończyło się to dla niej okropnie. Chcę, żeby ułożyła sobie życie, bo zasługuje na to, jak mało kto, ale z drugiej strony, nie chcę, żeby była z kimkolwiek innym. Nie umiem tego wyjaśnić, ale chcę ją mieć tylko dla siebie, tylko ze mną, tylko przy moim boku, bo krew mnie zalewa, jak tylko wyobrażam sobie, że może uśmiechać się do kogoś, tak jak do mnie, że może całować kogoś innego, przytulać się do niego, dzielić swoimi problemami i radościami, opowiadać komuś innemu, jak spędziła dzień. Chcę, żebym to zawsze był ja, ale wiem, że to płonne marzenia i nadzieje. Postanowiłem jednak, że nie dam jej tak łatwo odejść, będę walczył o nią do końca swoich dni, bo wiem, że warto. I choć ona będzie się wypierać i mnie nienawidzić, wiem, że wreszcie da nam tą ostatnią szansę, której już na pewno nie zmarnuję. Mama powiedziała mi kiedyś, że póki masz nadzieję, walcz o to, co jest Twoim marzeniem i pragnieniem, a ja nie stracę nadziei, choćby Ania uciekała ode mnie na drugi koniec globu czy nawet wszechświata, pójdę za nią wszędzie i będę walczył. Jest miłością mojego życia i nic tego nie zmieni, nawet pojawienie się tego małego człowieka, który będzie moją drugą miłością życia, mówiąc więcej, pojawienie się tego małego człowieka, da mi jeszcze większą siłę. Bo choć Weronika będzie jego prawdziwą matką, która będzie go wychowywać, troszczyć się o niego, dawać miłość, to wiem, że Ania będzie dla niego, jak przyjaciel, jak druga mama, bo to z nią będę układał sobie życie i to z nią wiążę plany na przyszłość i na stworzenie rodziny. Dziecko moje i Weroniki jest dla mnie zaskoczeniem, ale też wielkim prezentem od życia i wiem, że będę kochał je nad życie i nigdy go nie zostawię, ale rodzinę chcę założyć z Anią i o to będę walczył i do tego będę dążył, nic tego nie zmieni. Teraz jednak, muszę załagodzić sytuację, którą zepsułem kilka dni temu, mam już jakiś pomysł, ale na razie czekam na dalsze wskazówki od Filipa. Był na mnie cholernie wściekły, ale wie też, jak bardzo kocham jego siostrę i po rozmowie ze mną i Mikołajem, postanowił mi trochę pomóc. Wiem, że Ania potrzebuje czasu, ale nie mamy go za dużo, więc muszę zacząć działać. W tej jednak chwili, muszę się zbierać do Weroniki, jedziemy na USG, bardzo chciała, żebym przy niej był, a i ja chcę zobaczyć moje maleństwo. Już je kocham i nie mogę się doczekać, kiedy je przytulę, powącham i powiem mu, że jestem jego tatą i nigdy go nie opuszczę. Czekam na to z niecierpliwością, ale i przerażeniem, bo wiem, że wiele w życiu popsułem i wielu ludzi zawiodłem i na pewno jeszcze zawiodę, nie chcę, żeby w gronie tych ludzi znalazło się moje dziecko i będę robił wszystko, żeby tak było i żeby nigdy nie odczuło, jak zepsutego ma ojca.

To zawsze byłaś Ty  [ZAKOŃCZONA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz