„Yo Siento que hay otra salida
Quédate y no te despidas
Si es por mí te espero toda la vida.
Oh Sé que también tú lo harías
Nos queda amor todavía"
Michał
Zawsze bałem się miłości. Wiedziałem, że to piękne uczucie, ale wiedziałem też, jak trudne może być. Choć się go bałem, chciałem je poznać. Zobaczyć czym są te motylki w brzuchu, o których mówią w książkach i filmach, albo czym jest ten piorun w momencie poznania tej miłości. Byłem przerażony, że może mnie to spotkać, bo nie wiedziałem co może być później. Nie zawsze Ci, którzy się kochają są razem, czasami z własnego wyboru, czasami po prostu coś im na to nie pozwala. Robi się z tego tylko cierpienie, złamane serca, niesamowity ból. Nie wiedziałem czy chcę i czy będę w stanie sprostać wszystkim oczekiwaniom, jakie może na mojej drodze postawić miłość. Czy będę umiał kochać, dawać z siebie wszystko, uszczęśliwiać, czy w ogóle będzie ktoś, kto będzie chciał mnie pokochać. I choć bardzo pragnąłem poznać miłość, równie silnie tego nie chciałem. Nie wiedziałem, czy jestem wystarczająco dobry, czy będę umiał zająć się drugą osobą, bo to pewnego rodzaju wzięcie pod swoją opiekę, kogoś kto tego zechce. Choć w mojej głowie wciąż była ta myśli, że kogoś kocham, wypierałem to jak tylko mogłem, bo na tą osobę na pewno nie zasługiwałem. Łamałem wiele serc, bo chciałem udowodnić sobie, że to co czuje, wcale nie jest tym, co wszyscy nazywają miłością. Poznawałem nowe dziewczyny i zawsze coś do nich czułem, ale w głębi serca wiedziałem, że w nikłych procentach dorównuje to moim prawdziwym uczuciom, mojej prawdziwej miłości. Oszukiwałem wszystkie te dziewczyny, ale przede wszystkim oszukiwałem siebie. Nie chciałem przyznać się do tego, co tak naprawdę wiedziałem. Na wszystkie sposoby próbowałem zapomnieć, ukryć gdzieś głęboko mojej uczucia, ale czy to w ogóle jest możliwe? Chyba nie ma nic, co mogłoby sprawić, że zapomniałabym o swoim uczuciu, że ukryłbym je, żebym nawet sam nie wiedział gdzie. Nie ma takiej możliwości, zwłaszcza, jak spotykasz tą osobą dosyć regularnie i kiedy ją widzisz, zapominasz, że chciałeś zapomnieć. Nie liczy się nic, ani nikt inny. Nie ma nic co mogłoby Cię powstrzymać od choćby spojrzenia, złapanie kontaktu wzrokowego, podejścia do tej osoby, porozmawiania, przypadkowego dotyku. Wszystko w Twoim ciele daje Ci znać, że nikt oprócz tej jednej osoby, nie sprawi, że poczujesz coś podobnego. Czujesz ciarki na ciele, kiedy zaczyna mówić, czujesz mrowienie na całym ciele, kiedy zaczyna się śmiać, zaczynasz wariować, kiedy się zbliżasz i czujesz jej zapach, doprowadza Cię do szału każdy najmniejszy dotyk czy muśnięcie. Potrzebujesz być blisko tej osoby i nic nie jest w stanie Cię zatrzymać. I choć wszyscy dookoła powtarzają, że ją złamiesz, zniszczysz i skrzywdzisz, nie możesz zrobić nic, co powtrzymałoby Twoje działania, bo wiesz już, że nie możesz żyć bez tej osoby. Jest Twoim dniem i nocą, Twoim najpiękniejszym snem i najgorszym koszmarem. Chcesz widzieć jej uśmiech o każdej porze dnia i nocy, dzielić z nią najpiękniejsze, jak i te najgorsze momenty Twojego życia, chcesz po prostu dzielić z nią życia. I nagle, w jednym momencie, tracisz grunt pod