Pov Ashley
Minęły nie całe dwa tygodnie odkąd poznałam Chrisa, jak go widziałam na naszym pierwszym spotkaniu tak go wogule nie widziałam. I w sumie nie przeszkadza mi to jakoś tak bardzo. Zaprzyjaźniłam się o dziwo z Harriet, obie lubimy szermierkę i dokuczać Haremu.
- Nad czym tak myślisz?- patrzy się na mnie dziwnie Lucky
- Nad niczym. Lepiej mi gadaj jak idą ci randki z Lexem.- mówię i poruszam znacząco brwiami. Lex to syn Herkulesa, i bardzo chcę aby byli razem.
- C-co!? Nie to n-nie tak.- mówi i cała pokrywa się jasnym rumieńcem.- Poza tym sama wiesz że tata nie pozwoliłby mi być z mugolem.
- Ale on nie jest dokońca mugolem. Przecież jest i ma uprzywilejowania Boga greckiego, więc zalicza się go do czarodzieja.
- Ale ty jesteś głupia.
- Ale za to mnie uwielbiasz.
- Racja, racja.
- Hejka dziewczyna!- podchodzi do nas siostra mojego chłopaka.
- Hej Harriet!
- Hejo!
- Co robicie?
- Gadamy o tym jaka to Ashley jest głupia.
- I o tym że Lucky powinna być z Lexem.
- Zgadzam się z obiema z was.
- A nie mówiłam. Idealnie do siebie pasujecie.
Pośmialiśmy się jeszcze parę chwil dopóki Lucky nie musiała iść na spotkanie z Lexem, zostałyśmy z Harriet jeszcze chwilę dopóki nie poszłyśmy się przejść. Dopóki ktoś nam nie przeszkodził.
- Hej Ashley.
- Emm hej Chris nie powinieneś być w nibylandi?
- Mama mnie przepisała więc będę chodził tu do szkoły.- mówi i się uśmiecha a Harriet dziwnie na nas patrzy.
- A no tak, Harriet to jest Chris syn dzwoneczka, Chris to jest Harriet moja przyjaciółka jak i siostra mojego chłopaka.
- Ta miło mi.
- Mi też...- mówi jakby z przymusu Harriet.
- Sorry Chris ale musimy iść bo miałam poduczyć Harriet z Astronomii, Pa!- mówię a my z Harriet idziemy do mojego pokoju. Kiedy doszliśmy to odrazu zaczęły się pytania.
- Skąd go znasz?
- Niedawno się poznaliśmy parę tygodni temu jeśli dobrze pamiętam.
- Dziwny jest.
- Wiem mi też tak się wydaję.
- Znaczy dziwnie na ciebie patrzy.
- Właśnie to jest najgorsze że nie wiem o co mu chodzi. Dobra jak coś to ja idę do łazienki.
- Spoko.- mówi Harriet a ja wchodzę do łazienki. Gdy skończyłam poszłam do pokoju spowrotem i zaczęłam gadać z Harriet.
Pov Harry
Wracałem sobie jak nigdy nic z sali od szermierki, dopóki nie zaczepił mnie jakiś chłopak z blond włosami, dziwne znam tu dosyć sporo ludzi ze szkoły ale jego jeszcze nie widziałem.
- Ty jesteś Harry?
- Zależy kto pyta.
- Przyszły chłopak Ashley.
- Sorry cię bardzo ale ona już jest że mną.
- Na niedługo, więc się nią naciesz póki możesz.
- Posłuchaj za kogo ty się niby uważasz żeby mi mówić coś takiego?
- Jestem Chris syn dzwoneczka, co w związku z tym oznacza że mam większe szanse u twojej dziewczyny. W końcu kogo rodzica woli Piotruś? moją mamę. Z którym rodzicem gdyby mógł to by się pozabijał? Z twoim ojcem. Jak przypodobam się Piotrusiowi to jeszcze wybije z głowy Ashley ciebie a zastąpi mną.- mówi cwaniacko pewny siebie. No szlag jasny mnie zaraz trafi, trzymajcie mnie bo go walnę! Zacisnołem pięść i już miałem go walnąć kiedy powiedział słowa które mnie zamurowały.
- Śmiało uderz. Wtedy pokażesz że jesteś agresywny i już napewno Piotruś ci nie pozwoli być z Ashley.- mówi i się uśmiecha a po dłuższej chwili odchodzi w jakimś kierunku. A ja zły idę do swojego pokoju. Jak on może tak wogule mówić co za palant.
---------------------------------------------------------
Hejka tu autorka, mam dla was dosyć istotne info na temat książki ,, Następcy: miłość bez względu na korzenie ( Inna wersja)". Możliwe że książka pojawi się jeszcze w tym tygodniu, a jeśli się nie pojawi to prawdopodobnie wyjdzie ona za tydzień. Ps.: Sorry za błędy ortograficzne ale piszę to na chemii a dzisiaj pani pyta na ocenę niektórych uczniów.
Pozdrawiam Autorka~
CZYTASZ
Następcy: Miłość bez względu na korzenie (Harry Hook x Oc) ✓
Fanfiction❗ UWAGA ❗ Książkę pisałam w wieku 11/12 lat, nawet sama nie pamiętam dokładnie w jakim wieku, cring łapie i to mocno. Wchodzisz na swoją odpowiedzialność Harry Hak syn kapitana haka, załóżmy że pojechał by do Auredonu wraz z słynną czwórką potępiony...