" Potwory istnieją, tak samo jak duchy. One mieszkają w nas i czasem wygrywają "
- Stephen King
- Aktywujmy system obronny - zawołałam do pracujących - Nie można się dodzwonić do Victora
- Zarządzam kwarantanne, dopóki demon nie zniknie - zawołała koło mnie Lydia
- Musimy być uważni - popatrzyłam na dziewczynę - Ten demon przedarł się przez zaklęcia a do tego naszyjnik Izzy nie wykrył go
- Nie sądziłam, że demony tak potrafią - podeszła do nas Clary
- Do tej pory nie umiały
- Wynalazki Valentine'a - stwierdził Alec
- Obie ofiary miały uszkodzoną komorę przedczołową, demon musiał się żywić złymi emocjami, doprowadza gospodarza do gwałtownych działań - Izzy pojawiła się przy stole
- Możemy przeskanować Instytut pod kontem jadu i ciepła - odezwał się Alec
- Zwęzimy obszar zanim znów uderzy -dodałam
Włączyłam schemat budynku
- Alec i Emily sprawdźcie kwatery mieszkalne - powiedziała Lydia - Clary i Izzy sprawdzą tunele
Pokiwaliśmy głową i każdy rozszedł się w swoją stronę.
***
- Lydia już bezpieczna ? - zapytałam gdy dwójka mężczyzn zabrało ją do łuku szpitalnego
- Tak, musimy się rozdzielić tak szybciej sprawdzimy pokoje
- Jasne - ruszyłam korytarzem
- Tylko Emi uważaj na siebie - powiedział jeszcze Alec i ruszył innym korytarzem
Przeszukałam wszystko na swojej części, więc poszłam poszukać Aleca.
Usłyszałam krzyk Clary i od razu pobiegłam w tamtą stronę, zatrzymałam się gdy zobaczyłam krew przy gabinecie Lydi, wyciągnęłam ostrze gdy zauważyłam tak jakby czarnego ducha.
Wiedziałam, że demon chciał mnie opętać i nie mogłam na to pozwolić bo zabiłabym zbyt dużą ilość ludzi, odskoczyłam i wyciągnęłam dwa sztylety, moje runy się odpaliły, zrobiłam w powietrzy obrót i rzuciłam bronią która dziwnie podgrzała się w moich dłoniach i trafiłam w demona który po chwili znikną wylądowałam w przysiadzie z jedną nogą do tyłu.
Po chwili weszłam do pomieszczenia
Stanęłam jak wryta
Martwa mama Clary leżąca na ziemi, Fray klęcząca koło niej i Alec ledwie przytomny patrzył na swoje zakrwawione ręce
- Alec, Alec wszystko dobrze ? - klęknęłam koło chłopaka
- Zabiłem ją, Emi zabiłem człowieka - wyszeptał
- Nie Alec to nie ty to był demon, ale spokojnie już go nie ma
- Nie ma ? - popatrzył na mnie
- Zabiłam go
- Jezu mogło ci się coś stać a ja bym cię nie ochronił
- Hej nie zawsze będziesz mnie chronił - zaśmiałam się lekko - Jesteśmy Nocnymi Łowcami ryzyko to całe nasze życie
- Muszę pobyć sam - wstał i wyszedł z pomieszczenia
***
- Jace - zawołałam gdy zauważyłam blondyna przy wejściu
CZYTASZ
Bliźniaki Herondale
FantasyŁatwe jest zejście do piekieł, nie wiedzieliśmy, że aż tak łatwe.