nogami. Zapominasz o szczęściu i uśmiechach i widzisz tylko smutek i łzy. Gniew zaczyna wypełniać całe Twoje ciało i najlepiej coś, albo kogoś byś rozwalił. Nie wiesz, czy lepiej milczeć i odejść, zostać i czekać na wyjaśnienia, zostać i kłócić się. Nie masz pojęcia co jest najlepszym wyjściem, stoisz nad przepaścią i nie wiesz, czy skoczyć, czy odwrócić się i odejść. Zapominasz o miłości i tych wszystkich motylkach, jedyne co teraz czujesz to chyba nienawiść. Słyszysz dźwięki dobiegające z zewnątrz, ale nic do Ciebie nie dociera, jedyne co słyszysz naprawdę to kołaczące serce, które nie wie, czy przestać bić, wyskoczyć czy może się połamać. W jednej chwili wszystkie dobre chwile przestają mieć znaczenia, widzisz i czujesz tyle te negatywne emocje i wszystkie sytuacje, które pokazywały, że nie jesteś wart miłości i szczęścia. Nie zasługujesz na nic, co dałoby Ci te wszystkie piękne chwile. Widzisz twarze wszystkich dziewczyn, które skrzywdziłeś, łzy, które wylały i uświadamiasz sobie, że zasłużyłeś sobie na to, żeby nie być szczęśliwym i kochanym. Ty nie umiałeś kochać ich, więc teraz nikt nie będzie w stanie pokochać Ciebie. Wine za wszystko ponosisz Ty sam, ale zaślepiony gniewem i zazdrością obwiniasz o to wszystkich innych. Tych, którzy Cię nie wspierali, którzy mówili, że się nie uda, którzy nie wierzyli, że możesz kochać i być kochanym, ale najbardziej obwiniasz o to tą, która stoi przed Tobą i wszystko to wywołała. To ona najbardziej w nas nie wierzy, ona daje nam najmniej szans, ona Ci nie ufa i prawdopodobnie nigdy tego nie zrobi. I choć wiesz, że ma racja, a nie zna całej prawdy, nie przejmujesz się tym, bo zapominasz o tym. W tym jednym, konkretnym momencie, widzisz tylko siebie i swoje zranione serce. Nie obchodzą Cię inni, tylko Ty. Nie ma nic poza chęcią zemsty, choć wiesz, że z własnego wyboru stracisz osobą, na której zależy Ci najbardziej. Ale wtedy się tym nie przejmujesz, bo jak mógłbyś? Kobieta mojego życia właśnie wyznała miłość innemu facetowi, swojemu byłemu, z którym bała szczęśliwa, który pomógł jej, kiedy ja ją zraniłem, który wspierał ją, dawał jej mnóstwo miłości, wsparcia. Wyznała miłość komuś innemu, a ja to słyszałem. Może nie myślę do końca trzeźwo, bo zdenerwowałem się, że wyszła bez słowa, więc zacząłem więcej pić, nie było jej co najmniej 30 minut, denerwowałem się, piłem, aż w końcu wyszedłem i usłyszałem, jak mówi do swojego byłego „Kocham Cię". Nie myślę trzeźwo, ale wiem co słyszałem. Wiem, że jest na to racjonalne wytłumaczenie, ale jest we mnie tyle gniewu, że nie dam sobie nic wytłumaczyć, czuję, że wywołam burzę, której nic i nikt nie zatrzyma, ale nie umiem inaczej. Jestem zazdrośnikiem, jestem pijany, a Anka właśnie powiedziała do innego, że go kocha. Jestem pewien, że nie skończy się to dobrze i wiem, jak bardzo będę tego żałował, ale taki jestem i ponoszę tego konsekwencje.
CZYTASZ
To zawsze byłaś Ty [ZAKOŃCZONA]
RomanceW dzieciństwie był dla niej wszystkim. Widziała tylko jego, albo wyobrażenie jego. Do dzisiaj nie wie czym było to, co czuła. Wtedy myślała, że to wielka, nieskończona miłość, ale co o miłości może wiedzieć dwunastolatka, która dopiero dorasta. Tera...