Ostrzegam te rozdziały będą według mnie długie XD
Pov Lucky (znowu parę dni później)
Spotykam się już z Lexem od jakiegoś czasu jedyne kto to wie to nasza ekipa ( czy tylko mi się to teraz skojarzyło z ekipą friza i lodami ekipy? XD, mam zjebane skojarzenia dobra jebać wracamy do książki!), za niedługo jest dzień rodziny ale wiem że tata nie przyleci na 99%. W tym też momencie do mojego pokoju zapukała sowa mojego taty. Pewnie przeprosiny za to że nie może przylecieć w sumie to nawet dobrze nie mówiłam mu o Lexie, a jednak trzeba przyznać że jest troszeczkę nadopiekuńczy względem chłopców a pewnie uznał by go jeszcze za mugola, pamiętam jaką tata Ash rozpętał awanturę na ostatnim dniu rodzinny... Podeszłam do okna wypuściłam sowę do środka przywitałam się z nią i otworzyłam list od taty.
Hej córciu
Mam dla ciebie dobrą wiadomość będę mógł przylecieć na dzień rodziny w twojej szkole. Wiem jak ostatnio bardzo chciałaś abym przyleciał, mam nadzieję że nie masz żadnych sekretów i używasz magi tylko w słuszny sposób, zatem do zobaczenia.
Zaraz zaraz tata przyleci!? Przeczytałam list jeszcze raz. Nie no on na serio tu będzie dobra Lucky nie panikuj, ciesz się lepiej że nie chodzisz z synem Pottera wtedy dostałabyś szlaban nawet na oddychanie... Chyba czas podzielić się z tą jakże superową wiadomością z moim chłopakiem. Odesłałam sowę do domu i poszłam w stronę boiska gdzie Lex trenuje wraz z resztą drużyny. Machnęłam do niego ręką aby przyszedł, bo nie chcę mi o tym mówić na środku boiska.
- Hej kochanie coś się stało?
- Tak jakby...wiesz jak ci mówiłam że mój tata się nie zjawi na dniu rodzinny?
- Tak...zaraz czy dobrze rozumiem że twój tata jednak będzie!?
- Okazało się że w tym roku jednak będzie..
- Super nareszcie go poznam.
- Taaaa.....
- Przeciągnęłaś a, gadaj co zmalowałaś?
- Ja nic nie.- mówię a Lex spojrzał na mnie wzrokiem ,, jestem twoim chłopakiem, myślisz że mnie oszukasz?"- No dobra, powiedzmy że mu nie powiedziałam o nas..
- Czemu mu nie powiedziałaś?
- Gdybym mu napisała to ni grad ni burza by przyleciał do nas...( wyobraźcie to teraz sobie bo ja rykłam śmiechem)
- Nie przesadzasz?
- Mój tata to Draco Malfoy on jest nieprzewidywalny.
- Racja...
- Dobra a teraz leć na trening bo ja muszę to obgadać z Ash.- mówię a on mnie całuje w czoło na pożegnanie. Poszłam szybko w stronę pokoju Ashley, ale na początek zapukałam do drzwi.
- Proszę!- usłyszałam głos mojej przyjaciółki, weszłam do pokoju i zobaczyłam że siedzą razem z Harriet. Idealnie...
- Dziewczyny potrzebuje od was pomocy.
- Co się stało?
- Mój tata przylatuje na dzień rodziny.
- Zaraz na co?- mówi zdezorientowana Harriet.
- To jest taki dzień gdzie wszyscy rodzice się zjeżdżają do swoich dzieci.
- Ej a Harry był kiedy stał się twoim chłopakiem na dniu rodzinny?
- Tak...
- Czemu ja to przegapiłam!?
- Bo byłaś na wyspie?
- A no tak...dobra wracając do problemu Lucky.
- Dzięki, mój tata pojawi się na dniu rodzinny a on jest jednak trochę nadopiekuńczy. A najlepsze jest to że on nawet o Lexie nie wie!
- Zaraz to ty mu nie mówiłaś?
- Mój ojciec to Draco Malfoy gdybym mu powiedziała prawdopodobnie już Lex mógłby wąchać kwiatki od spodu!
- Fakt...
- Co ja mam robić?!
- Ciesz się że nie jesteś z synem Pottera.- mówi żartobliwie Harriet.
- Wiesz lepiej gdybyś po prostu czekała na dzień rodziny.- w sumie Ash ma rację.
- Ale on jest za dwa dni.
- Jak!?
- Ty czyli spotkam Piotrusia Pana!
- O boże ty faktycznie!
Dzień rodziny
Czekam właśnie na mojego tatę wraz z Lexem, w sumie z Malfoy Manor do Auredonu jest kawałek drogi...
- Stresujesz się bardziej niż ja.
- Ty jeszcze mnie zdenerwowanej nie widziałeś. Poza tym jak to możliwe że jesteś tak spokojny?
- Na zewnątrz jestem oazą spokoju za to w środku to nie chcesz wiedzieć jaki stres mnie ogarnął i nadal trzyma.– powiedział i wtedy zauważyłam bardzo znaną mi postać na niebie oczywiste było to że to był mój ojciec, będę miałam genialny pomysł aby stamtąd uciec jak najdalej można, wdech i wydech Lucky to tylko zwykłe spotkanie ale Ashley i tak ma gorzej. Wtedy gdy tak myślałam mój tata zdążył wylądować, podeszłam do niego i się z nim przywitałam.
- Hej tato.
- Hej Lucky, dawno się nie widzieliśmy.
- A na przerwie wiosennej?
- I tak to było jakiś czas temu.
- Emm tato, mam dla ciebie taką jakby niespodziankę...
- Jak to?
- Bo tak jakby muszę ci kogoś przedstawić...- mówię i ciągnę go w stronę mojego chłopaka.- Tato to jest mój chłopak Lex.
- Miło mi pana poznać.
- Tak mi też.- mówi lekko zniechęcony tata.
Pogadali jeszcze chwilę i mimo kamiennego wyrazu twarzy mojego taty zobaczyłam że jednak jest szansa na to aby się polubili, bo dogadać to już się dogadali. Dzień rodziny się skończył a mój tata musiał wracać gdy szliśmy do naszych pokoi zatrzymał nas Ben.
- Chodźcie musicie coś zobaczyć,a ja lecę jeszcze po Ashley i Harrego oni też a zobaczyć...a no tak idźcie do pokoju Mal i Evie.- mówi a my poszliśmy w tamtą stronę.
CZYTASZ
Następcy: Miłość bez względu na korzenie (Harry Hook x Oc) ✓
Fanfiction❗ UWAGA ❗ Książkę pisałam w wieku 11/12 lat, nawet sama nie pamiętam dokładnie w jakim wieku, cring łapie i to mocno. Wchodzisz na swoją odpowiedzialność Harry Hak syn kapitana haka, załóżmy że pojechał by do Auredonu wraz z słynną czwórką potępiony...