Część 14

2.4K 76 14
                                    

" Potwory istnieją, tak samo jak duchy. One mieszkają w nas i czasem wygrywają "

                                                                                            - Stephen King

- Aktywujmy system obronny - zawołałam do pracujących - Nie można się dodzwonić do Victora

- Zarządzam kwarantanne, dopóki demon nie zniknie - zawołała koło mnie Lydia

- Musimy być uważni - popatrzyłam na dziewczynę - Ten demon przedarł się przez zaklęcia a do tego naszyjnik Izzy nie wykrył go

- Nie sądziłam, że demony tak potrafią - podeszła do nas Clary

- Do tej pory nie umiały

- Wynalazki Valentine'a - stwierdził Alec

- Obie ofiary miały uszkodzoną komorę przedczołową, demon musiał się żywić złymi emocjami, doprowadza gospodarza do gwałtownych działań - Izzy pojawiła się przy stole

- Możemy przeskanować Instytut pod kontem jadu i ciepła - odezwał się Alec

- Zwęzimy obszar zanim znów uderzy -dodałam

Włączyłam schemat budynku

- Alec i Emily sprawdźcie kwatery mieszkalne - powiedziała Lydia - Clary i Izzy sprawdzą tunele

Pokiwaliśmy głową i każdy rozszedł się w swoją stronę.

***

- Lydia już bezpieczna ? - zapytałam gdy dwójka mężczyzn zabrało ją do łuku szpitalnego

- Tak, musimy się rozdzielić tak szybciej sprawdzimy pokoje

- Jasne - ruszyłam korytarzem

- Tylko Emi uważaj na siebie - powiedział jeszcze Alec i ruszył innym korytarzem

Przeszukałam wszystko na swojej części, więc poszłam poszukać Aleca.

Usłyszałam krzyk Clary i od razu pobiegłam w tamtą stronę, zatrzymałam się gdy zobaczyłam krew przy gabinecie Lydi, wyciągnęłam ostrze gdy zauważyłam tak jakby czarnego ducha.

Wiedziałam, że demon chciał mnie opętać i nie mogłam na to pozwolić bo zabiłabym zbyt dużą ilość ludzi, odskoczyłam i wyciągnęłam dwa sztylety, moje runy się odpaliły, zrobiłam w powietrzy obrót i rzuciłam bronią która dziwnie podgrzała się w moich dłoniach i trafiłam w demona który po chwili znikną wylądowałam w przysiadzie z jedną nogą do tyłu.

Po chwili weszłam do pomieszczenia

Stanęłam jak wryta

Martwa mama Clary leżąca na ziemi, Fray klęcząca koło niej i Alec ledwie przytomny patrzył na swoje zakrwawione ręce

- Alec, Alec wszystko dobrze ? - klęknęłam koło chłopaka

- Zabiłem ją, Emi zabiłem człowieka - wyszeptał

- Nie Alec to nie ty to był demon, ale spokojnie już go nie ma

- Nie ma ? - popatrzył na mnie

- Zabiłam go

- Jezu mogło ci się coś stać a ja bym cię nie ochronił

- Hej nie zawsze będziesz mnie chronił - zaśmiałam się lekko - Jesteśmy Nocnymi Łowcami ryzyko to całe nasze życie

- Muszę pobyć sam - wstał i wyszedł z pomieszczenia

***

- Jace - zawołałam gdy zauważyłam blondyna przy wejściu

Bliźniaki HerondaleOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz