Przypomnienie
- Słuchaj powiedziałem jej że ją kocham ale wybrała ciebie!
- Proszę kto by się tego spodziewał?
- Słuchaj...
____________________________________
Pov Harry- Słuchaj chcę się pogodzić.
- No proszę, a to ci nowość. Wróć to nie jest żaden podstęp?
- Na serio mam aż tak złą reputację?
- U innych może nie ale w naszej paczce to tak.
- Zakopmy topur wojenny.
- Czemu akurat ze mną chcesz się pogodzić?
- Bo z tobą mam chyba najbardziej na pieńku, i jak z tobą się pogodzę może reszta też da mi szanse na rozejm.
- Nie wiem czemu ale ci wierzę, dobra masz tą ostatnią szanse tylko dlatego że jest mi ciebie żal.
- Dzięki.
- A teraz sorry ale idę do siebie.
- Twój ojciec już poszedł?
- Skąd to wiesz?
- Widziałem go gdy szedłem tutaj.
- Ta jego to już tak łatwo się nie wypre.
- Jak chcesz mogę nie mówić nikomu.
- Nie no i tak wszyscy prędzej czy później się dowiedzą, ale nie chcę psuć humoru Ashley wiem że się cieszy z tego że jej mama wróciła a jak jej powiem o moim ojcu to się będzie zamartwiała jak niewiem.
- Słuchaj skoro teraz was to nie rozdzieliło to nic was raczej nie roździeli.- powiedział kładąc mi rękę na ramieniu uśmiechając się pozytywnie a ja tylko lekko też się uśmiechnąłem.
Koniec
Czego tu szukasz?
AAAA nie możesz uwierzyć że dałabym tak kijowe zakończenie!
Ta ja też, więc to nie jest koniec jeszcze epilog!
///EPILOG///
Pov Ashley (Parę lat później)
Siedziałam sobie przy kubku z kawą, i spojrzałam się na mój pierścionek ślubny czyli że jestem już oficjalnie Ashley Hak, uśmiechnęłam się lekko na wspomnienie naszego ślubu było super a Kevin był na tyle kreatywny że oświadczył się wtedy Harriet kiedy ona złapała bukiet ślubny, nawet nasi ojcowie o jeden procent mniej się nienawidzą.
- Dobra gadaj.- Z zamyśleń wyrwał mnie głos mojej siostry a no tak teraz siedzę sobie z moją młodszą siostrą która ma już nawet chłopaka, i z oficjalnie już z moją szwagierką.
- Dobra mimo że pierwsi powinni wiedzieć nasi rodzice lub Harry.
- Co ty znowu zrobiłaś?- Po słowach Harriet uśmiechnięta wstałam od stołu, stanęłam tak aby mnie widziały i pogłaskałam się dwa razy po brzuchu.
- Nie...
- Na serio...?
- Tak!
- Boże będę ciocią nareszcie!!- krzyczy uradowana Lily. A Harriet patrzy na mnie z podstępem na twarzy.
- No ty wiesz pisz lepiej do swojego chłopaka że wujkiem będzie.
- Spierniczaj Har!
Pokłóciły się one jeszcze parę chwil pożegnaliśmy się a ja czekałam na Harrego, w głowie już chciałam obmyślać plan jak niby mu to powiedzieć w fajny sposób i wymyśliłam coś genialnego.
Gdy minęło trochę czasu odkąd Harry zjawił się w domu, tyle czasu że zdążyliśmy zjeść kolację i porozmawiać o naszych głupich siostrach wiedziałam że myje on teraz zęby i zaraz skończy. Więc poszłam szybko po torebkę.
- Kończysz już?
- A co?
- A tak tylko pytam, chciałam ci coś dać.- powiedziałam i wyciągnęłam w jego kierunku torebkę uśmiechając się szeroko.
- Co znowu zepsułaś? Albo o czym zapomniałem? Nie no dzisiaj nic nie ma, na sto procent.
- Czy musi być jakaś okazja?
- Zawsze jest.
- Otwieraj i nie marudź bo ci wreszcie nie dam.
- Mam go tutaj otworzyć?
- Tak!
- Mam się bać?- Pokiwałam mu tylko głową na nie, on zaczął powoli rozpakowywać i jedyne co znalazł to był papier ale gdy już prawie wszystko z papieru, wyjął dwa małe śpioszki dla dzieci i spojrzał się na mnie jak na wariatkę.
- Dalej otwieraj.- On tylko dalej wyjmował i wyjął zdjęcie które zrobiłam kiedy nasze dzieci odwiedziły nas z przyszłości gdy mieliśmy po 16,15 laty tylko że było na nim kółko wokół Jake i Flechera, a koło zdjęcia był pozytywny test ciążowy. Harry przytulił mnie i obkrecił nas wokół naszej osi.
- Harry haha! Bo zaraz uderzymy w coś!
- Nie obchodzi mnie to bo będę ojcem z kobietą którą kocham nad życie!- Śmialiśmy się a gdy ja poszłam spać, Harry myślał że nie słyszałam jak dzwonił on do każdego czyli do: Bena, Kevina, Lexa, Davida i nawet do Chrisa. Wywróciłam na to tylko oczami i poszłam spać, a rano zadzwoniła do mnie Lucky z pretensjami na pół świata że nic nie mówiłam.
Koniec teraz już na serio.
CZYTASZ
Następcy: Miłość bez względu na korzenie (Harry Hook x Oc) ✓
Fanfiction❗ UWAGA ❗ Książkę pisałam w wieku 11/12 lat, nawet sama nie pamiętam dokładnie w jakim wieku, cring łapie i to mocno. Wchodzisz na swoją odpowiedzialność Harry Hak syn kapitana haka, załóżmy że pojechał by do Auredonu wraz z słynną czwórką potępiony...